Wrzesień roztańczył się jabłkiem
i wrzosem fioletowym.
Jeszcze trochę latem pachnie,
lecz mi przychodzą do głowy…
Dni krótkie, które z nim kroczą,
mgły, co się kładą rankiem,
chwile od deszczu mokre,
pustka po rozstaniu z kochankiem.
Wiatr, jak to zwykle we wrześniu,
poszarpie zieleń liści,
już nie zaszumią tak lekko.
Kochanek się nie przyśni.
Wrzesień rozśpiewał się rzewnie,
szarą pieśnią żurawi,
a mi przychodzi do głowy,
że jeszcze może rozbawi…
Ostatnim wspomnieniem lata,
muśnięciem słońca złotym,
i pocałunkiem kochanka
pełnym jesiennej tęsknoty.