Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Gdynia - w pianie dynią, morzu w głaz.


Rekomendowane odpowiedzi

raz z piany morskiej na brzegu skalistym,
gdzie wszystko zwykle łbem wali o kamień,
wyrwało dynię, jak z rąk terrorysty
czasem bez diaska wychodzi kto, dla mnie
ni cud, ni kłamstwo czy warzone zdanie,
jeno z twardego warzywa gdybanie,

bo wiemy dobrze, że z piany to Wenus
w otwartej muszli, nagością toń muska,
a tu w menisku bździ z jarosza menu
nadętym wnętrzem skorupiała kluska,
co, jak z rosołu, wód solnych ułudą,
suszy jak suszi rubensowską dudą,

niewarta ćwieczki gra z diabłem o duszę
by wejrzeć w głębię miąższu, krojąc powab,
nos, oczy, usta i lane podbrzusze,
dla nich poeta na niwę po słowa
i w wiersz miast gdybać w morską plamę sinic,
coś tam do dyni ni „dyni”, ni „gdyni”,

nietaktem wtrącać się w rozmowę, w której
poecie z dyni tyle co po grudzie
zeszło się nagle, ani chwili dłużej
nie chciał nawijać o jakimś arbuzie,
co falą pieścił się nad wyraz słono,
lecz głaz na drodze z duo zrobił mono,

i choć historia z serii „gdyby mi się”,
dojrzeć morału i czarnym na biało
wykreślić sedno i motto nad życie
nie dane, kiedy sens poety skałą
z niwy wracając na dyni gdybanie
„zdynił” i „gdyni” teraz w morskiej pianie.

-----------------------------------------------
od autora:
Gdynia - gdzie jest nie bedę podpowiadał, sami rozstrzygajcie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...