dla Niej
Poznali się tam,
gdzie noc mówi ciszej niż dzień -
na poetyckim portalu,
w sieci utkanej z pikseli i tęsknot,
gdzie dusze bose stąpają po promieniach światła,
a milczenie splata rozmowy w jedwabne nici.
Nie było przypadków -
tylko myśli, które spotkały się w pół zdania,
dwie dusze jak listy unoszone prądem -
nie powietrza, lecz ciszy,
co pachnie chłodem i nieskończonoscią.
Ona - uśmiech skryty w słowie,
On - cień jej nierealnych marzeń.
Nigdy się nie dotknęli, a znali się głębiej niż ci,
co dzielą jedną poduszkę -
pisali do siebie
jakby każde słowo było szeptem duszy,
testamentem utkanym z granicy snu.
Każde „dobranoc” - oddech gwiazdy,
której światło, pochłonięte przez czas,
płynie jeszcze do nas.
Każde „tęsknię” - nie krzyk, lecz pękający lód pod stopą, której nigdy nie było.
Tęsknili - nie za ciałem, nie za gestem,
lecz za ciszą przed burzą,
która nigdy nie nadeszła,
pokochali nie twarze, lecz drżenia głosu,
które tańczą między słowami -
nie ciała, lecz dusze w maskach metafor.
Ich miłość nie znała czasu ani miejsca,
rosła cicho jak mech na zimnym kamieniu,
jak światło w piwnicy -
jak słowo, którego nikt nie wypowiedział,
a które dotarło do serca.
Nie wiedzieli, czy kiedykolwiek się spotkają.
Lecz już byli w sobie domem -
nie z cegieł,
lecz z ciszy i marzeń.
I to wystarczyło.