Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Historia edycji

Należy zauważyć, że wersje starsze niż 60 dni są czyszczone i nie będą tu wyświetlane
Annna2

Annna2

 

Żniwa  po dwudziestam drugam julu sia zaczeli.

Gbury kosami rznyli zboże, kobziyty za niam
w snopki ziójziali. 

Bez pora dniów łóne na polu doschnóńć
musiali.

Snopki kele stodoły sia zwoluło,

a potam do draszowania w siójsieku łukłodoło.

 

Roboty w lato ziancy buło,

żodan sia nie bojał tlo z ptoszkami pospołu

wstowoł.

 

Po żniwowaniu rżysko brok buło zabrónować

i pole znowój łobsiać.

Wciórkam na cias mus zdójrzyć,

bo jasiań łu noju przychodziuła  chibko.

 

Chałupa- am machluja! Cisza i zietrz

Ziesz?

 

 

 

 

 

 

 

 

Trwają żniwa- od dwudziestego  drugiego lipca.

Gospodarze tną zboże, kobiety za nimi w snopki wiążą,

przez parę dni na na polu  schną.

Snopki koło stodoły zwalić, w sąsieku ułożyć

i potem do młócenia przygotować.

 

Po żniwach trzeba jeszcze zabronować 

i pole znowu obsiać.

 

Latem pracy huk- nikt się jej nie bał,

z ptakami skoro świt wstawał.

 

Trzeba się śpieszyć, by ze wszystkim zdążyć,

jesień u nas przychodziła szybko.

 

W moim domu nie może przestać dzień.
Mój dom zanosi się dziecinnym śmiechem
Miłość znów otula padający drzew cień.
Na widok kota pies zamerda ogonem.

 

W moim domu- nie to nieprawda!

 

Na zwykłe cześć i do widzenia,
wiatr i cisza, niczego już nie ma.
A wszystko inne niosę ze sobą.
Do domu- drogą.

 

Annna2

Annna2

 

Żniwa  po dwudziestam drugam julu sia zaczeli.

Gbury kosami rznyli zboże, kobziyty za niam
w snopki ziójziali. 

Bez pora dniów łóne na polu doschnóńć
musiali.

Snopki kele stodoły sia zwoluło,

a potam do draszowania w siójsieku łukłodoło.

 

Roboty w lato ziancy buło,

żodan sia nie bojał tlo z ptoszkami pospołu

wstowoł.

 

Po żniwowaniu rżysko brok buło zabrónować

i pole znowój łobsiać.

Wciórkam na cias mus zdójrzyć,

bo jasiań łu noju przychodziuła  chibko.

 

Chałupa- am machluja! Cisza i zietrz

Ziesz?

 

 

 

 

 

 

 

 

Trwają żniwa- od dwudziestego  drugiego lipca.

Gospodarze tną zboże, kobiety za nimi w snopki wiążą,

przez parę dni na na polu  schną.

Snopki koło stodoły zwalić, w sąsieku ułożyć

i potem do młócenia przygotować.

 

Po żniwach trzeba jeszcze zabronować 

i pole znowu obsiać.

 

Latem pracy huk- nikt się jej nie bał,

z ptakami skoro świt wstawał.

 

Trzeba się śpieszyć, by ze wszystkim zdążyć,

jesień u nas przychodziła szybko.

 

W moim domu- nie to nieprawda!

 

Na zwykłe cześć i do widzenia,
wiatr i cisza, niczego już nie ma.
A wszystko inne niosę ze sobą.
Do domu- drogą.

 

Annna2

Annna2

 

Żniwa  po dwudziestam drugam julu sia zaczeli.

Gbury kosami rznyli zboże, kobziyty za niam
w snopki ziójziali. 

Bez pora dniów łóne na polu doschnóńć
musiali.

Snopki kele stodoły sia zwoluło,

a potam do draszowania w siójsieku łukłodoło.

 

Roboty w lato ziancy nuło,

żodan sia nie bojał tlo z ptoszkami pospołu

wstowoł.

 

Po żniwowaniu rżysko brok buło zabrónować

i pole znowój łobsiać.

Wciórkam na cias mus zdójrzyć,

bo jasiań łu noju przychodziuła  chibko.

 

Chałupa- am machluja! Cisza i zietrz

Ziesz?

 

 

 

 

 

 

 

 

Trwają żniwa- od dwudziestego  drugiego lipca.

Gospodarze tną zboże, kobiety za nimi w snopki wiążą,

przez parę dni na na polu  schną.

Snopki koło stodoły zwalić, w sąsieku ułożyć

i potem do młócenia przygotować.

 

Po żniwach trzeba jeszcze zabronować 

i pole znowu obsiać.

 

Latem pracy huk- nikt się jej nie bał,

z ptakami skoro świt wstawał.

 

Trzeba się śpieszyć, by ze wszystkim zdążyć,

jesień u nas przychodziła szybko.

 

W moim domu- nie to nieprawda!

 

Na zwykłe cześć i do widzenia,
wiatr i cisza, niczego już nie ma.
A wszystko inne niosę ze sobą.
Do domu- drogą.

 



×
×
  • Dodaj nową pozycję...