Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Historia edycji

Należy zauważyć, że wersje starsze niż 60 dni są czyszczone i nie będą tu wyświetlane
aniat.

aniat.

W butelkowej zieleni śpią smutki,

by zliczyć je wszystkie — dzień za krótki.

Więc budzą się dopiero wieczorem,

wypływają przez szkiełko zielone.

 

Kołyszą się na nóżce miarowo

i z zapomnieniem krążą nad głową.

Zamykają oczy na chwile złe,

takie smutki — jak płyną, to lżej.

 

Gdy butelkowa zieleń już pusta,

od krzywych uśmiechów bolą usta.

Ramiona sypią się gdzieś bezwiednie,

z ust płyną słowa nieodpowiednie.

 

W lustrze — kto inny jest, to nie ona,

jakby rozmyta i rozproszona.

Zamyka oczy na chwile złe,

i już jej nie ma, znika we mgle.

aniat.

aniat.

W butelkowej zieleni śpią smutki,

by zliczyć je wszystkie — dzień za krótki.

Więc budzą się dopiero wieczorem,

wypływają przez szkiełko zielone.

 

Kołyszą się na nóżce miarowo

i z zapomnieniem krążą nad głową.

Zamykają oczy na chwile złe,

takie smutki — jak płyną, to lżej.

 

Gdy butelkowa zieleń już pusta,

od krzywych uśmiechów bolą usta.

Ramiona sypią się gdzieś bezwiednie,

z ust płyną słowa nieodpowiednie.

 

W lustrze — kto inny jest, to nie ona,

jakby rozmyta i rozproszona.

Zamyka oczy na chwilę złe,

i już jej nie ma, znika we mgle.

aniat.

aniat.

W butelkowej zieleni śpią smutki,

by zliczyć je wszystkie — dzień za krótki.

Więc budzą się dopiero wieczorem,

wypływają przez szkiełko zielone.

 

Kołyszą się na nóżce miarowo

i z zapomnieniem krążą nad głową.

Zamykają oczy na chwilę złe,

takie smutki — jak płyną, to lżej.

 

Gdy butelkowa zieleń już pusta,

od krzywych uśmiechów bolą usta.

Ramiona sypią się gdzieś bezwiednie,

z ust płyną słowa nieodpowiednie.

 

W lustrze — kto inny jest, to nie ona,

jakby rozmyta i rozproszona.

Zamyka oczy na chwilę złe,

i już jej nie ma, znika we mgle.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...