Nie próbuj mnie zrozumieć
jestem chaosem
bez początku i końca
logiczną masą zdarzeń
ale bez sensu
wędruję samotnie
stojąc w miejscu
głodne jutra
syte codziennością
przemijam
schowane szukam siebie
wewnątrz nie ma nic
bez kształtu
przybieram postać
uciekam
kiedy jeszcze
dogania już
Jestem
na obrazie życia
malarz namalował
narodzenie i śmierć
ktoś zapyta czy aby
nie za mało życia
jest w nim
malarz odpowie
trzy razy nie
jest go w sam raz
trzeba tylko umieć
odczytać to co w
jego głębi się tli