Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

Dziś Grażyna wraz z Januszem

Do marketu prędko rusza.

Po okazje i promocje,

Niespodzianki i emocje,

 

Po sałatę, cztery pory,

Trzy rogale, pomidory,

Bułek osiem, dwie cebule,

Po skarpetki i koszulę.

 

Już wbiegają do marketu

A tu – zniżka na kotlety

I sześć śledzi w cenie czterech,

Innych pokus cały szereg,

 

Oto Janusz  biegnie szybko

Na stoisko małe rybne,

A  Grażyna, choć wciąż kicha,

Przed klientek tłum się wpycha.

 

Już w ruch żwawe pięści poszły,

Komuś z ręki wypadł koszyk,

Komuś spadły okulary,

Komuś portfel ciemnoszary.

 

Zenek, Zosia i Ambroży,

Do psot, harców stale skorzy,

Worek ciastek rozerwali,

Na podłodze rozsypali.

 

Teraz skaczą po okruchach,

Po wafelkach i racuchach,

Rurki z kremem depczą żwawo,

Skaczą w lewo, skaczą w prawo.

 

Zenek biegnie na stoisko

Z batonami (bo to blisko)

Do kieszeni wkłada cztery

Batoniki (te z karmelem).

 

A Ambroży ruchem szybkim

Dwie żelkowe ściąga rybki,

Sześć cukierków bananowych

I lizaki dwa różowe.

 

Za to Maja pełna werwy,

Zrzuca z półek już konserwy,

Groszek, liczi, ananasy,

(Jak chuligan z szóstej klasy).

 

Na marchewkach i pietruszkach,

Pomidorów małych puszkach,

Afrykański taniec tańczy,

Z półek zrzuca pomarańcze.

 

Nagle z brzękiem i łoskotem

Spada sześć słoików z miodem,

Na podłodze żółta struga,

Jak wąż boa rośnie długa.

 

Już przy kasie jest Grażyna

Oraz Janusz z groźną miną,

Między dwiema staruszkami

Rozpychają się łokciami.

 

Dwieście złotych płacić trzeba,

Janusz woła Wielkie nieba!

Antypolska agentura

Wciąż z rodaków zdziera skórę!

 

Gdy księgowy piegowaty

Podsumuje  wszelkie straty,

Skutki chamstwa i głupoty,

Wyjdzie z tysiąc trzysta złotych.

 

Jutro rano kierowniczka

(Wiedźmy groźnej imienniczka)

Zrobi wielkie ogłoszenie

Na wystawie jak na scenie:

 

Choćby wiało, choćby grzmiało

I błyskało i padało,

Choćby wielka była burza,

Tych klientów – nie obsłużę…

Edytowane przez Agnieszka Charzyńska (wyświetl historię edycji)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Wędrowiec.1984 Przypomniałeś mi Igora Kwiatkowskiego "Pół geniusz pół kretyn" część I Zostawię tutaj link, chociaż nie wiem czy wolno.

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • W wannie.   Jak już zdołasz ją przekonać, szmaty rozłóż dookoła, bo gdy potem zaszalejesz to sąsiada nie zalejesz.   Pod prysznicem*   Ona jej nie lubi, nawet gdy pożąda, bo ma mokre włosy, a w czepku źle wygląda.   *Ilustracja do wiersza w filmie "Specjalista" z S. Stallone i S. Stone.    To ostatnie z wakacyjnej serii "W wodzie".  Dzięki za czytanie i wpisy.   
    • nie mam żalu do losu że czasami gorzej jest próbuje to zrozumieć nie gniewać się   bo wiem że i tak nie wygram z nim nie przekupie go choć pieniądze mam pogodziłem się z tym   myśląc jakoś to będzie przecież nie zawsze wieje zimny wiatr bywają lepsze dni    
    • @Alicja_Wysocka Bo ludzie mówią za dużo. Nie wiem, jak było dawniej, np. w XIX wieku, ale mam wrażanie, że żyjemy w czasach wszędobylskich small-talków. Nawet w pracy u siebie, kiedy kupię sobie obiad i wejdę do windy, słyszę np.: "o, pierożki", zamiast po prostu: "dzień dobry" i koniec. No tak, pierożki i co to w ogóle ma do rzeczy, że powiedziałeś/powiedziałaś "pierożki"? Czy ludziom robi się wtedy lepiej? Nie rozumiem tego w ogóle.   Poza tym, za fasadą dobrych słów, siedzi wielokroć hipokryzja i to taka właśnie przez te słowa domyślnie wdrukowana, ponieważ ludzie wiedzą, do czego używa się takich a takich fraz (literalnie pozytywnych), a mimo wszystko wciąż ich używają. Nielogiczne.
    • aż gęsto od tej całej telepatii. istny pumptrack między nami, pofałdowana przestrzeń, po której skaczą świetlistsi endurnie. co i rusz łamią się zdania, rączki, urywają myśli-linki. dlatego chcę ci opowiedzieć bajkę o zamkniętej na świat, niczym Korea Północna, wsi. o spłachetku ziemi otoczonym strzeżonym betonem, chatach przystrojonych kolczastymi druciskami. kiszono się tam we własnym sosie. i grało, tańczyło w każdym dziwaczne uczucie przynależności. i zjawił się on. miał miejsce błąd dozoru, przez źle pilnowany mur przeniknął albo został wrzucony górą, Węgier. czy też Czech, mniejsza o to. stary ochlaptus z alkoholową demencją, mózgiem rozmiękczonym latami denaturatowania, do tego – w łachmanach. lecz był sensacją, istnym prezydentem, aniołem, Michaelem Jacksonem w marynarce-liberii z epoletami. obcym, a więc lepszym. zrazu zobaczono w nim posłańca. skąd? z samych Niebios? może. lub z Kalkuty, Wadowic, Indiany. i odkrawano od niego uświęcone części, darto znoszone ubranie na kawałeczki-relikwie. widziano w nim wielką metaforę, bo był spoza smolnej i dusznej wsi. każdy centymetr jego postrzępionej kurtki, przesikanych spodni, zaczął kosztować majątek. przybysz bełkotał w sobie tylko znanym języku, czasem igła w jego głowie natrafiła na właściwą ścieżkę i rzucił coś o krajach, gdzie pospolite niegdyś skody favorit są osobliwością i rarytasem. czuł się taką skodovką. zjedzono go szybciej, niż ktokolwiek mógł się spodziewać. delektowali się, wieśniacy, tym, co uznali za komunikant. przełykali z namaszczeniem. ...teraz przydałby się jakiś morał, co nie? jeszcze lęgnie mi się w zwojach, jeszcze tworzy przyszła treść. taka urocza, choć do wykrzyczenia. wmyślę ją w ciebie, jak będzie gotowa.  
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...