Zostałem tutaj, gdzie cisza płynie,
Gdzie noc wznosiła swój czarny tron.
Czas się zatrzymał w martwej godzinie,
Gubiąc swój rytm wśród minionych stron.
Pod stopą kwiaty – kruchy dywanik,
Dziś jeszcze lśniące w promieniach dnia,
Lecz jutro zwiędną, szept nieostrożny
Strąci je w ziemię, w otchłań bez dna.
Śmierć nie przychodzi z hukiem i gniewem,
Nie woła głośno, nie łamie bram.
Siedzi wśród cieni, w bezgłośnym śpiewie,
Wpatrzona w kroki, w miniony czas.
My wciąż kroczymy po śladach marzeń,
Szukamy drogi, każdego dnia
Nie chcemy słyszeć cichej przestrogi,
Choć echo niesie jej pusty znak.