ona przyszła
jakby pamiętała to miejsce
z innego życia
brzeg podnosił się i opadał
jakby oddychał razem z nią
morze nie miało wody
tylko senną mgłę
on czekał
jak czekają ci
którzy już raz utracili miłość
nie było imion
nie było słów
tylko pamięć ciała
nie całowali się
rytuał nie zna pośpiechu
ich oczy nie szukały cudu
one nimi były
stali się kochankami
spóźnionymi o jedno życie
potem odeszła
nie w gniewie
nie w żalu
jakby ktoś przywołał ją
z innego brzegu
horyzont wchłonął
jej sylwetkę łagodnie
jakby czas zrezygnował z istnienia
on został
i czekał z nadzieją
że kiedyś
znów przyjdzie