Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Zabijaj mnie powoli, przecinaj nożem wzruszeń
rozdzieraj serce na dwoje...
Przecież ja nie musze cierpieć – przecież ja nie musze czuć


Aniele łzy spływają gęstym cukrem
łatwo przeoczyć to co żywe

martwe głośniej krzyczy


Więc zabijaj mnie... aż zobaczysz we mnie
więcej niż zawsze chciałeś widzieć
jasno-widzenia ciekłą nić połknąć zapragniesz
i zniknąć we mnie
ze mną
przeze mnie

na boskich palcach do piekła zejść

Opublikowano

Zeby nie bylo nieporozumien, pozwole sobie od razu cos zaznaczyc:

1) wiersz oddalam tu w formie w jakiej mi sie przerzucil przez klawiature (co nie oznacza jednak ze jest przypadkowy lub nieprzemyslany) - nie jest zredagowany i mowie to z pelna swiadomoscia konsekwencji ;)

2) licze na konstruktywne komentarze

3) chetnie zapoznam sie z odczuciami wzgledem nastroju

4) rady dotyczace formy (jak juz wspomnialam, prawdopodobnie forma jest do poprawki i zdaje sobie z tego sprawe) na pewno uwzglednie

5) uwagi dotyczace jakiejkolwiek zmiany tresci lub okreslen jak zwykle oleję ;) (uch, przepraszam - zlekcewaze ;) )

Pozdrawiam wszystkich tych, ktorym udaje sie wyjsc ponad swoje schematy i spojrzec na tworczosc otwarcie i szczerze.

Opublikowano
Zabijaj mnie powoli, przecinaj nożem wzruszeń --> juz wstęp przypomina "killing me softly", noże wzruszeń to bardzo słabe sformułowanie
rozdzieraj serce na dwoje... --> to takie oklepane, że aż szkoda gadać
Przecież ja nie musze cierpieć – przecież ja nie musze czuć --> no tak, tylko jak to się ma do tego, co powyżej? PeeL każe się maltretować, by za chwilę rzucić: przecież ja nie muszę...no jasne! nie musi! tyle tylko, że z początku wynika, że chce...

Aniele łzy spływają gęstym cukrem --> nie dość, że aniele (nie "anielskie") łzy, nie dość, że spływają (jakby łzy mogły robić cokolwiek innego ;]) to jeszcze gęstym cukrem! (jak wygląda gęsty cukier?) - bardzo nieporadna metaforyka
łatwo przeoczyć to co żywe --> owszem, ale brzmi to zbyt patetycznie, szczególnie w połączeniu z gęstym cukrem :/

martwe głośniej krzyczy --> to taka metafora chyba, która miała oznaczać, że jak już jest trup - to bardziej widać zbrodnię. tak? nie podoba mi się, tym bardziej, że gdzieś już widziałam bardzo podobne sformułowanie

Więc zabijaj mnie... aż zobaczysz we mnie
więcej niż zawsze chciałeś widzieć
--> powtórzenie "mnie" razi, to widzenie więcej nawet nie takie złe, chociaż też już znane
jasno-widzenia ciekłą nić połknąć zapragniesz --> ciekła nić i inwersja upatetyczniają ten wers.
i zniknąć we mnie
ze mną
przeze mnie
--> mnie, mną, mnie - czegoś tu za dużo

na boskich palcach do piekła zejść --> a to już lekka przesada...bo np. ja, czytam to: masz boskie palce...może miało być "po boskich palcach"? tylko wtedy wyglądałoby tak, jakby PeeL(ka?) była bogiem

podsumowując: znajdą się ze 3, 4 wersy nie najgorsze, ale tym bardziej przy nich widać słabość innych. radzę włożyć dużo pracy najpierw w czytanie, a później wpisanie
bo widoczna i jak najbardziej prawidłowa chęć pisania prosto (i nieźle) miesza się z tym, co wydaje się bardziej "poetyckie", a wcale takie nie jest
proszę uwierzyć, że prostota to nie brak poezji - a na razie wolę posłuchać piosenki ;]

pozdrawiam
Opublikowano

oh .. czymże była by gałązka lukru gdyby nie toaleta ...
jak papier na wietrze rozciągniona po żeliwym szkle
bezkresne pustkowie pomiedzy gorą a majtkami Panny Anny
wsrod dziekigo gaszczu gdzie dwoch roz szukac nie mozesz
chodzacy wsrod blekitu barw kapusty bialej i czerwonej
myslac nad zniweczeniem planu krawcowej z podworka


pozdrawiam ^^''

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Leszczym To, co opisujesz, to przecież podwójna pułapka: najpierw dwadzieścia lat walki z winą realną (lub uznawaną za realną), a potem kolejne dwadzieścia z winą... nieuzasadnioną? Wyimaginowaną? A może właśnie z tym, że zmarnowało się poprzednie dwadzieścia lat na zmaganie się z czymś, co "nie istniało"? Jest w tym coś z Kafki – człowiek skazany na proces, którego powody okazują się iluzoryczne, ale cierpienie jak najbardziej rzeczywiste. Bo przecież te czterdzieści lat życia, niezależnie od "obiektywnego" statusu plamy, zostały przeżyte w określony sposób, ukształtowały tożsamość, relacje, wybory. Masz rację, że to pojęcia, które "nakłaniają" – do autorefleksji, do pytań o to, co nas więzi, co uznajemy za swoje przewinienia i dlaczego.   A propos dużej plamy. Właśnie przeczytałam kryminał White Loreth Anne "Dziennik mojej siostry", w którym dwóch nastolatków wmówiło trzeciemu, iż dokonał zbrodni pod wpływem alkoholu i grzybków. A oni, jako dobrzy przyjaciele, pozbyli się zwłok. Oczywiście to nie była jego zbrodnia, ale przez 47 lat żył z tą plamą, żył w zawieszeniu, z alkoholem i wyrzutami sumienia. Ale gdy ktoś zasugerował, że został oszukany i zmarnował tyle lat życia -  popełnił samobójstwo (też był na haju) . Zastanawiałam się nad psychologicznym uzasadnieniem takiej reakcji. Pozdrawiam.   
    • Zdążaj! O, wiele i woja żądz!
    • @tie-break Ten wiersz jest tym ogrodem, o którym piszesz – pełnym światła, ruchu i kolorów. Sposób, w jaki łączysz obrazy natury z emocjami jest piękny - kwiaty rodzące blask, śmiałe krople, gorącokrwiste dorzecze – to język, który nie tylko opisuje piękno, ale je wytwarza.  
    • Anna gotuje flaki w wielkiej balii namacza jelita rozczłonkowane cielsko woła kruszeje w sieni cienkie gazy nasiąknięte brunatną mazią skutecznie odstraszają muchy metaliczny posmak krwi wabi zgłodniałe zwierzęta wielki łeb dynda na sztachecie dwa cięcia siekierą między oczy robactwo się złazi żołądek czyści nożem wygrzebując resztki nieprzeżutej trawy ogromny płat pokrojony w cienkie plastry niczym czerwia rozsypane na stole cierpnie na oknie lebiodką porusza wiatr zielone listki kołysze spokojnie w prawo w lewo niewymuszony taniec
    • @Migrena Ach, jakie to niezwykłe! Jakże piękna jest ta chwila, kiedy miłość przestaje być słowem, a staje się światłem. Wzruszyła mnie ta fraza - "Nie bój się, jestem" - to cała istota związku zmieszczona w trzech słowach. I ta świadomość, że szczęście ma swój oddech, swoją ciszę, swoje miejsce na dywanie. Piszesz o miłości tak, jakbyś odkrywał ją po raz pierwszy w historii ludzkości. I to jest piękne - bo w pewnym sensie każda prawdziwa miłość jest pierwszą miłością świata. Piękny wiersz!   Najpierw się wzruszyłam Twoim tekstem, a potem muzyką i słowami - miłość -   nadała sens mojemu pustemu światu, jakby nigdy nie było innej miłości, innego czasu. Weszła do mojego życia i uczyniła je pięknym. Wypełniła moje serce...   ale dlaczego .... koniec tej historii ... wiesz  Tekst pochodzi z

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...