Ów Gniewomir, gdzieś spod miasta Gdyni,
pilnie śledził cykl rozwoju dyni.
Rosła, rosła,
zgniotła osła.
Nikt... nic... wielkiej dyni nie zawinił.
Ów Gniewomir, gdzieś spod miasta Gdyni,
pilnie śledził cykl rozwoju dyni.
Rosła, rosła,
zgniotła osła.
Nikt... nic... wielkiej dyni nie zawinił.
Pan Gniewomir, gdzieś spod miasta Gdyni,
pilnie śledził cykl rozwoju dyni.
Rosła, rosła,
zgniotła osła.
Nikt... nic... wielkiej dyni nie zawinił.
Pan Gniewomir, gdzieś spod miasta Gdyni,
pilnie śledził cykl rozwoju dyni.
Rosła, rosła,
zgniotła osła.
Nikt... nic... wielkiej dyni nie zawinił.
Pan Gniewomir, gdzieś spod miasta Gdyni,
pilnie śledził cykl rozwoju dyni.
Rosła, rosła,
zgniotła osła.
Nikt... nic... wielkiej dyni nie zawinił.
Pan Gniewomir, gdzieś spod miasta Gdyni,
pilnie śledził cykl rozwoju dyni.
Rosła, rosła,
zgniotła osła.
Nikt nic wielkiej dyni nie zawinił.
Pan Gniewomir, gdzieś spod miasta Gdyni,
pilnie śledził cykl rozwoju dyni.
Rosła, rosła
I przygniotła...
Nic... tej wielkiej dyni nie zawinił.
Pan Gniewomir, gdzieś spod miasta Gdyni,
pilnie śledził cykl rozwoju dyni.
Rosła, rosła
I przygniotła...
Nikt tej wielkiej dyni nie zawinił.
Pan Gniewomir, gdzieś spod miasta Gdyni,
pilnie śledził cykl rozwoju dyni.
Rosła, rosła
I przygniotła...
Przecież nikt tej dyni nie zawinił.
Pan Gniewomir, gdzieś spod miasta Gdyni,
pilnie śledził cykl rozwoju dyni.
Rosła, rosła
I przygniotła...
Przecież nikt tu nie zawinił.
na dnie nadziei iskierka się tli
warto o nią dbać nie pozwolić
by zgasiło ją zapomnienie
na dnie nadziei czeka lepsze
nie możemy pozwolić żeby
coś je popsuło
na dnie nadziei dużo prawdy
pilnujmy jej nie pozwólmy by
z kłamstwem przegrała
na dnie nadziei czuwa miłość
bądzmy cierpliwi ona kiedyś
ujrzy nas
na dnie nadziei coś się dzieje
musimy to poczuć
nie bać się