Zrobiłaś ze mnie swój nocnik
wypełniasz go fekaliami
i mówisz że to dowody miłości
Nasza codzienność przepływa
wydalana przez nieczułe usta
Po prostu nienazwana
A Oni mają swoich własnych poetów
którzy mówią
aż dłonie są spuchnięte
od oklasków
Nie potrzebują takich
jak my i ja
z innego świata
po niewłaściwej stronie betonowej tęczy
Oni są cyfrowymi sternikami
a my tylko śladem węglowym
który chcą utlenić
spalić na miazgę
krematoryjnej ciszy
bo tylko ciszą dla nich jesteśmy