Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

pejzaż (dopowiedzenie)


Rekomendowane odpowiedzi

znów mamy zmierzch chłodny mglisty
i niewzruszony jak pozująca malarzowi
kobieta ubrana w szary płaszcz
rozbierz mnie
w powietrzu usypiający smutek nadchodzącej
zimy kołysze się na wszystkie strony przypadków
na pewno śpisz już oddalony od szaleństwa
na tyle że nie musisz drżeć
ja zawracam
stary kasztan na drodze jest jak wysoki
kościół ramiona jego z trudem unoszą
modlącej się ciszy nadmiar
bierzcie i jedzcie mój czas
splatam ręce wilgotne liście w zgniłej trawie
szukam nienazwanego szorstkim językiem
pomiędzy drżące od chłodu usta
pozwalam błądzić oczom kamienne schody zegar
wąska jak kanał aleja przedłużająca niebo
aż do punktu
gdzie długi cień znalazł schronienie unoszę
dłoń oddala się zaciera w końcu znika
a dłoń ta sama ta sama gładkość i chłód
kasztanowego naskórka tak samo pnie się
do góry droga powrotna ze znajomymi
uliczkami narożnikami bramami ten sam tok myśli
rozedrgane ciepłem poszarpanego oddechu

znalazłam kasztana znalazłam kasztana
niosę go na dnie kieszeni

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...