Miła oponko, która wyściełasz komnaty we mnie
wiedzy, wspomnienia.
Znajduję się tu jak w plastra wnęce. Żywa królowa
odżywa we mnie.
Z kosmatych łodyg ogórecznika błękit jak chabrów
znikąd, nie znika.
W jego chłodzie czekam, unoszę w oponce niewielki całokształt
na morza nad słońce.
Droga oponko, która wyściełasz komnaty we mnie
wiedzy, wspomnienia.
Za której sprawą tratw zborny język już się szykuje,
jak w plastra wnęce.
Z kosmatych łodyg ogórecznika błękit jak chabrów znikąd,
nie znika.
W jego chłodzie czekam, unoszę w oponce niewielki całokształt,
gdy zabija słońce,
wyławiasz mnie z toni,
mruczysz na werandzie,
boso w koniczynie,
byle złapać zasięg.