Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Historia edycji

Należy zauważyć, że wersje starsze niż 60 dni są czyszczone i nie będą tu wyświetlane
infelia

infelia

My, ława przysięgłych — głos ludu:
Uznajemy tego oto osobnika, obwiesia,
Winnym skradzenia w podstępny sposób
Całusa od panny tutaj oto zapłakanej.

 

A było to zuchwalstwo pierwszego stopnia.
Sąd podjął decyzję i skazuje łobuza:
Na dożywotnie, bez prawa do ułaskawienia,
Obdarowywanie poszkodowanej bukietem róż.

 

Noszenie jej na rękach o każdej porze dnia i nocy,
Bez mrugnięcia okiem i sapania z bólu.
Chłopcze, wyrok jest surowy i czeka cię ciężka dola.
Do lochu nie trafisz — a teraz zmykaj do kwiaciarni!

 

Pani Jolu, proszę najpiękniejszych kwiatów,
Ile tylko dźwignę na plecach chuderlaka,
Takich, żeby Ewka nie zrzuciła mnie ze schodów.
Oj, dziwaku, nie ilością, lecz symbolem

 

Podkradniesz się do serca lubej — popatrz:
Oto czarodziejska żółta róża, cudna, rozwinięta;
Niesie z sobą moc uczuć, przyjaźni, pamięci.
Biegnij i to chyżo, niech ci się szczęści!

 

Kamykiem w okno pyk, pyk; firanka się uchyla,
Widać gest podrzynania gardła — brryy.
Cóż, postoję pod blokiem, może zagram na grzebieniu,
I zaśpiewam coś o kropeczkach lub mydełku Fa.

 

Pierwsza gwiazdka zaraz wzejdzie, czas do domu,
Pochlipać w poduszkę; nagle: „a ty, gdzie, gamoniu?”
Słychać i łups! tupnięcie nogą: „aresztuję cię!
Ręce do góry! teraz to ja będę kraść całusy...”

 

infelia

infelia

My, ława przysięgłych — głos ludu:
Uznajemy tego oto osobnika, obwiesia,
Winnym skradzenia w podstępny sposób
Całusa od panny tutaj oto zapłakanej.

 

A było to zuchwalstwo pierwszego stopnia.
Sąd podjął decyzję i skazuje łobuza:
Na dożywotnie, bez prawa do ułaskawienia,
Obdarowywanie poszkodowanej bukietem róż.

 

Noszenie jej na rękach o każdej porze dnia i nocy,
Bez mrugnięcia okiem i sapania z bólu.
Chłopcze, wyrok jest surowy i czeka cię ciężka dola.
Do lochu nie trafisz — a teraz zmykaj do kwiaciarni!

 

Pani Jolu, proszę najpiękniejszych kwiatów,
Ile tylko dźwignę na plecach chuderlaka,
Takich, żeby Ewka nie zrzuciła mnie ze schodów.
Oj, dziwaku, nie ilością, lecz symbolem

 

Podkradniesz się do serca lubej — popatrz:
Oto czarodziejska żółta róża, cudna, rozwinięta;
Niesie z sobą moc uczuć, przyjaźni, pamięci.
Biegnij i to chyżo, niech ci się szczęści!

 

Kamykiem w okno pyk, pyk; firanka się uchyla,
Widać gest podrzynania gardła — brryy.
Cóż, postoję pod blokiem, może zagram na grzebieniu,
I zaśpiewam coś o kropeczkach lub mydełku Fa.

 

Pierwsza gwiazdka zaraz wzejdzie, czas do domu,
Pochlipać w poduszkę; nagle: „a ty, gdzie, gamoniu?”
Słychać, i łups! tupnięcie nogą: „aresztuję cię!
Ręce do góry! teraz to ja będę kraść całusy...”

 



×
×
  • Dodaj nową pozycję...