Gdy leżę pod tobą
to nie doceniam,
lecz punkt siedzenia
tak wiele zmienia.
Noc długa przede mną
i pracowita,
wtedy cię szukam,
a ty mi znikasz.
Błądzę myślami
jak razem nam dobrze,
bo o czym tu myśleć
jak nie o kołdrze.
Tulisz mnie do snu
jak niegdyś mama,
okryj mnie znowu
moja kochana.
Nie każ mi czekać
do siódmej rano.
Chcę tu i teraz
być już wyspaną!
Miękka bawełno
w ważki i kwiaty,
sprawiasz, że czuję
się tak bogato!