Dużo cyfer zaznaczono
na osi czasu. Jedną
przeznaczono dla Ciebie.
Sznurem skrępowano Twoje ręce,
żebyś nie żądał zbyt wiele,
tyko wziął co dają.
Pasem Cię ściśnięto
i z trudem oddychasz.
Wydaje Ci się że nie wytrzymasz.
Nie mów że to nie sprawiedliwe,
niech pas poluzują i rozwiążą węzły
tak będzie sprawiedliwie.
Nocą milion oczu patrzy
w Twoją stronę. Zgaś światło
może Cię nie zauważą.
Głosy ludzkie tak groźne
niczym wycie wilków,
z trudem je rozpoznajesz.
Zapal świecę i postaw w oknie,
z bezsilności odprawiasz egzorcyzmy.
Oczy patrzą nadal.
Nie boją się mowy ani ognia,
jakieś znaki czynią do symboli
którym składają hołd.
Tylko muzykę słychać która
gra głośno wszyscy patrzą
w niebo i nic nie widzą.
Cyfra nie padła i węzły zrzucono
głowa myśli wolno ale intensywnie.
Egzorcyzmy pora zakończyć.