Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

znów mamy zmierzch chłodny mglisty
i niewzruszony jak pozująca malarzowi
kobieta ubrana w szary płaszcz
rozbierz mnie
w powietrzu usypiający smutek nadchodzącej
zimy kołysze się na wszystkie strony przypadków
na pewno śpisz już oddalony od szaleństwa
na tyle że nie musisz drżeć
ja zawracam
stary kasztan na drodze jest jak wysoki
kościół ramiona jego z trudem unoszą
modlącej się ciszy nadmiar
bierzcie i jedzcie mój czas
splatam ręce wilgotne liście w zgniłej trawie
szukam nienazwanego szorstkim językiem
pomiędzy drżące od chłodu usta
pozwalam błądzić oczom kamienne schody zegar
wąska jak kanał aleja przedłużająca niebo
aż do punktu
gdzie długi cień znalazł schronienie unoszę
dłoń oddala się zaciera w końcu znika
a dłoń ta sama ta sama gładkość i chłód
kasztanowego naskórka tak samo pnie się
do góry droga powrotna ze znajomymi
uliczkami narożnikami bramami ten sam tok myśli
rozedrgane ciepłem poszarpanego oddechu

znalazłam kasztana znalazłam kasztana
niosę go na dnie kieszeni

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Pokora rodzi ciszę, uśmiecha się do złego, matka skrzywdzonego życia, czule głaszcze troski płaczące. Nawet gdy czas krwawi — nie zostawi blizny. Czasem w złości rozrywana, wybacza miłością. Uczy, chociaż boleśnie — życie prostuje linijką. Bywa, że daje lanie za winy jak rodzic. Samotna matka, bez ojca — kocha. Sama z dzieckiem z kłopotami walczy. Lecz gdy jej miłości się oddać — niestraszne żadne trudy. Kocham pokorę jak matkę własną Matki mam dwie — obie mnie kochają
    • Rzeczywiście  wygląda to jak upojenie jesienią, jakieś niezwykłe zespolenie z naturą na granicy dzikości:) podoba się:)
    • Mogłabyś meblować słowem. bo  masz dar pisania pięknych wierszy:)
    • Poruszający wiersz, bardzo sugestywnie przybliżyłeś cmentarny klimat i to pytanie dziecka, które  uderza swoją prostotą :):) pozdrawiam:)
    • @Berenika97 Dziękuję Ci bardzo. "Przystanek końcowy" jest balladą miejską, pełną grozy, depresyjności, mroku i lekkiego zapętlenia w czasie i przestrzeni.  Duch nie jest tak elegancki przypadkowo i nie bez powodu siedzi wśród wyrzutków i pijaków. Jest duszą dekadencką, której bliżej do formy upadku niż do norm społecznych. Jest w zachowaniu i wyglądzie odbiciem samego twórcy. Najszczerzej i najpiękniej wychodzi mi pisanie o śmierci. Taki już mój los. @tie-break Każdą formę artystyczną można przerysować lub zniszczyć jej odbiór. Dlatego też ja mieszam światy. Realny z metafizyką, piękno i zgniliznę, miłość i śmierć. Realizm i oniryzm.  Odbiorca często sam już nie wie czy jest to prawdziwa historia czy jedynie koszmar. Po napisaniu i ukończeniu utworu już nigdy do niego nie wracam i nie robię poprawek ani kontynuacji. Taką mam zasadę od początku pisania
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...