Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Historia edycji

Należy zauważyć, że wersje starsze niż 60 dni są czyszczone i nie będą tu wyświetlane
Marek.zak1

Marek.zak1

Berenice, autorce wiersza "Malarz i ona"

 

 

Paweł kończył portret młodej kobiety. Malował go już ponad tydzień.
Robił to, jak zwykle, na zamówienie. Portret, który miał być
urodzinowym prezentem, zamówił mąż kobiety, starszy od niej,
zamożny dyrektor filii zagranicznego banku. Pomimo komercyjnego
charakteru zamówienia, Paweł wkładał wszystkie swoje umiejętności
w to, aby końcowy efekt stał się arcydziełem malarskiej sztuki.
Siedząca przed nim kobieta była ładna, miała inteligentną, pociągłą
twarz. Zgodnie z sugestią malarza pozowała do portretu sama, zamiast,
jak czyni to wiele innych osób, zwyczajnie przynieść swoje
zdjęcie. W trakcie pracy poznawali się coraz lepiej. Przez kilka dni
siedzenia przed malarzem kobieta mówiła o sobie, o swoim życiu
prywatnym, pracy, mężu. Każdego dnia, po kilkugodzinnym pozowaniu
oglądała postępy w pracy artysty. Nie wyrażała przy tym żadnych
uwag. Umawiali się na dzień następny i żegnali.
Tego dnia wszystko potoczyło się zupełnie inaczej. Kobieta
stanęła za sztalugami, spojrzała na niegotowy jeszcze portret
i wpatrywała się w niego przez chwilę.
– Musisz coś zmienić – powiedziała do malarza.
– Portret jeszcze nie jest skończony – odparł.
– Nie o to chodzi. Jestem inna, niż mnie namalowałeś.
– To znaczy…?
Kobieta spojrzała na Pawła.
– Jak mnie malujesz, musisz wiedzieć, że myślę tylko o jednym.
– O czym?
– Że chcę się z tobą kochać.
Kobieta zbliżyła się do mężczyzny i pocałowała go w usta. Objęła
go, a następnie rozpięła górny guzik koszuli, a potem następny
i jeszcze jeden.
Po chwili znaleźli się na kanapie, a Paweł, patrząc na twarz leżącej
i uśmiechającej się do niego kobiety, mógł dojść do wniosku, że
malowany portret istotnie nie oddaje tego, kim jest w rzeczywistości.
Kilka dni później oddawał ukończony portret kobiety jej mężowi.
Miał mieszane uczucia. Żaden malowany obraz nie był nawet
w części tak udany, jak właśnie ten. Najbardziej podobał mu
się sam, lekko widoczny, uśmiech. Z każdego miejsca wydawał
się inny. Odnosił wrażenie, że zarówno wzrok, jak i uśmiech
skierowane są tylko do niego.
Mąż patrzył na portret żony z uznaniem. Zamówione dzieło
podobało mu się, tak jak podobała mu się jego kobieta. Malarz
dobrze uchwycił wszystkie cechy zarówno fizjognomii, jak
i charakteru malowanej osoby. Zadowolony wyjął z portfela
umówioną kwotę i wręczył ją artyście. Ten zapakował gotowy
obraz i przekazał go nowemu właścicielowi.
Pawłowi nie było żal oddawać swojego najbardziej udanego
dzieła. Wiedział, że będzie jeszcze nie raz je widzieć, podobnie
jak jego właścicielkę.

 

 

/Gwałt w Nowym Jorku i inne opowiadania/

Marek.zak1

Marek.zak1

Berenice, autorce wiersza "Malarz i ona"

 

Paweł kończył portret młodej kobiety. Malował go już ponad tydzień.
Robił to, jak zwykle, na zamówienie. Portret, który miał być
urodzinowym prezentem, zamówił mąż kobiety, starszy od niej,
zamożny dyrektor fi lii zagranicznego banku. Pomimo komercyjnego
charakteru zamówienia, Paweł wkładał wszystkie swoje umiejętności
w to, aby końcowy efekt stał się arcydziełem malarskiej sztuki.
Siedząca przed nim kobieta była ładna, miała inteligentną, pociągłą
twarz. Zgodnie z sugestią malarza pozowała do portretu sama, zamiast,
jak czyni to wiele innych osób, zwyczajnie przynieść swoje
zdjęcie. W trakcie pracy poznawali się coraz lepiej. Przez kilka dni
siedzenia przed malarzem kobieta mówiła o sobie, o swoim życiu
prywatnym, pracy, mężu. Każdego dnia, po kilkugodzinnym pozowaniu
oglądała postępy w pracy artysty. Nie wyrażała przy tym żadnych
uwag. Umawiali się na dzień następny i żegnali.
Tego dnia wszystko potoczyło się zupełnie inaczej. Kobieta
stanęła za sztalugami, spojrzała na niegotowy jeszcze portret
i wpatrywała się w niego przez chwilę.
– Musisz coś zmienić – powiedziała do malarza.
– Portret jeszcze nie jest skończony – odparł.
– Nie o to chodzi. Jestem inna, niż mnie namalowałeś.
– To znaczy…?
Kobieta spojrzała na Pawła.
– Jak mnie malujesz, musisz wiedzieć, że myślę tylko o jednym.
– O czym?
– Że chcę się z tobą kochać.
Kobieta zbliżyła się do mężczyzny i pocałowała go w usta. Objęła
go, a następnie rozpięła górny guzik koszuli, a potem następny
i jeszcze jeden.
Po chwili znaleźli się na kanapie, a Paweł, patrząc na twarz leżącej
i uśmiechającej się do niego kobiety, mógł dojść do wniosku, że
malowany portret istotnie nie oddaje tego, kim jest w rzeczywistości.
Kilka dni później oddawał ukończony portret kobiety jej mężowi.
Miał mieszane uczucia. Żaden malowany obraz nie był nawet
w części tak udany, jak właśnie ten. Najbardziej podobał mu
się sam, lekko widoczny, uśmiech. Z każdego miejsca wydawał
się inny. Odnosił wrażenie, że zarówno wzrok, jak i uśmiech
skierowane są tylko do niego.
Mąż patrzył na portret żony z uznaniem. Zamówione dzieło
podobało mu się, tak jak podobała mu się jego kobieta. Malarz
dobrze uchwycił wszystkie cechy zarówno fizjognomii, jak
i charakteru malowanej osoby. Zadowolony wyjął z portfela
umówioną kwotę i wręczył ją artyście. Ten zapakował gotowy
obraz i przekazał go nowemu właścicielowi.
Pawłowi nie było żal oddawać swojego najbardziej udanego
dzieła. Wiedział, że będzie jeszcze nie raz je widzieć, podobnie
jak jego właścicielkę.

 

/Gwałt w Nowym Jorku i inne opowiadania/



  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Radosław To bardzo przejmujący wiersz o trudności powrotu do normalności po trudnych doświadczeniach. Głowa wie, że trzeba iść dalej, ale serce ma swoje własne potrzeby i ciągnie w inne strony. To bardzo uniwersalne doświadczenie. Bardzo podoba mi się "Obraz serca, które "skręca" , który sprawia, że emocje stają się czymś konkretnym, namacalnym. Serce jak kompas, który ciągle wskazuje nie tam, gdzie trzeba. Rzeczywiście, trudno jest się "poskładać" po bolesnych wydarzeniach. Pozdrawiam. 
    • @infelia @APM  Bardzo dziękuję! :)
    • @Simon Tracy   Ten wiersz to wielowarstwowa narracja, która przywodzi na myśl atmosferę dekadencką i symbolistyczną. Narrator to postać całkowicie wyalienowana z ludzkiego świata, nie rozumie ludzi - ich emocjonalności. Ale rzeczywiście najmocniejszym elementem jest sposób, w jaki opisuje martwą dziewczynę - z wyrafinowaną estetyką. Żałuje nie człowieka, ale zniszczonego piękna. To dekadencka wrażliwość, która stawia formę ponad treść, piękno ponad życie. Jest w tym tekście również teatralność - narrator traktuje ten dramat jako przedstawienie.  Ten tekst bardzo dobrze się czyta, bardzo mi się podoba.
    • @markchagall Witaj, czy może tak być, że troszkę pospieszyłęś/łaś się z publikacją i wkradło się parę drobych błęów. "A ciężko to pudełko" - podnieść, zamknąć..? , czy miało być "A ciężkie to  pudełko". Ale może wszystko jest zamierzone i celowe, nawet to, że jest tylko jedna kropka w środku wiersza, czy np. słwo "wstanie", a może  "w stanie". W poezji wszystko jest możliwe i dozwolne, więc jeśli tak miało być, to neich tak zostanie. A tak to pomysł fajny. Zakręcony.
    • Na osi życiowej narracji Czas mi wraca do jednego punktu  Zamknięty jestem w pudełku przeżyć Pośród pełnych kartonów  w pokoju czasoprzestrzeni.  A ciężkie to pudełko Jakby było całym pokojem A mikroświat  Stał się ogromnym wszechświatem W którego złożoności się kompletnie gubię Wracając do punktu  Z którego nie jestem wstanie ubiec...  
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...