Pośród szumu liści i błota do kostek
Las nieświadomy - prowadzi do Ciebie
Drogę przede mną ze sciółki roztoczył
Odwdzięczę się kiedyś - oddając mu siebie
To co na końcu nie warte jest drogi
Powtarzam to sobie, wypełniony gniewem
Piękna wymówka szarego człowieka
Na brak ambicji, pożegnanie z celem
"Piekło to inni" - pisałem ci w liście
Przekazując Sartre'a przecudowne słowa
Setny już list mój dzisiaj napisałem
Może choć jeden Tobie wysłać zdołam
Moknąc pod twym oknem, stoję bez nadziei
Ledwo mnie dojrzałaś - płacząc w bieg się rwiesz
Jeśli tak jak ja na innych przejechałaś się,
To możemy się przejść, wiesz?