Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

droga do


adam sosna

Rekomendowane odpowiedzi

(Oświęcim 2006 - proza.interklasa.pl dział P str. 2
DROGA
Droga do Oświęcimia. Droga do Auschwitz-Birkenau
"AUSCHWITZ, Auschwitz-Birkenau, 1940-45 największy hitlerowski obóz koncentracyjny i zagłady w Oświęcimiu-Brzezince. Od 14 VI 1940 przybywały do Auschwitz transporty więźniów politycznych Polaków z przepełnionych więzień w Generalnym Gubernatorstwie, ze Śląska i Wielkopolski. Po rozbudowie 1941 obejmował kompleks obozów: obóz macierzysty Auschwitz (Stammlager) w Oświęcimiu, obóz Birkenau w Brzezince, obóz Monowitz w Monowicach i ponad 40 podobozów; był miejscem zagłady ludzi z Polski, Austrii, Belgii, Czechosłowacji, Danii, Francji, Grecji, Holandii, Jugosławii, Luksemburga, Niemiec, Norwegii, Rumunii, Węgier, Włoch, ZSRR, a także Hiszpanii, Szwajcarii, Turcji, W. Brytanii i Stanów Zjednoczonych. W szczególności był on największym ośrodkiem zagłady Żydów, których większość bez rejestracji kierowano do komór gazowych w celu natychmiastowego uśmiercenia. Zarejestrowanych i przeznaczonych na dłuższy pobyt w obozie więźniów było 400 tys., wśród nich połowę stanowili Żydzi, drugą, co do liczebności grupą więźniów byli Polacy (140 tys.), z których połowa zginęła. Auschwitz był również miejscem masowego wyniszczenia polskiej inteligencji, działaczy społecznych i politycznych, członków organizacji konspiracyjnych, jeńców sowieckich i Cyganów; więźniowie ginęli masowo wskutek niewolniczej pracy, głodu, nieludzkich warunków bytowania, bicia, tortur i egzekucji. Wiosną 1942 przeprowadzono na jeńcach sowieckich i chorych więźniach pierwsze próby masowego uśmiercania za pomocą gazu (cyklon B); zwłoki zamordowanych początkowo zakopywano, później palono w krematoriach i na stosach w specjalnie wykopanych dołach; na więźniach dokonywano zbrodniczych eksperymentów pseudomedycznych. Ze względu na zacieranie śladów zbrodni i zniszczenie przez SS większości dokumentacji dotyczącej więźniów, a także wywiezienie ocalałej dokumentacji przez wojska sowieckie, dokładna liczba ofiar Auschwitz nie jest możliwa do ustalenia. Najwyższy Trybunał Narodów między innymi na podstawie zeznań Hössa przyjął, że w Auschwitz i jego podobozach zginęło 2,8 mln ludzi. Na podstawie szczątkowej dokumentacji można przyjąć, że ogółem w Auschwitz zamordowano ok. 1,5 mln więźniów, w tym ok. 90% stanowili Żydzi. Z niewolniczej pracy więźniów korzystały zakłady IG-Farben i inne koncerny. Mimo warunków straszliwego terroru w obozie działała od 1940 polska, a od 1943 międzynarodowa tajna organizacja ruchu oporu; organizowano samopomoc, ucieczki więźniów, utrzymywano kontakty z ruchem oporu poza obozem, przygotowywano plan działania na wypadek zbrojnego starcia więźniów z załogą obozu, przekazywano aliantom informacje o zbrodniach hitlerowskich. W styczniu 1945 Niemcy ewakuowali obóz, podczas tzw. marszu śmierci zginęły tysiące więźniów; 27 I 1945 wojska sowieckie wkroczyły do obozu i zaopiekowały się ponad 7 tys. więźniów (w tym kilkaset dzieci). Najwyższy Trybunał Narodów w Polsce (1947-50) skazał Hössa na karę śmierci i osądził 40 czł. załogi Auschwitz; w 3 procesach (1963, 1966, 1967) we Frankfurcie n. Menem skazano 22 zbrodniarzy. Na mocy uchwały Sejmu PRL teren obozu został uznany za Pomnik Męczeństwa Narodu Polskiego i Innych Narodów; mieści się tu Państwowe Muzeum Oświęcim-Brzezinka; w kwietniu 1967 na terenie Brzezinki odsłonięto Międzynarodowy pomnik męczeństwa."
(za encyklopedią PWN)
Czy mogę coś od siebie dodać? Chyba tylko to, że w 1980 roku opodal pomnika stanął Człowiek w Bieli by dać świadectwo gorzkiej prawdzie.
Nie, nie... nikt nie kazał mi tam, to znaczy do Auschwitz, jechać. W końcu mam dzisiaj dopiero 51 lat. Wtedy gdy jechałem drugi raz - dwadzieścia sześć lat.
Przemierzyłem tę drogę dwa razy. Pierwszy raz, jeszcze w szkole podstawowej - autobusem. To była standardowa wycieczka do muzeum, z filmem, ze zwiedzaniem, z przewodnikiem. Wrażeniem głównym były: stos okularów, stos walizek, stos włosów, stos lalek, zęby(stos sztucznych szczęk), ludzi, co wyjechali z domów, którzy już nigdy nie wrócili z tej podróży.
A co mają powiedzieć dzieci, które poszły do szkoły, i już z niej nie wróciły do domów - tego nie wiemy i nie dowiemy się nigdy. Po prostu - one już nic nie powiedzą. Co to znaczy - nie wrócić do domu? Kim są ci, którzy uzurpują sobie prawo decydowania o moim, o Twoim powrocie do domu?
Noszą dumny napis "Gott mit uns". Nie... wtedy Go z wami nie było. Czy dzieci tych co w tym okrutnym czasie uwierzyli, że są wielcy, że Bóg jest z nimi, mają być wciąż obwiniane, mają być przez nas - dzieci i wnuki tych mniej wielkich, zmuszane do posypywania głowy popiołem? Powinniśmy wszyscy, my dzieci i my wnuki, pamiętać, tego wymaga od nas... Kto zapomni - jest winien poniżenia i śmierci!
Drugi raz, już jako człowiek dorosły, jechałem do Oświęcimia pociągiem. Na dworcu w Katowicach stał spocony i zdezorientowany tłum. Miały być pociągi dodatkowe, ale nie wyłączając kolejarzy, nikt nic nie wiedział. Wszyscy wepchali się do pociągu planowego. Szczęśliwcy stali na dwu własnych nogach i na podłodze. Na moich nogach stało rosłe chłopisko, może ze 195 cm i ze 100 kilogramów wagi. Słychać było świszczące oddechy, a narastająca złość wyładowywała się w tekstach: pani się posunie, zabierz pan tę torbę z moich pleców, itp. Trwało to parę minut. Pociąg ruszył. Ktoś z głębi przedziału krzyknął: Ludzie! Dokąd jedziecie! Zapadła cisza. Głucha cisza. Pan, który mnie deptał, znalazł miejsce dla swej wielkiej stopy.
A ja pochyliłem głowę. I chylę ją przed tymi, którzy jechali ze mną. Chylę głowę przed Twórcami Historii. Chylę głowę przed Wami. To Wy otaczaliście puste ramy. Nosiliście na swych barkach Puste Ramy, a Obraz w sercu. Jaki dumny z Was jestem.
To Wy wkładaliście kwiaty w lufy czołgów w Portugalii. To Wy, potomkowie dumnych grandów obroniliście całość Hiszpanii i bez wystrzału zmieniliście władzę. To Wy kwiatami ubieraliście bramę i płot Stoczni w Gdańsku. To Wy znieśliście ten przeklęty mur dzielący Europę. To Wy idziecie teraz razem z Ukrainą. Nosicie pomarańczowe symbole. Możecie być z nich dumni. Z tych pomarańczowych symboli. Z kwiatów, i z pomarańczy, z tych okruchów muru zachowanych na pamiątkę, i ku przestrodze przyszłych pokoleń. Dzisiaj usiłujemy ziścić sen naszych praojców - wielkiego niemieckiego cesarza Ottona III i wielkiego polskiego księcia, a potem króla, Bolesława. Usiłujemy ziścić sen naszych ojców Adenauera, De Gasperiego, Schumana. Ziścimy ich sny łącząc. Nie dzieląc.
Niemcy dla Niemców!
Francja dla Francuzów
Anglia dla Anglików
Włochy dla Włochów
Polska dla Polaków
Rosja dla Rosjan
Ukraina dla Ukraińców
O nie! "this world is for all". Kłaniam się głęboko łączącym przy pomocy kwiatów. Wypinam na dzielących za pomocą miecza. Budujmy EUROPA DREAM! Budujmy AZJA DREAM! Budujmy AFRIC DREAM! Budujmy AUSTRALIA DREAM!
W Oświęcimiu, na peron wypchnięty z zatłoczonego pociągu, mijałem powoli ludzi z kamerami. Przyjechał pociąg dodatkowy z Katowic. Pusty. A my szliśmy, noga za nogą, zmęczeni niedługą przecież podróżą. Znowu coś kręcą, usłyszałem czyjś głos. I cichy, nieśmiały jakby śmiech. I wtedy już wiedziałem, że nie ma lęku, nie ma zbiorowego strachu. Jest tylko gniew. Gniew bardzo mój.
Gniew może być niszczący, wynikający z poczucia wyższości. Gniew może być tylko... gniewem. Może być niezgodą na rzeczywistość. Ten zbiorowy gniew, ta niezgoda na zastane, w kilka miesięcy później buchnął czymś niezwykłym. Czymś bardzo rzadkim w historii ludzkiej na tej ziemi. Buchnął "SOLIDARNOŚCIĄ". Nie to nie było wyniszczenie. To było manifestowanie przekonań. Tam, gdzie nie było to możliwe, gdzie myśleć inaczej było przestępstwem, w zwykły, w ludzki sposób. Bez przemocy.
Jest takie przekleństwo. Jak komuś bardzo źle życzę, mówię - obyś żył(a) w ciekawych czasach! Ja żyłem w ciekawych czasach! Czy dlatego, bo ktoś mi źle życzył? A jeśli tak, to kto? No kto mi źle życzył? Moi rodzice?
Dano nam moc tworzenia. Bo czymże jest akt miłosny jeśli nie stworzeniem (czasem) nowego, młodego życia. Nowej świadomości. Nowego człowieka. Nie ograniczajmy się jedynie do własnej potrzeby zaspokojenia, do rozkoszy. Nie nie nie....
Pokłońmy się (lub nie) naszym rodzicom. Pokłońmy się (lub nie) naszym dzieciom! Trudniej być dzieckiem - "ja się na świat nie prosiłem", niż rodzicem. Pamiętajmy, że narodziny są ściśle związane ze śmiercią. Kto nie urodzi się, ten nie umrze!
adam sosna (2004.11.01)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

tyle napisano...
a mnie wciąż mało...
nie możemy cierpieć
ale możemy pamiętać
Też mając kilkanaście lat wolałbym iść do multikina
kiedy miałem kilkanaście lat nie było multikina
poszedłbym do kina
wyrazy poważania
ps. umieściłem w serwisie część drugą pt "oświęcim"

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...