Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Historia edycji

Należy zauważyć, że wersje starsze niż 60 dni są czyszczone i nie będą tu wyświetlane

I czytam tak:

 

W ten piękny, letni dzień

czuję powiew ciepłego wiatru,

napływa z nieznanej strony,

 

nad pustym polem czuję

ciszę i jestem tylko ja i cienie 

przeszłości - kiedyś tu byli,

 

miałaś warkocze jak ze snu,

włosy twoje rozrywał porywisty 

podmuch gorącego słońca,

 

znad niewielkiego wzgórza idę 

i po latach znowu widzę miłość,

wpadamy w ramiona,

 

posklejamy puste przestrzenie 

dużego odcinka czasu - tak długo 

nie byliśmy przecież razem,

 

niezwykłe chwile i napływ emocji

mówią za nas coś - czego nie chcemy

już nigdy słyszeć,

 

pójdziemy sobie pod rękę

w słoneczny dzień - nie wiedząc gdzie

prowadzi sklejona taśmą droga,

 

po błocie i po kamieniach:

dokąd tylko poniosą nas oczy -

do końca poszarpanej drogi,

 

w ten piękny, słoneczny dzień

szarpani powiewem życia - czujemy

dotyk niczym czułych rąk...

 

I z pozdrowieniami - Łukasz Jasiński 

I czytam tak:

 

W ten piękny, letni dzień

czuję powiew ciepłego wiatru,

napływa z nieznanej strony,

 

nad pustym polem czuję

ciszę i jestem tylko ja i cienie 

przeszłości - kiedyś tu byli,

 

miałaś warkocze jak ze snu,

włosy twoje rozrywał porywisty 

podmuch gorącego słońca,

 

znad niewielkiego wzgórza idę 

i po latach znowu widzę miłość,

wpadamy w ramiona,

 

posklejamy puste przestrzenie 

dużego odcinka czasu - tak długo 

nie byliśmy przecież razem,

 

niezwykłe chwile i napływ emocji

mówią za nas coś - czego nie chcemy

już nigdy słyszeć,

 

pójdziemy sobie pod rękę

w słoneczny dzień - nie wiedząc gdzie

prowadzi sklejona taśmą droga,

 

po błocie i po kamieniach:

dokąd tylko poniosą nas oczy -

do końca poszarpanej drogi,

 

W ten piękny, słoneczny dzień

szarpani powiewem życia - czujemy

dotyk niczym czułych rąk...

 

I z pozdrowieniami - Łukasz Jasiński 

I czytam tak:

 

W ten piękny, letni dzień

czuję powiew ciepłego wiatru,

napływa z nieznanej strony,

 

nad pustym polem czuję

ciszę i jestem tylko ja i cienie 

przeszłości - kiedyś tu byli,

 

miałaś warkocze jak ze snu,

włosy twoje rozrywał porywisty 

podmuch gorącego słońca,

 

znad niewielkiego wzgórza idę 

i po latach znowu widzę miłość,

wpadamy w ramiona,

 

posklejamy puste przestrzenie 

dużego odcinka czasu - tak długo 

nie byliśmy przecież razem,

 

niezwykłe chwile i napływ emocji

mówią za nas coś - czego nie chcemy

już nigdy słyszeć,

 

pójdziemy sobie pod rękę

w słoneczny dzień - nie wiedząc gdzie

prowadzi sklejona taśmą droga,

 

po błocie i po kamieniach:

dokąd tylko poniosą nasz oczy -

do końca poszarpanej drogi,

 

W ten piękny, słoneczny dzień

szarpani powiewem życia - czujemy

dotyk niczym czułych rąk...

 

I z pozdrowieniami - Łukasz Jasiński 

I czytam tak:

 

W ten piękny, letni dzień

czuję powiew ciepłego wiatru,

napływa z nieznanej strony,

 

nad pustym polem czuję

ciszę i jestem tylko ja i cienie 

przeszłości - kiedyś tu byli,

 

miałaś warkocze jak ze snu,

włosy twoje rozrywał porywisty 

podmuch gorącego słońca,

 

znad niewielkiego wzgórza idę 

i po latach znowu widzę miłość,

wpadamy w ramiona,

 

posklejamy puste przestrzenie 

dużego odcinka czasu - tak długo 

nie byliśmy przecież razem,

 

niezwykłe chwile i napływ emocji

mówią za nas coś - czego nie chcemy

już nigdy słyszeć,

 

Pójdziemy sobie pod rękę

w słoneczny dzień - nie wiedząc gdzie

prowadzi sklejona taśmą droga,

 

po błocie i po kamieniach:

dokąd tylko poniosą nasz oczy -

do końca poszarpanej drogi,

 

W ten piękny, słoneczny dzień

szarpani powiewem życia - czujemy

dotyk niczym czułych rąk...

 

I z pozdrowieniami - Łukasz Jasiński 

I czytam tak:

 

W ten piękny, letni dzień

czuję powiew ciepłego wiatru,

napływa z nieznanej strony,

 

nad pustym polem czuję

ciszę i jestem tylko ja i cienie 

przeszłości - kiedyś tu byli,

 

miałaś warkocze jak ze snu,

włosy twoje rozrywał porywisty 

podmuch gorącego słońca,

 

znad niewielkiego wzgórza idę 

i po latach znowu widzę miłość,

wpadamy w ramiona,

 

posklejamy puste przestrzenie 

dużego odcinka czasu - tak długo 

nie byliśmy przecież razem,

 

niezwykłe chwile i napływ emocji

mówią za nas coś - czego nie chcemy

już nigdy słyszeć,

 

Pójdziemy sobie pod rękę

w słoneczny dzień - nie wiedząc gdzie

prowadzi sklejona taśmą droga,

 

po błocie i po kamieniach:

dokąd tylko poniosą nasz oczy i być może 

do końca poszarpanej drogi,

 

W ten piękny, słoneczny dzień

szarpani powiewem życia - czujemy

dotyk niczym czułych dłoni...

 

I z pozdrowieniami - Łukasz Jasiński 

I czytam tak:

 

W ten piękny, letni dzień

czuję powiew ciepłego wiatru,

napływa z nieznanej strony,

 

nad pustym polem czuję

ciszę i jestem tylko ja i cienie 

przeszłości - kiedyś tu byli,

 

miałaś warkocze jak ze snu,

włosy twoje rozrywał porywisty 

podmuch gorącego słońca,

 

znad niewielkiego wzgórza idę 

i po latach znowu widzę miłość,

wpadamy w ramiona,

 

posklejamy puste przestrzenie 

dużego odcinka czasu - tak długo 

nie byliśmy przecież razem,

 

niezwykłe chwile i napływ emocji

mówią za nas coś - czego nie chcemy

już nigdy słyszeć,

 

Pójdziemy sobie pod rękę

w słoneczny dzień - nie wiedząc gdzie

prowadzi sklejona taśmą droga,

 

po błocie i po kamieniach:

dokąd tylko poniosą nasz oczy i być może 

do końca poszarpanej drogi,

 

W ten piękny, słoneczny dzień

szarpani powiewem życia - czujemy jego dotyk 

niczym czułych dłoni...

 

I z pozdrowieniami - Łukasz Jasiński 

I czytam tak:

 

 

W ten piękny, letni dzień

czuję powiew ciepłego wiatru,

napływa z nieznanej strony,

 

nad pustym polem czuję

ciszę i jestem tylko ja i cienie 

przeszłości - kiedyś tu byli,

 

miałaś warkocze jak ze snu,

włosy twoje rozrywał porywisty 

podmuch gorącego słońca,

 

znad niewielkiego wzgórza idę 

i po latach znowu widzę miłość,

wpadamy w ramiona,

 

posklejamy puste przestrzenie 

dużego odcinka czasu - tak długo 

nie byliśmy przecież razem,

 

niezwykłe chwile i napływ emocji

mówią za nas coś - czego nie chcemy

już nigdy słyszeć,

 

Pójdziemy sobie pod rękę

w słoneczny dzień - nie wiedząc gdzie

prowadzi sklejona taśmą droga,

 

po błocie i po kamieniach:

dokąd tylko poniosą nasz oczy i być może 

do końca poszarpanej drogi,

 

W ten piękny, słoneczny dzień

szarpani powiewem życia - czujemy jego dotyk 

niczym czułych dłoni...

 

I z pozdrowieniami - Łukasz Jasiński 



×
×
  • Dodaj nową pozycję...