Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Pamiętam to jak dziś. Zmrok zapadł bardzo szybko, nie zdążyliśmy nawet przygotować do końca odświętnej kolacji. Razem z siostrą ubieraliśmy choinkę, w radio rozbrzmiewały kolędy.

"Cicha noc, święta noc, pokój niesie ludziom wszem..."

Było ciepło, rodzinnie, spokojnie. Tradycyjnie, jak co roku. Nigdzie nie spieszyliśmy się. Ani do pracy, ani do szkoły, mogliśmy być razem i wspólnie oczekiwać, aż zabłyśnie pierwsza gwiazda. Biały obrus na stole, pod nim nieco sianka, kolorowe lampeczki na choince i własnoręcznie wykonane ozdoby, symbol naszego dzieciństwa. Wspaniale!

Odczytaliśmy fragment Pisma Świętego, podzieliliśmy się opłatkiem, złożyliśmy sobie życzenia i zasiedliśmy za stołem. Nikły płomień świecy oświetlał nasze twarze, zrelaksowane, radosne i pełne spokoju. Nagle usłyszeliśmy dzwonek.

- Tata? - spytałem zdziwiony, otwierając drzwi. Nie wiedzieliśmy, co się z nim dzieje już od ponad dwóch lat. Odszedł, nie zostawił nawet listu, żadnej informacji, nic. O jego decyzji świadczyła tylko pusta półka, na której niegdyś przechowywał swoje ulubione książki. Pamiętam, jacy byliśmy smutni, otępiali, zaskoczeni. Z dnia na dzień ojciec, który był wspaniały, kochający i serdeczny, pozostawił po sobie jedynie dobre wspomnienia i drążący ból. Sto razy dziennie pytaliśmy samych siebie dlaczego odszedł, co się stało, szukaliśmy go wszędzie, gdzie tylko mogliśmy, marzyliśmy, by było jak dawniej. Ale tato nie wracał. W końcu przywykliśmy do szarych, podobnych do siebie dni, potem do jego nieobecności. I staraliśmy się cieszyć z tego, że mamy jeszcze siebie.

Ojciec uściskał mnie serdecznie, podbiegł do mojej małej siostrzyczki, wziął ją na ręce. A potem uklęknął przed mamą na kolanach i z łzami w oczach wyszeptał tylko jedno, króciutkie słowo:
- Przepraszam...

Pamiętam ten dzień jakby to było wczoraj. Nikły płomień świecy oświetlał nasze twarze, kiedy siedzieliśmy całą rodziną przy wigilijnym stole. Mama nakładała kolejne potrawy, ojciec mówił niewiele, my z siostrą nadawaliśmy jak najęci, starając się zapełnić ciszę. Po kolacji prezenty, krótka historia o Świętym Mikołaju, opowiedziana przez tatę, zupełnie jak dawniej.

Poszliśmy z siotrą zmywać naczynia, rodzice zostali sami w pokoju. Ciekawość była jednak o wiele silniejsza niż obowiązkowość. Na zmianę przykładaliśmy buzie do uchylonych drzwi. Rodzice rozmawiali bardzo długo, cicho, spokojnie. W głosie mamy było dużo żalu, ojciec był smutny, pokorny. Jak przybity pies błagał o wybaczenie, starał się przekonać mamę, że już wszystko będzie dobrze. I chyba mu uwierzyła, bo dojrzeliśmy, jak stoją przytuleni w nikłym blasku świecy, a z ich oczu toczą się łzy.

"Cicha noc, święta noc, pokój niesie ludziom wszem... "

Opublikowano

Formie nie mam nic do zarzucenia. Treść mnie natomiast nie wzrusza. Zbyt ckliwa. Ale to tylko moje zdanie, nie przejmuj się=). Kiedyś w jakimś teście wyszło mi, że myśle inaczej, niż 99% społeczeństwa, mam nadzieję, że tu będzie tak samo=). Nie zrozum mnie źle: ja nie mówię, że to opowiadanie jest słabe. Po prostu nie przepadam za takimi klimatami, ale nie odbieram im wartości.
pozdr

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Nie mogę się z tobą zgodzić, bo jest dokładnie odwrotnie. Treść jest fajna, ciekawa historyjka, w klimacie opowieści wigilijnych, natomiast forma słaba, a styl ....bip......

Założę się, że pisane na szybcika w pośpiechu. Nie wyszło Kasiu niestety. Czasem trzeba troche nad tekstem popracować. Ułożyć plan opowiesci, stopniować napiecie, emocje, zarysować konflikt wszystko w odpowiedniej kolejnosci, jak domek z kart. Wyciągasz jedną i wali sie wszsytko.

W tym tekscie jest chaos, liczne błędy np:

"Ani do pracy, ani do szkoły, mogliśmy być razem i wspólnie oczekiwać, aż zabłyśnie pierwsza gwiazda. " fatalne zdanie...zła składnia i wiele innych , których nie chce wymieniać.

Do poprawki.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Migrena a ja ciągle w rozjazdach śpię po trzy godziny i nosem się podpierać - już niedługo koniec projektu i będę miał więcej czasu. Dziś obudziłem się w nocy i pragnienie kontaktu z waszymi wierszami przyprawiło mnie o drżenie rąk. Nawet nie znacie tego uczucia jakbym dostał zakaz czytania i po trzech tygodniach zakaz ze mnie zdjęto. Pierwszy wiersz który ujrzałem to Brylanty snu i już wiem po co żyję. Twoja metafora cień pachnie tobą przyprawiła mnie o szybsze bicie serca. Tak taka miłość platoniczna do kobiety gdzie w brylantowych snach myślimy o niej jak o bóstwie istocie nadprzyrodzonej - urzeka mnie. Poezja Twoja jest taka jaką teraz potrzebuję przeczyta, aby przetrwać kolejne dni i daje mi paliwo do dalszej pracy. Pisz i nie przestawaj to robić jesteś do tego stworzony!
    • musimy mieć świadomość że człowiek też lubi stwarzać i tu się zaczyna co było pierwsze jajko czy kura? hura krzyknie ktoś zza kulis na scenę wpada jak bomba wiedza - ja go nie widzę - mówią że ślepa - że słabej wiary - i grzech popełnia kolejny aktor wisielec ten z tarota - ja widzę ją i jest nadzieja obok stoją rakiety polecim w kosmos w łaskotać mu w pięty bo bida na ziemi klakierzy już biją brawa scena dobiega końca widzowie po paczce popcornu trochę spragnieni - nie warto było przychodzić i są znudzeni co by powiedział on, który zna myśli? nie pytam was, bo wiecie dlaczego      
    • @Migrena mądre słowa
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Bardzo Ci dziękuję Marku, że chciałeś przeczytać i napisać coś od siebie. Pewnie że stu ludzi może jeden chciałby być bliżej takich miejsc i wspomnień. Pozdrawiam

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

              Pięknie to skomentowałeś. Dziękuję. Wielkie słowa to raczej kamienie, które nas grzebią. Ale czasem skądś ich pełno i może też nie ma innego sposobu. By je zrzucić. Pozdrawiam serdecznie  
    • żeby nie było Lata od podjęcia wspomnianych studiów - Ja też latam Lotem, albo luftfanzą przykre że autor czepia się słówek około tekstowych które były tylko zasłonką dymną, bo wiem jak trudno jest się przyznać do własnej niedoskonałości
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...