Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

ależ mnie pani wystraszyła!

ten nagły wyskok: skąd i po co??

tak pani na mnie zadziałała

- serce zabiło z pełną mocą!

 

ach, gdyby jeszcze miejsce i czas inne!

może i bym spokojniej podszedł

ale mnie pani w tym suchym stanie 

tak trafiła

że nie umiałem inaczej niż najprościej

 

przystanąć i zatracić się w pani urodzie!

 

oczy tak ciemne a jasne, kiedy wpatrzone bez śladu lęku

- nad źrenicami nie drgnęła ani jedna rzęsa

skóra tak gładka i jakże w nieujęciu

 

błyszczała! pani w tych brązach cała!

 

ach, nie, nie w brązach przecież tylko!

bo jeszcze w dzikości pewne złotozielenie

 

i znów dociekam: skąd i po co??

 

pani na drodze mi mignęła i zaraz uciekła

 najbezczelniej!

 

jakże tak można? pytam panią!

 

proooszę wybaczyć

z profilu mi się pan 

 

p o m y l i ł

ze mnie jest jakby toooo

 

wyyyyrzec: 

 

starej daty (hetero znaczeń) żaaaaba

 

ja może i szukam kogoś do ucałowania - ale zaklętym jestem

 

kró-le-wi-czem

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      i kiedy wygrasz w totolotka:)))
    • @violetta Cieszę się,  mam już 1473 km przejechane na rowerze... przygotowują nas do wojny, więc może zdążysz wyjechać...
    • - Nie ożenisz się z nią! - warknęła wściekle dusza, zajmująca w obecnym wcieleniu ciało biologicznie starsze, a zarazem rolę ojca. Może czasem i mającego dobrą wolę, ale z pewnością rozumiejącego nie tyle, ile oczekiwała dusza, przybrana w młodszy organizm: w tym wypadku, jak już domyśliłeś się, Czytelniku - syna. Tę i tego, do której i do którego zawarczano. Milczała.     - Nie ożenisz się z nią! - powtórzyła tak samo emocjonalnie. - Nieważne, że ci się podoba i nieważne, że - jak słyszałem - spotykacie się potajemnie już od pewnego czasu. Mam inne plany wobec ciebie - dodała tylko trochę spokojniej - i inną kandydatkę na żonę. Lepszą.     - Przyjdzie ci przejąć interesy po mnie - kontynuowała ojcodusza, korzystając z milczenia duszy drugiej. Z milczenia, którego przyczynę zinterpretowała sobie całkowicie błędnie. - Jest tego trochę - dodała skromnie. - Wynik wielu przemyśleń, starań, analiz i zabiegów. Nie chcę, aby lata te poszły na marne, dorzuciła gniewnie tak samo jak poprzednio. - A przy niej pójdą - kontynuowała. - Jak słyszę, tracisz przy niej głowę, a tu trzeba myśleć o pieniądzach!     Stojąca tuż obok w synowskim ciele doświadczona dusza - równie doświadczona jak ojcowska - cechowała się trochę wyższym poziomem cierpliwości. Okazywanej tam i wtedy, gdy uznała okazywanie owo za właściwe i stosowne. Teraz jednak uznała, że dość ma wysłuchiwania gniewnej tyrady i narzucania sobie ojcowskiej woli. Tym bardziej, że zawczasu wszystko sobie perspektywicznie poukładała w umyśle. W całość, z której ojciec powinien być zadowolony.     - Chcę, żebyś mnie wysłuchał - powiedziała pewnym siebie tonem, przybierając pełną spokoju minę i celowo pomijając zwrot "ojcze". - Gdy wysłuchasz, zrozumiesz wszystko i zgodzisz się z moją decyzją. Ożenię się z nią - ciągnęła tym samym tonem bez chwili przerwy - a jej osoba będzie mi pomocą. Nie zaś, jak mylnie sądzisz, przeszkodą.     Dusza znajdująca się obok nie spodziewała się oporu. Nagle zrozumiała, że syn jest zupełnie inną osobą, niż to jej samej się wydawało. Nie zdążyła jednak wyrazić tego słowami, wymieniony bowiem kontynuował.     - Ożenię się z nią - powtórzył z naciskiem. - To jest moja wola, moja intencja i mój zamiar. Ona też tego chce. Jestem twoim dziedzicem jako starsze z rodzeństwa. Jest to zgodne z twoją wolą, jak dopiero co przyznałeś. Siostry zaś, o ile wiem, nigdy planowałeś uczynić twoim następcą, przeznaczając jej, nazwijmy to, tradycyjną rolę.     Ojcodusza popatrzyła chytrze. Zupełnie jak nie na rodzonego syna, a chłodno - by nie napisać zimno - i podstępnie.     - Może powinienem tak postąpić? - rzekła twardo. - Skoro ty nie chcesz mnie słuchać, zgrzytnęła tonem z początku rozmowy. Jeśli przedstawianą właśnie wymianę słów można w ten sposób nazwać.     - Dobrze wiesz, że nie powinieneś - synodusza przybrała chłodny ton, cieplejszy jednak od tonu słów ojca. - Do tego bowiem musiałaby żyć samotnie, jej mąż bowiem nie zadbałby należycie o wniesione przez nią w posagu przedsięwzięcie. W każdym razie nie ten, którego jako kandydata bierzesz pod uwagę - dodał.     Zajmująca biologicznie starsze ciało dusza powstrzymała się od zadania pytania, skąd syn to wie. Powtórnie uderzyła ją świadomość, że syn wie znacznie więcej, niż wygląda, że wie. I że jest bardziej poważny, niż wydaje się to jemu, ojcu. Do przyznania czego przed sobą samym miał dotąd opory. Niechęć, która właśnie zaczęła się kruszyć. Jednak nadal spoglądał chłodno w milczeniu, myśląc szybko i uważnie przyglądając się swoim wewnętrznym pytaniem. I wewnętrznym spostrzeżeniom.     - Może jednak ma rację? - rozważał. - Może wybrał lepiej niż ja, być może dowiedziawszy się czegoś o tej pannie, o czym ja nie wiem? O czymś, co umknęło jej ojcu? Ha, już nie pannie - dodał z przekąsem, zachowując surowy wyraz twarzy, aby syn nie odgadł, co teraz pomyślał - jeśli rozchodzące się wieści są prawdziwe.     Synodusza odczekała w ciszy jeszcze kilka chwil.    - Kontynuuję... ojcze - osobisty zwrot wymówiła łagodniej, wracając jednak zaraz do chłodu w głosie. - Mam zamiar poprowadzić przekazane mi rodzinne interesy w taki oto sposób...       Batumi, 16. Sierpnia 2025     
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Pięknie się różnimy :)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...