wetrzyj sen w moje oczy
niech zapachnie tarniną
niech słowa dawnych wyznań
ostatni raz popłyną
odkurz wszystkie banały
i zanieś do ogrodu
zamieć strych i głowę
od kostek aż po podłogę
bo choć wszystkie plony
wciąż leżą na komodzie
w twojej mowie nie ma malin
a w mojej miodu.