Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Historia edycji

Należy zauważyć, że wersje starsze niż 60 dni są czyszczone i nie będą tu wyświetlane
Julita.

Julita.

 

Zgubiłam się —

nie w lesie,

nie w mieście,

lecz w sobie.

 

Miłość — słowo

zbyt głośne na codzienność,

zbyt kruche,

by nie pękło w dłoni.

 

Wokół chłopcy —

każdy trochę z plakatu,

trochę z marzenia,

trochę z reklamy szczęścia.

 

Jeden mówi pięknie,

drugi — milczy poprawnie.

A ja —

słucham... i nie słyszę.

 

Rozum doradza: ostrożnie.

Serce szepcze: spróbuj.

I żadne

nie ma racji.

 

Więc zostanę

z moimi wierszami,

z kubkiem herbaty,

i ciszą,

która nie kłamie.

 

Bo może —

to właśnie ona

jest najwierniejsza.

 

A jednak...

czasem w tej ciszy

coś drgnie,

jakby liść,

który — mimo jesieni —

nie chce spaść.

Julita.

Julita.

 

Zgubiłam się —

nie w lesie,

nie w mieście,

lecz w sobie.

 

Miłość — słowo

zbyt głośne na codzienność,

zbyt kruche,

by nie pękło w dłoni.

 

Wokół chłopcy —

każdy trochę z plakatu,

trochę z marzenia,

trochę z reklamy szczęścia.

 

Jeden mówi pięknie,

drugi — milczy poprawnie.

A ja —

słucham... i nie słyszę.

 

Rozum doradza: ostrożnie.

Serce szepcze: spróbuj.

I żadne

nie ma racji.

 

Więc zostanę

z moimi wierszami,

z kubkiem herbaty,

i ciszą,

która nie kłamie.

 

Bo może —

to właśnie ona

jest najwierniejsza.

 

A jednak...

czasem w tej ciszy

coś drgnie,

jakby liść,

który — mimo jesieni —

nie chce spaść.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...