Mrok miękko opada, dogasa blask świecy
destrukcją słońca pobieram tlen,
soplami pragnień rozbieram noc z ciszy
światłem wypełniam i spełnia się sen.
Na skrzydłach kruka, w ustach anioła
błękitną kroplą rozjaśniam biel,
w satynie czerni zmysłem dotyku
zamykam oczy, wskrzeszając dzień.