Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

niektórzy ludzie rodzą się już starzy,
wnoszą przyciężki bagaż, dostają zadyszki
ponaglani przez ciszę, zapraszającą do odpoczynku
na tapczanie. odkładać czas. nie wypada tego robić życiu,
chwilom, które dzielą pokój, patrzą zza gazety
i proszą o dokładkę obiadu. na nic to ustawanie,
zasiedzenie, kiedy zbyt wielu ludzi przepuszcza się
przez palce. potrafić żyć, to sztuka, to drążenie

kruchej skały, nieustanne tracenie okruchów,
to nieumiejętne osiąganie ideału. Gdzie tam życiu
do kunsztu Myrona czy choćby Fidiasza, prostoty
antycznych figur, bliżej do zamyślonych piet pełnych żalu
i rzeźb ze sznurków, ciężkich, prujących tkaninę.
czasem jednak wystarczy pył, który pozostaje –

chwila co opadła pod nogi, jak kurz, jak przebłysk
w sepii stojący na komodzie; z czyjąś twarzą,
czyimś imieniem na odwrocie. czy to wystarczy,
czy wystarczy cokolwiek, aby na zawsze powiedzieć,
że nie było się całkiem starym, że ten bagaż
to pusta walizka, czekająca na wypełnienie drobiazgami,
i że na tym tapczanie to się czeka, a nie przemija.

Opublikowano

Szczerze mówiąc wolę przez zwyczajne, małe 'ż' ;)
Nie podoba mi się takie otwarcie wiersza - w zasadzie część pointy. W kilku miejscach "dostaję zadyszki": "potrafić żyć, to sztuka" (! prawda - i co z tego?), "nieumiejętne osiąganie ideału". Gubię się między wielkimi i małymi literami po kropkach (nie rozumiem tego); nagromadzenie zabiegów z powtórzeniami moim zdaniem niepotrzebnie 'podgrzewa atmosferę'.

Wolę te niby prozaiczne opisy, które mówią ze swej głębi:
...zamyślonych piet pełnych żalu
i rzeźb ze sznurków, ciężkich, prujących tkaninę.
czasem jednak wystarczy pył, który pozostaje –

chwila co opadła pod nogi, jak kurz, jak przebłysk
w sepii stojący na komodzie;...

Ma Pan umiejętność ciekawego opowiadania.
pzdr. b

Opublikowano

Jest "czekanie" czynne i "czekanie" bierne - podmiot sytuuje się pośrodku, no bo z jednej strony kanapa, a z drugiej wiersz- dzieło/Myron-Fidiasz/; znajduję tu cudnej urody zwroty: "chwila co opadła pod nogi, jak kurz, jak przebłysk w sepii stojący na komodzie, z czyjąś twarzą, czyimś imieniem na odwrocie.", ale i także: "odkładać czas. nie wypada tego robić życiu"; choć samo życie traktuje się tu jako poczekalnię dworcową z walizką/bagażem w tle. Poszukiwanie ideału, jego realizacja - odwlekana "w czasie" wydaje się podstawową myślą tego utworu, świetnie napisanego /z uwzględnieniem słusznych zarzutów co do interpunkcji p.R.B. - takiej wymyślnej, i utrudniającej śledzenie tekstu/, i świetnie czytającego się, poruszającego wyobraźnię i myślenie. Pozdrawiam! J.S.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • jak chcę widzieć oczy piwne no to spojrzę do lusterka ja uwielbiam błękit w oczach zieleń kocią czerń niewielką   sił nikomu nie brakuje w czasie figli z jakąś kotką satysfakcję mas niemałą "już dość proszęęę' słyszy słodko :)))
    • Wieczór. Jezioro zapina horyzont ostatnim promieniem światła. Słońce – spóźniony kochanek – tonie w jedwabnej, szepczącej trzcinie. Cisza. Nie pusta. To język pragnienia natury. W niej każde ich tchnienie. Woda milczy Ale to milczenie drży – jak skóra świata przed pieszczotą dłoni. Oni. Bez imion. Miłość nie potrzebuje dźwięku. Spleceni, jakby czas tkany był z ich oddechów, jakby każdy gest, każda ścieżka - prowadziła do tej chwili, czekał zapisany w niebie. A jednak – w ich spojrzeniach cień. Dotyk losu. Świat szepcze kruchą pieśń przemijania. Ich pocałunki – ciepło ciał i drżenie warg, symfonia żywiołów: ogień i wilgoć, wieczny alfabet istnienia. Nie całują się. Oni się stwarzają. Jezioro patrzy: nieme. Wierne. Rozświetlone – bez końca Brzeg milczy, lecz to milczenie kłania się Przedwieczności – ciszą bezmierną.    
    • @Berenika97 dziękuję, to dla mnie ważne, że tak uważasz :) piękne masz imię - już od jakiegoś czasu chciałam to napisać,.ale mi wypadało z głowy :) @Robert Witold Gorzkowski zrobiłeś mi dzień tym komentarzem, dziękuję :) muszę iść dzisiaj na spacer, może jaki wpatrzony w obłoki się potknie i wpadnie wprost w moje ramiona. To brzmi jak dobry patent na podryw :) @Łukasz Jasiński oj Łukaszu, zawsze się trochę boję tego Twojego "oj" :) @Gosława oj ja też - albo wulgarna, albo za smutna, albo nie taka. Posłuchać możemy i tyle, a potem pójść po swoje, bo nam się należy :) Dziękuję Ci bardzo za komentarz (to, że je lubię i, że są dla mnie ważne, to wiesz) i życzę dobrego czasu :)
    • @Gosława ładnie, wzruszająco. Twoje puenty jednak nie raz osłabiają tekst, tutaj tak dla mnie jest, pozdr.
    • @Jacek_Suchowicz Czy zamruczy?   Zamiast gapić się w czerń kliszy, spójrz jak lubisz w piwne oczy. By zabrakło sił wśród nocy, gdy obejmie i zamroczy.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...