Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

   Taki tytuł jest bardziej właściwym niż "Pożegnanie z Holandią", jako że dotyczy w gruncie innej sfery rzeczywistości. 

   Jak mieszkało mi się wśród Holendrów? Wśród miejscowych w tamtym kraju? 

   Zasadniczo wszystkich, z którymi miałem bliższą styczność, krótszą lub dłuższą - mam tu na myśli rodowitych - zapamiętałem z racji postawy i zachowania, a więc i wspominam - pozytywnie. Z reguły tak właśnie są oni nastawieni do reprezentantów innych narodowości, w tym Polaków. Co za tym idzie, są uprzejmi i pomocni. Szczególnie pozytywnie zapamiętałem Barta i jego żonę Laurę, poznanych w jednej z tamtejszych kompanii, której główny oddział znajduje się w Kaatwijk'u. Nazwę przedsiębiorstwa przemilczam jako aistotną dla treści niniejszego opowiadania. Słusznym jest mniemać na podstawie obserwacji i doświadczenia, że wspomniana postawa bierze się z niderlandzkiego sposobu wychowywania, w którym jedną z podstawowych racji jest bycie życzliwym wobec każdego. Azależnie od pochodzenia oraz przynależności etnicznej i religijnej. Oczywiście ważnym jest też, co dany człowiek sobą reprezentuje - to wpływa na jego postrzeganie jako pracownika, bowiem cechy charakteru i nawyki również w miejscu pracy szybko dają znać o sobie. 

   Z pozytywną postawą spotykałem się także w miejscach publicznych - w kawiarniach, restauracjach, lotnisku i sklepach oraz w środkach transportu, jak autobusy, pociągi i samoloty. Raz natomiast zetknąłem się - w dodatku ze źle maskowaną -  niechęcią w jednym z urzędów, w którym starsza wiekiem asystentka czyniła wszystko, i czyniła to prawie jawnie - aby nie doprowadzić procedury zameldowania do przynależnego prawem końca. Najwidoczniej uważając, że po co cudzoziemiec ma korzystać z bycia zameldowanym w ich kraju. Reakcję zaś w postaci stwierdzenia, że nie jest pomocną - co przecież stanowiło jej główne zadanie - przyjęła z wysoce niezadowoloną miną. 

   Trochę inaczej natomiast miała się rzecz z urodzonymi tam nie-Niederlandczykami. Dotyczy ona Marokańczyków, Turków i Ghańczyków, a dokładniej trzechch konkretnych osób, reprezentujących wymienione narody. Zastrzegam, że jestem daleki od uogólniania poprzez przenoszenia cech poszczególnych ludzi na całe narody. 

   Wspomniani bywało, że zachowywali się arogancko, a przynajmniej z pewnym lekceważeniem - przy czym trudno jednoznacznie określić, czy owa postawa wynikała z osobistej nadpewności siebie, przekonania o kulturowej wyższości, z poczucia bycia formalnie miejscowym, czy z kompleksu. Dość rzec, iż odpowiednia reakcja - polegająca na okazaniu negatywnej emocji w połączeniu z podniesionym głosem okazywała się skuteczną - to jakże modne dziś słowo - i wystarczała na długo. W przypadku owego Turka na zawsze, zaś pochodzącego z Ghany potrzebowałem kilkakrotnie "ustawiać do pionu". 

   Odpowiadając na wstępne pytanie napiszę, że mieszkało mi się tam dobrze. Chociaż zdarzało się, że niektórzy z naszych rodaków bywali uciążliwi w zakresie tak osobistej kultury, jak i wypływających z niej obyczajów. Mam tu na myśli i grubiański język, i brak poszanowania prawa innych do ciszy i spokojnego odpoczynku. Co w przypadku Niderlanczyków - najczęściej posiadających przynajmniej średnie wykształcenie i stosowną, kulturalno-towarzyską ogładę - zdarza się zdecydowania rzadko. 

   Zdaję sobie sprawę, iż niniejszy tekst nie stanowi pogłębionej refleksji. Ale... 

 

   Warszawa, 22. Maja 2025

 

Edytowane przez Corleone 11 (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Fajnie, że rozszerzyłeś swoje wspomnienia z pobytu. Trudno w krótkiej formie o pogłębienie, ale opisane klimaty są twoim subiektywnym, jak zawsze, odczuciem. Pozdrawiam

P.S. Popraw błędy / literówki.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Jak zawsze ciekawa historia Twojej rodziny i małej ojczyzny. Nie rozumiem tego:  "pomiędzy chrześcijan a Rusi granice". Rus była chrześcijańska od 988 roku.  Pozdrawiam  
    • Zamykam za sobą Polskę. Zostawiam cię  w powietrzu – które pachniało tobą, zimą z twoich dłoni i kawą, którą piłaś, jakby każda filiżanka mia­ła w sobie sens życia. Cuzco – mówią, że tam serce świata. Ale moje zostało przy tobie, przy twoim łóżku, w tej małej przestrzeni między poduszkami, gdzie śmiałaś się, że chowasz sny. Tutaj lamy patrzą obojętnie. A ja patrzę w niebo i widzę twoją szyję – jak wtedy, gdy odwracałaś się niespiesznie, jakbyś wiedziała, że za chwilę cały świat się zatrzyma, bo ty spojrzysz. Piszę do ciebie listy myślami. Kartkami są ściany hostelu, atramentem – mój brak ciebie. Każdy dzień tu to jedno twoje imię, którego nie mówię głośno, żeby nie oszaleć. Cuzco jest piękne. Ale ty jesteś piękniejsza – i to nie jest fraza. To desperacja. To jak powiedzieć: „Niebo bez ciebie nie świeci, tylko  milczy światłem.” Wracam. Nie wiem kiedy. Ale wracam do ciebie – nie do kraju, nie do miasta. Do ust. Do szeptów o trzeciej nad ranem. Do tych spojrzeń, co mówiły wszystko, zanim zdążyłem zapytać. Czekaj. Albo nie czekaj – tylko żyj. A ja będę wracał w każdym śnie, aż naprawdę wrócę. I wtedy Cuzco będzie tylko nazwą, a ty – całym kontynentem, którego nigdy nie opuszczę. wiersz napisany kiedyś... dla kogoś.    
    • Ciekawostka: Poezja smaku, kolorów, muzyki, zapachu - to określenie odnoszące się do zjawiska synestezji, w którym pobudzenie jednego zmysłu wywołuje doświadczenia w innym zmyśle. Dla synestetyków, muzyka może być postrzegana w kolorach, smaki mogą mieć zapach, a dźwięki mogą przybierać formy wizualne. Synestezja to nietypowy sposób odbierania świata, w którym zmysły się przenikają.      Stąd też blisko do określeń, upichciłeś, zagrałeś na emocjach, namalowałeś obraz słowny itp.                       
    • Dziś w lesie dębowym podążam ku słońcu paciorki różańca przez palce przekładam  co chwila w ostępach zwierzyna się przemknie wzruszając ukryte płomienne scenerie.   Polana przede mną myśl moja skupiona otwieram ksiąg starych pożółkłe stronice Mikołaj wstępuje na ziemię surową pomiędzy chrześcijan a Rusi granice.    Mać jego Elżbieta zaślubia Wilhelma a herb jego trąby przydomek mu dały on sam jednak pisał jam jest z Sandomierza  a potem już godnie biskupem z Gorzkowa.    Dokument królewski w Wiślicy wydany przenosi z ruskiego na prawo niemieckie uwalnia poddanych z pod władzy królewskiej Gorzków z Poperczynem w nowe ramy wkłada.   Fundacja kościoła gdzie Ruskie są ludy umacnia chrześcijan biskupa raduje swoją dziesięcinę Stefan przekazuje na nową parafię w diecezji podległej.    Właściciel majątku fundując świątynię objąć patronatem po wsze czasy musi jego sukcesorzy będą ją umacniać mianować proboszczów nauczanie ruszy.    
    • szczęście nie leży na ulicy tylko tam gdzie się go nie spodziewasz   jest między niebem a ziemią ciągle sie uśmiecha czeka na ciebie   szczęścia nie kupisz na targu nie stać cię na nie bo bezcenne   a jeżeli ci sie poszczęści zapuka do ciebie powie  jestem   a ty poczujesz się jak  miłość  którą ktoś wpuścił do domu  
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...