Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Zatrzymaj się w tym miejscu, popatrz.
Sklejaj swoją jesień z liści i wody,
trzęś całym latem. Drzewa już wiedzą.
Widziały cię wcześniej.

Kroimy miasto jak tort bez lukru,
wieże nad dachami to świeczki,
których nie zdmuchnął wiatr.

Popatrz, kocięta wyrosły już z piwnic.
Teraz dzielą się z nami chodnikiem.

Na jeziorze wyspy jak czkawki.

Opublikowano

Nie tylko z powodu pierwszego wersu mam - to rzednące, to gęstniejące - wrażenie epigramatu. W nastroju - klasyczne przełamane z takim ciemnymi smaczkami Edgara Lee Mastersa. Drugą strofę przetopiłbym jakoś, mniej relacji.

Pozdrawiam :)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


czyli cała reszta ok?
mnie się zdaje, że druga strofa lekko leży
nie wiem, może na boku...

i czemu bez "spójrz",
to taka ładna apostrofa (?)
hehehe

pozdrawiam
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


czyli cała reszta ok?
mnie się zdaje, że druga strofa lekko leży
nie wiem, może na boku...

i czemu bez "spójrz",
to taka ładna apostrofa (?)
hehehe

pozdrawiam


A g!
I se spójrz - cielęcymi oczyma ;P
(to pisałem ja: ponoć polonista?)
:D
(bez pzdr.)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Wtedy weszła pani Irena z dwiema filiżankami herbaty i ciastkami. W ręku miała foliową torbę wypełnioną słodyczami, mydełkami, kawą. Poczęstowała rozmówców, a torbę ze „skarbami” wręczyła Karolinie jako prezent. Studentka podziękowała, a pastorowa wróciła do swoich zajęć. - Mam dla pani propozycję - powiedział duchowny, popijając herbatę - mój syn napisał doktorat na temat wydawania „Głosu Ewangelii” czyli właściwie na taki sam temat, z którym chce się pani zmierzyć. Pożyczę pani egzemplarz maszynopisu jego pracy i egzemplarze pisma. Będzie pani mogła spokojnie pracować. Oczywiście mam nadzieję, że później je odzyskam. - Oczywiście - zdążyła powiedzieć zaskoczona Karolina. Dalszą rozmowę przerwała pastorowa, gwałtownie otwierając drzwi do biblioteki. Wprowadziła młodą kobietę i dwoje małych dzieci. Cała trójka płakała. - No chcieli je prawie zlinczować! – pastorowa mówiła podniesionym głosem, gestykulując przy tym. - Edwardzie, trzeba coś z tym zrobić, tak nie może być! - dodała - idź i przemów im do rozumu! Po tych słowach pastor podniósł się i wyszedł przed budynek, pani Irena pobiegła za nim. Karolina zaczęła przyglądać się zaniedbanej kobiecie oraz dwóm dziewczynkom w wieku około dwóch i czterech lat. O ile matka już się uspokoiła, to dzieci ciągle chlipały. Dziewczyna zajrzała do torby z prezentami, wyciągnęła cukierki i wręczyła je maluchom. Ujrzała w ich oczach błysk radości, ale najważniejsze było to, że się uspokoiły. - Mnie w Polecku nienawidzą. To mój mąż zabił syna pastora Kockiego - wyszeptała kobieta - mąż jest w więzieniu, ja nie pracuję bo mam małe dzieci. Skończyło się mleko w proszku, chciałam tylko mleko. A oni napadli na mnie, tak jakbym to ja zabiła i wyrzucili z kolejki.
    • @Jacek_SuchowiczBardzo dziękuję! Świetny wiersz napisałeś! :)))
    • ślicznie   gdy wersom sensy gdzieś odlatują myśli pochłania senna niemoc milknie sumienie nic nie sumując Morfeusz dzierży granat cieni   ... :))) narozrabiałaś - zainspirowałaś
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...