W dniu 20.07.2025 o 13:33, Berenika97 napisał(a):
"@UtratabezStratyJesteś w tym zagadnieniu optymistą. Dziś mamy społeczeństwo "otwarte". Akcja opowiadania to pierwsza połowa lat 80-tych, ogromny kryzys, upadający PRL, duża rola Kościoła Katolickiego i hermetyczne społeczeństwo, zmęczone i sfrustrowane." A co to ma znaczyć, że było hermetyczne?? Mój tata (urodzony w 1947 roku) miał w szkole średniej bardzo dobrego kolegę ewangelika, który to kolega, żeby było ciekawiej, był z Kresów Wschodnich. A przecież w pierwszej połowie lat 80-tych żyli ludzie, którzy pamiętali, jak to było przed wojną. Na przykład ojciec mojego taty przed wojną mieszkał w Wolnym Mieście Gdańsk, gdzie raczej trudno byłoby nie mieć kontaktów z ewangelikami .Chyba, że chodzi ci o to, czy polski katolik w tamtych czasach byłby gotów pójść na ewangelickie nabożeństwo. Bo tu akurat znam przykład, że ojciec mojego taty, będąc w w latach 80-tych w Niemczech, u naszych powinowatych, dostał propozycję pójścia do kościoła ewangelickiego i odpowiedział, że "nie pójdzie do lutrów i kalwinów". Ja nie przeczę, że w latach 80-tych XX w. mogły istnieć jakieś fobie przeciwko wyznaniom niekatolickim, ale to wciąż jeszcze za mało, żeby ówczesne polskie społeczeństwo ogólnie rzecz biorąc oceniać jako HERMETYCZNE.