Kiedyś nakazałem sam sobie bo to do siebie było
stanąć w prawdzie uczciwej
Rodzinka chciała bardziej by to miało miejsce
w prawdzie boskiej
tej mojej wyśnionej i wyobrażonej i dekretem uogólnionej
Tego akurat uczynić nie byłem w stanie
Zresztą czytałem
i Imię Róży Umberto Eco
oraz obejrzałem
i Jaśminum Jana Jakuba Kolskiego
Postanowiłem więc uczynić co tylko mogę
zatem stanąłem w prawdzie o sobie samym
i tylko o tym. W sumie też gorzkie to było.
Z prawdą o otoczeniu dałem sobie spokój.
Wiem jedno, że otoczenie wcale nie chce
ani usłyszeć, ani przeczytać prawdy o sobie.
Wiem to chociażby z Kuzyna Ponsa Balzaca
i wiem z dzieł Emila Zoli.
Otoczenie chce od wytworu liter szczęścia,
a nie pecha. Co też jest prawdą zdaje się.
Otoczenie dzieli się tylko na branże
a w nich na ciemiężonych i ciemiężców
zdaję sobie niestety sprawę niestety doskonale
że to w gruncie rzeczy tylko tyle
Aż tyle dopowiedzą drudzy drodzy...
O niej natomiast w dalszym ciągu nic nie wiem.
Nawet nie bardzo mam kogo zapytać...
Zaniechałem długopisu i jego liter
odnośnie do powyższych.
Nawet niniejsze pociągnięcie długopisu
wydaje się być zupełnie zbędnym...
A może tylko zaniedbałem?
Gdybym jednak go nie poczynił wcale a wcale
wytknęli by mi totalną wrodzoną zresztą obojętność.
Kazali by mnie poetę leczyć z nieodpowiednich wierszy...
chciałem zatem - chociaż wierszem postawiłem na swoim!!
Warszawa – Stegny, 20.08.2025r.