Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Historia edycji

Należy zauważyć, że wersje starsze niż 60 dni są czyszczone i nie będą tu wyświetlane

 

 

Za domem staw rzeczka przepływa śnieg się roztapia i ptak się zrywa.
Wiatr włosy smaga a Twoje buty chodzą po polu gdzie jeszcze w lutym śnieg leżał spory lecz już się topi. Łamie zapory zmarzniętej ziemi plon rośnie spory i się zieleni.

Na drzewach pąki.

Idziesz przez wioskę a buty Twoje już czują ziemię już pachnie znojem jeszcze wilgotnym wspomnieniem zimy. Pluchą dość śliską co bez przyczyny ludzi przewraca. Wrócą tkliwości wiosennej pory ptasiej radości…

I trzymasz w ręku sweter kremowy a z góry zapach płynie już nowy.

Za domem staw rzeczka przepływa w której się kąpiesz i kwiaty zrywasz.
Wiatr włosy pieści zaś Twoje stopy chodzą po polu gdzie jeszcze w maju nieśmiało wzeszło i obsypało dolinę całą. Źdźbło trawy rośnie i się przebija przez ziemię płonną zielona mila.

Na drzewach kwiaty.

Idziesz przez wioskę a stopy Twoje już czują ziemię już pachnie znojem.
Ręce rozkładasz ciepło przyjmujesz ziemią piaszczystą się obsypujesz. Ludzi przywraca radości blask i ptak co z góry szuka swych gniazd.

I trzymasz w ręku sweter niebieski a z góry słońce twe kształty pieści.

Za domem staw rzeczka przepływa nad wodą szkwał liście porywa.
Wiatr włosy targa zaś Twoje stopy chodzą w sandałach gdzie kłos był złoty.
Obfity plon. Ciepło przemija a koniec lata już przywitało w jesiennej chwili czerwień i żółć.

Na drzewach płody.

Idziesz przez wioskę a stopy Twoje brodzą po deszczu przemokły znojem.
Ręce swe składasz a nad ścierniskiem obłok przepływa zupełnie nisko. Ludzie już zwożą do domu plony za progiem zima. Zapuść zasłony.

I trzymasz w ręku sweter czerwony a mgła spowiła drzewne korony.

Za domem staw rzeczka przepływa i lód ją skuwa i kra się zrywa.
Wiatr włosy mrozi a Twoje buty chodzą po polu w ten dzień pokutny.
Zostawiasz ślad. I chuchasz w dłonie a dech lodowy zmraża powietrze. W ten czas śniegowy.

Na drzewach sople.

Idziesz przez wioskę a buty Twoje już czują zimę już pachnie znojem.
Z chat się unosi dym z drewien suchych. Poranną szadź.
Śnieg leży wszędzie i radość niesie.

I trzymasz w ręku ten czarny sweter.

Po czym na pewno w ten dzień lutowy weźmiesz do ręki sweter kremowy...

 

 

 

 

 

 

Za domem staw rzeczka przepływa śnieg się roztapia i ptak się zrywa.
Wiatr włosy smaga a Twoje buty chodzą po polu gdzie jeszcze w lutym śnieg leżał spory lecz już się topi. Łamie zapory zmarzniętej ziemi plon rośnie spory i się zieleni.

Na drzewach pąki.

Idziesz przez wioskę a buty Twoje już czują ziemię już pachnie znojem jeszcze wilgotnym wspomnieniem zimy. Pluchą dość śliską co bez przyczyny ludzi przewraca. Wrócą tkliwości wiosennej pory ptasiej radości…

I trzymasz w ręku sweter kremowy a z góry zapach płynie już nowy.

Za domem staw rzeczka przepływa w której się kąpiesz i kwiaty zrywasz.
Wiatr włosy pieści zaś Twoje stopy chodzą po polu gdzie jeszcze w maju nieśmiało wzeszło i obsypało dolinę całą.
Źdźbło trawy rośnie i się przebija
Przez ziemię płonną zielona mila.

Na drzewach kwiaty.

Idziesz przez wioskę a stopy Twoje już czują ziemię już pachnie znojem.
Ręce rozkładasz ciepło przyjmujesz ziemią piaszczystą się obsypujesz. Ludzi przywraca radości blask i ptak co z góry szuka swych gniazd.

I trzymasz w ręku sweter niebieski a z góry słońce twe kształty pieści.

Za domem staw rzeczka przepływa nad wodą szkwał liście porywa.
Wiatr włosy targa zaś Twoje stopy chodzą w sandałach gdzie kłos był złoty.
Obfity plon. Ciepło przemija a koniec lata już przywitało w jesiennej chwili czerwień i żółć.

Na drzewach płody.

Idziesz przez wioskę a stopy Twoje brodzą po deszczu przemokły znojem.
Ręce swe składasz a nad ścierniskiem obłok przepływa zupełnie nisko. Ludzie już zwożą do domu plony za progiem zima. Zapuść zasłony.

I trzymasz w ręku sweter czerwony a mgła spowiła drzewne korony.

Za domem staw rzeczka przepływa i lód ją skuwa i kra się zrywa.
Wiatr włosy mrozi a Twoje buty chodzą po polu w ten dzień pokutny.
Zostawiasz ślad. I chuchasz w dłonie a dech lodowy zmraża powietrze. W ten czas śniegowy.

Na drzewach sople.

Idziesz przez wioskę a buty Twoje już czują zimę już pachnie znojem.
Z chat się unosi dym z drewien suchych. Poranną szadź.
Śnieg leży wszędzie i radość niesie.

I trzymasz w ręku ten czarny sweter.

Po czym na pewno w ten dzień lutowy weźmiesz do ręki sweter kremowy...

 



×
×
  • Dodaj nową pozycję...