Trop, ansa i ta Mila: galimatias na port.
Zło i co; kocioł.
Om, entropia i port Nemo.
Kadra, bardak.
Dał zebrom zmor bezład.
Na bary raban.
Metę ma zamętem.
Trop, ansa i ta Mila: galimatias na port.
Zło i co; kocioł.
Om, entropia i port Nemo.
Kadra, bardak.
Dał zebrom zmor bezład.
Na bary raban.
Metę ma zamętem.
Trop, ansa i ta Mila: galimatias na port.
Zło i co; kocioł.
Om, entropia i port Nemo.
Kadra, bardak.
Dał zebrom zmor bezład.
Na bary raban.
Trop, ansa i ta Mila: galimatias na port.
Zło i co; kocioł.
Om, entropia i port Nemo.
Kadra, bardak.
Na bary raban.
Trop, ansa i ta Mila: galimatias na port.
Om, entropia i port Nemo.
Kadra, bardak.
Na bary raban.
Trop, ansa i ta Mila: galimatias na port.
Om, entropia i port Nemo.
Kadra, bardak.
Trop, ansa i ta Mila: galimatias na port.
Om, entropia i port Nemo.
Kadra, bardak.
Trop, ansa i ta Mila: galimatias na port.
Om, entropia i port Nemo.
Trop, ansa i ta Mila: galimatias na port.
Na krakowskim Wawelu o północy
spotkałem grupę głośnych lunatyków
stali w okręgu kreśląc dłońmi wzory
jakby nawdychali się białego pyłu
Wzniosłymi słowami gnębili ciszę
która uniżyła się pod bełkotem
żującym wypowiedzi lichy wątek
w swojej szczęce od czasu zgniłej
W imię czego spajacie się w obręcz?
Proszę spojrzeć na smoka wawelskiego
jak pręży łuski przed pana wzrokiem
Lecz tu wyłącznie blady obłok się tli
szyjący obietnice z szarej mgły
Więc udowodnij nam że to obłęd