Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Zimie

tryptyk


wtuleni

tak cieplej
i łatwiej zakrzepną
nasze białe ciała

przetrwamy tę zimę,
musimy być twardzi
jak lód

***

kolejny zgrzyt
odbity śladem butów
w białej maszynie

***

Szron osiadł zaciasno na wargach,
z zamkniętych obłoków wyrasta.
Pod nogi zsypuje się w zaspach;
mono - kryształów i barwach.

Krok przymarzł do ścieżek ulicy;
puch biały na wietrze wykrzyczy:
Że trzeba mu ciepłe dać dłonie,
więc ciagle przytulam – osłonię.

Nie martwię się nawet o ciało,
o rzęsy co zima wykruszy.
Zostaliśmy razem nieśmiało
i opadamy w głuszy.

Opublikowano

tryptyk tryptykiem, ale ta 3 czesc nie bardzo mi pasuje jako poezja rymowana, gdzie dwie wczesniejsze to najlepsze chyba dotad wiersze biale, jakie tu widzialem. tyle zlego.
teraz dobre - wlasnie 2 pierwsze czesci, bez komentarza, bo i po, co kiedy perfekcyjnie sie czyta, nie za dlugo, nie ciagniesz tego w nieskonczonosc. choc z drugiej strony ten rymowany wiersz, nie odbiega od pozostalych, to jakos mi tam niby pasuje niby nie. aczkolwiek to tylko moja sugestia, wiersze sa Twoje i tylko Twoje.
pozdrawiam.

Opublikowano

razi mnie w oczy w 3 czesci, to "mono - kryształy", jakies to sztuczne dla mnie. nie wiem, nie lubie czegos takiego w poezji i unikam komentarzy, jak widze taki tekst. no ale tu ewidentnie widac potencjal i zal mi bylo nie dac komentarza ; )
pozdrawiam.

Opublikowano

Z tym wersem miałem największy problem :) .
Musiałem zmiescić się w formie, a to najgorsze w wierszach rymowanych.
Przecież nie mogłem napisać: "takie same płatki sniegu, o takiej samej barwie" :)
Co do słówka "mono" , no cóż u mnie wystepuje ono dośc często. Poprostu lubię taki język, jaki np użyłem w "Imitatorze" czy " Nanoświecie" . Dlatego każdy wiersz, próbuje tak troszkę stylizować. Aby brzmiał trochę inaczej, od tego, co sie spotyka. Taka specjalna sztucznośc :)
Dziekuję, że zwróciłes na to uwagę :)

Pozdrawiam.

Opublikowano

cholera, moze zle powiedzial razi mnie to ze oddzieliles ten wyraz, dales pauze pomiedzy.
ale skoro taki styl, chcesz wyrobic, powodzenia. wiersz niezly, a skoro trzyma sie Twojego stylu, to daz, do tego zeby styl byl indywidualny a nie schematyczny.
pozdrawiam.

Opublikowano

Ach pauza :) No cóż musi byc, bo gdyby jej nie było, to tylko kryształy były by mono :)
Przynajmniej tak mi sie wydawało. I troche dziwnie brzmiało, że snieg jest barwny :)
Pauza pozwoliła, zrobić i kryształy i barwy mono :)

Pozdrawiam.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Kładę się bezwładnie jak kłoda, droga z żelaza, czarna owca pod powierzchnią bałagan, para, hałas. Stukot setek średnic, mimikra zjełczałego stada, przedział, raz dwa trzy: nastał dusz karnawał. Chcą mi wszczepić swój atawizm przez kikuty, me naczynia, czuję dotyk, twoja ksobność, krew rozpływa się i pęka, pajęczyna przez ptasznika uwikłana- dogorywam. Stężenie powoli się zmniejsza, oddala się materia. Rozpościeram gładko gałki, błogosławię pionowatość, trzcina ze mnie to przez absynt, noc nakropkowana złotem, ich papilarne, brudne kreski, zgryz spirytualnie wbity na kość, oddalają mnie od prawdy, gryzą jakby były psem! A jestem sam tu przecież. Precz ode mnie sękate, krzywe fantazmaty! Jak cygańskie dziecko ze zgrzytem, byłem zżyty przed kwadransem, teraz infantylny balans chodem na szynowej równoważni latem.
    • kiedy pierwsze słońce uderza w szyby dworca pierwsze ptaki biją w szyby z malowanymi ptakami pomyśleć by można - jak Kielc mi jest szkoda! co robić nam w dzień tak okrutnie nijaki?   jak stara, załkana, peerelowska matrona skropi dłonie, przeżegna się, uderzy swe żebra rozwali się krzyżem na ołtarza schodach jedno ramię to brusznia, drugie to telegraf   dziury po kulach w starych kamienicach, skrzypce stary grajek zarabia na kolejny łyk wódki serduszko wyryte na wilgotnej szybce bezdomny wyrywa Birucie złotówki   zarosłe chwastem pomniki pamięci o wojnie zarosłe flegmą pomniki pogromu, falangi ze scyzorykami w rękach, przemarsze oenerowskie łzy płyną nad kirkut silnicą, łzy matki   zalegną w kałużach na drogach, rozejdą się w rynnach wiatr wysuszy nam oczy, noc zamknie powieki już nie płacz, już nie ma kto słuchać jak łkasz i tak już zostanie na wieki
    • @Migrena to takie moje zboczenie które pozostało po studiach fotograficzno-filmowych. Patrzę poprzez pryzmat sztuki filmowej i w obrazach fotograficznej - z moim mistrzami Witkacym i Beksińskim. 
    • @Robert Witold Gorzkowski nie wiem nawet jak zgrabnie podziękować za tak miłe słowa. Więc powiem po prostu -- dziękuję ! A przy okazji.  Świetne są Twoje słowa o Hitchcocku. O mistrzu suspensu. "Najpierw trzęsienie ziemi a potem napięcie narasta." Czasem tak w naszym codziennym życiu bywa :) Kapitalne to przypomnienie Hitchcocka które spowodowało, że moja wyobraźnia zaczyna wariować :) Dzięki.
    • @Robert Witold Gorzkowski myślę, że masz bardzo dobre podejście i cieszę się akurat moje wiersze, które nie są idealne i pewnie nigdy nie będą - do Ciebie trafiają. Wiersze w różny sposób do nas trafiają, do każdego inaczej, każdy co innego ceni, ale najważniejsze to do siebie i swojej twórczości podchodzić nawzajem z szacunkiem. Myślę, że większości z nas to się tutaj udaje, a Tobie, Ali czy Naram-sin na pewno. Tak to widzę :) Dobrej nocy, Robercie :)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...