Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

Lubili się. Oprócz nienagannego wyglądu łączyły ich lata terapii i te samotne noce w szpitalu.

Gry w planszówki i awersja do telewizora, przełamana z inicjatywy Grześka "Planetą małp. Ewolucją".

Nieraz była mowa o "Miodowych latach"- tyle z mainstreamu.

Cały świat był ich. Byli niekonformistami. Zawsze pod prąd. Buntowali się przeciw mainstreamowi.

Najpierw uwodzili się grając w grę planszową, a potem szli do łóżka. Iskry, wiadomo.

- 5 minut patrzymy sobie w oczy?

- Yes.

Taki ich mały fetysz. Nieprzebadany naukowo, według Grześka. To nic. Pomaga.

Ustawił stoper na 5 minut i 20 sekund ( z zapasem, rzecz jasna). Usadzili się wygodnie, naprzeciw siebie.

Gwiazdy sypały się z jego oczu. Milczeli przez 5 minut, ale opowiadali sobie dużo, przez te oczy.

Stoper dał znać o płynącym czasie.

Poszli przygotować coś do zjedzenia.

Jego długie palce powoli wyciągał chleb z worka.

Paulina i Grześ mieli plany połączyć się na wieczność.

 

- Do Bartka czuję miłość. Do Ciebie czuję przeważnie obojętność.

- A- ha ...( W środku Paulina się gotowała)

- Chcesz nad tym popracować?

- Nie.

 

 

Paulina wzięła torbę i załakładając buty oznajmiła że idzie na spacer.

W nerwach nie mogła zamknąć domu. Chciała się znaleźć jak najdalej. Od niego.

Pogoda była dojmująco piękna. Jej krok dostosowała do przeciętnej prędkości przechodniów, czyli jak na nią, szybki.

"Nie ma problemu"- mówiło jej tempo. Oczywiście, że jest. Właśnie miłość jej życia oznajmiła, że woli swojego bratanka od niej. I może nad tym popracować.

Pracować?! Przecież, kurwa, jesteśmy ze sobą od 1,5 miesiąca i nic innego nie robimy tylko pracujemy, robimy rzetelnie ćwiczenia z książki psychologa- coacha, byliśmy nawet u specjalisty.

Szła przed siebie, idąc tam, gdzie panuje beztroska. Tam, gdzie nie obawiała się niczego. Kiedyś tam piła piwo i powodowała zawroty głowy, kręcąc się na karuzeli.

Na miejscu nie było nikogo, oprócz jednego mężczyzny. Zawróciła i szła dalej, przed siebie.

Doszła do domu rodzinnego. Po drodze zawibrował jej telefon. Odczytała dopiero na miejscu.

- Jesteś już- powiedziała mama.

- Tak. Sama, bez Grześka. BEZ niego. Nie wiem co się dzieje ...

Powiedział, że czuje do mnie obojętność.

Wyszłam na spacer, on pisał, że też poszedł się przejść.

 

Zjadłam sama naleśniki i nie czując już głodu położyłam się, na wpół siedząco.

Zadzwonił. On.

- Cześć, Grzesiek.

- Cześć. Rozstajemy się.

- Ale jak to? Jesteś pewien? Ja nie chcę. Chcę to ciągnąć! ...

- Rozstajemy się.

- ok

- Kiedy zabierzesz rzeczy?

 

 

Pustka. Nie będzie już wspólnych spacerów, śniadań, kąpięli czy wypadów. Czuje, że coś podnosi ją na duchu, nie pozwala jej dotknąć dna. To substancja,

którą ma we krwi, rozprowadzona po całym organiźmie; substancja stabilizująca nastrój, działająca przeciwpsychotycznie. Dzięki, o psychiatrio!

Edytowane przez EsKalisia (wyświetl historię edycji)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Cóż bez oczu. Ładny, spokojny, melancholijny wiersz, Pzdr.
    • Nie poznała się ona na was, czy odwrotnie, trudno powiedzieć. Grupowe to może są tylko koła szachowe, zwykle dla dzieci i ludzi w późniejszym wieku. Ogórkowo na lato, pozdrawiam :-)
    • Miała dysonans, ta nasza koleżanka z klasy. Podobnie jak ta nasza koleżanka ze studiów. Istotę zrozumiałem dużo później, jak urosłem w lata i spotkałem już odrzucenia. Jako rówieśniczka podobała nam się nie aż tak i nie nawet i wcale nie za bardzo. Tymczasem jako młodość gdzieś tam na ulicach miasta uchodziła za czarującą i przepiękną, wspaniale brylowała przechadzając się tak jakoś nie ukradkiem pośród różnych męskich, starszych i nieco poskręcanych już wiekiem oraz przyzawiedzionych doświadczeniem i niekiedy przyćmionych marzeniem tęsknot. Najwidoczniej dziewczyny tak już mają.   Warszawa – Stegny, 14.06.2025r.  
    • zielone oczy agrestu spoglądają ukradkiem spoza sztachet  bluszcz szczelnie oplótł wystające zadry dech  pod ścianą przelewa się beczka  deszczówka raz po raz  chlupocze wypełniając brzegi  w płatkach dzwonków  mszyca  Anna rośnie jak trawa do nieba  łagodnieje w świetle zroszona  deszczem ptaki uważnie patrzą w niebo  za las  tam wśród połamanych konarów mgła osiadła matowiąc przestrzeń  została niepewność o jutro   
    • @violetta   Pani tok myślenia jest bardzo płytki i dlatego też nie potrafi pani obiektywnie oceniać danej sytuacji na kuli ziemskiej - to nie prezydent Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej rządzi - Donald Trump, tylko: wiceprezydent Marco Rubio - ultraortodoksyjny katolik i neokonserwatywny syjonista, jasne? Nie myśli pani przyczynowo-skutkowo, tylko: magicznie - jak naiwne dziecko... Jednak: Izraelowi nie wyszło wciągnięcie Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej do wojny z Iranem, podobnie: nie wyszło mu wciągnięcie Polski do wojny z Federacją Rosyjską, dalej: reakcja polskiego Ministerstwa Obrony Narodowej była opanowana - żadnej paniki, jasne: zdania nie zmienię - jestem pogańskim racjonalistą - libertynem i intelektualnym biseksualistą - uniwersalnym, kończąc: to ich wojna religijna - judaizmu, chrześcijaństwa i islamu - sekt monoteistycznych i ich przybudówek takich jak - świadkowie jehowy, protestanci, mormoni, ateiści, chasydzi, iluminaci, szataniści, badaczy pisma świętego, przedsiębiorstwa holokaustu, płaskoziemców, turbosłowianów i koszer nostry - masoni, wolnomyśliciele i poganie nic wspólnego z nimi nie mają.   Łukasz Jasiński      Łukasz Jasiński 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...