Nie ma żadnego wstępu,
dzień gry nie zapowiada;
gość, siadłszy na podlipiu,
z wiatrem... o życiu gada.
Wersja2.
Nie ma żadnego wstępu,
noc g r y nie zapowiada;
złowiwszy smugę zwidu,
z wiatrem o życiu gada.
Nie ma żadnego wstępu,
dzień gry nie zapowiada;
gość, siadłszy na podlipiu,
z wiatrem... o życiu gada.
Wersja2.
Nie ma żadnego wstępu,
noc g r y nie zapowiada;
złowiwszy smugę zwidu,
z wiatrem o życiu gada.
Nie ma żadnego wstępu,
dzień gry nie zapowiada;
gość, siadłszy na podlipiu,
z wiatrem... o życiu gada.
Wersja2.
Nie ma żadnego wstępu,
noc g r y nie zapowiada;
złowiwszy smugę zwidu,
z wiatrem o życiu gada.
Nie ma żadnego wstępu,
dzień gry nie zapowiada;
gość, siadłszy na podlipiu,
z wiatrem... o życiu gada.
Wersja2.
Nie ma żadnego wstępu,
noc g r y nie zapowiada;
złowiwszy smugę zwidu,
z wiatrem o życiu gada.
Nie ma żadnego wstępu,
dzień gry nie zapowiada;
gość, siadłszy na podlipiu,
z wiatrem... o życiu gada.
Wersja2.
Nie ma żadnego wstępu,
noc g r y nie zapowiada;
złowiwszy smugę zwidu,
z wiatrem o życiu gada.
Nie ma żadnego wstępu,
dzień gry nie zapowiada;
gość, siadłszy na podlipiu,
z wiatrem... o życiu gada.
Wersja2.
Nie ma żadnego wstępu,
noc g r y nie zapowiada;
złowiwszy smugę zwidu,
z wiatrem o życiu gada.
Nie ma żadnego wstępu,
dzień gry nie zapowiada;
gość, siadłszy na podlipiu,
z wiatrem... o życiu gada.
@pasa_i_doble … naturalnie i refleksyjnie, to niełatwe do osiągnięcia razem, a tutaj się udało :)
( wkradło się parę rymów wewnętrznych, ale i tak wiersz nie traci), pozdr.