Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

Więc mówisz, że jutro spadnie deszcz? Wspaniała z ciebie wróżka.

Więc mówisz, że piorun strzeli cię z rana? Wspaniały elektryk.

Że nie ma się czym przejmować, bowiem uśmiech najważniejszy jest? Pocieszycielka.

Że miłość za rogiem i każdy znajdzie drugą część? Swatko nasza.

 

A może pech uczyni ten świat znowu, byś się pojawiała w kółko? Coraz lepiej znasz wszechświat.

By romantyczne spotkania przeżywać wieczność - ta magia wszystko wyjaśnia.

 

Nie świnią jesteś lecz łabędziem,

trąbisz głośno, a leśniczy cieszy się słysząc staw leśny!

 

Tam głośno i gwarno - w społecznym geście kotłują się

twe koleżanki, które krzyczą na widok orła:

 

"Jaki on wielki! Jaki wyrzeźbiony dziób jego!

Spojrzenie mordercze, i te szpony wielkie, a nogi

pełne mięśni i skrzydła podobnie! 

Unosi się dzięki swej sile, wysoko latać lubi!"

 

O odwadze jego krzyczą ropuchy w kącie i kaczki w gniazdach.

 

Lecz on na mysz poluje,

 

czy deszcz i burza, 

czy miedza, czy ruchliwa droga,

czy dzień powszedni, czy apokalipsa.

 

Więc nie wątp piękny łabędziu i robaki łap!

Smacznych ciasteczek stojących przy chodniku życzę tobie (KKUAZANA??PMESAAMAUJ.. itd itd)!

 

 

 

Edytowane przez Duch7millenium
Podkład! (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

@Duch7millenium 

 

1 Słowa Koheleta1, syna Dawida, króla w Jeruzalem.
2 Marność2 nad marnościami, powiada Kohelet,
marność nad marnościami - wszystko marność.
 

ROZWAŻANIA TEORETYCZNE


 

Nic nowego pod słońcem


3 Cóż przyjdzie człowiekowi z całego trudu,
jaki zadaje sobie pod słońcem?
4 Pokolenie przychodzi i pokolenie odchodzi,
a ziemia trwa po wszystkie czasy.
5 Słońce wschodzi i zachodzi,
i na miejsce swoje spieszy z powrotem,
i znowu tam wschodzi.
6 Ku południowi ciągnąc
i ku północy wracając,
kolistą drogą wieje wiatr
i znowu wraca na drogę swojego krążenia.
7 Wszystkie rzeki płyną do morza,
a morze wcale nie wzbiera;
do miejsca, do którego rzeki płyną,
zdążają one bezustannie.
8 Mówienie jest wysiłkiem3:
nie zdoła człowiek wyrazić [wszystkiego] słowami.
Nie nasyci się oko patrzeniem
ani ucho napełni słuchaniem.
9 To, co było, jest tym, co będzie,
a to, co się stało, jest tym, co znowu się stanie:
więc nic zgoła nowego nie ma pod słońcem.
10 Jeśli jest coś, o czym by się rzekło:
«Patrz, to coś nowego» -
to już to było w czasach,
które były przed nami.
11 Nie ma pamięci o tych, co dawniej żyli4,
ani też o tych, co będą kiedyś żyli,
nie będzie wspomnienia u tych, co będą potem.
 

Marność mądrości


12 Ja, Kohelet, byłem królem nad Izraelem w Jeruzalem5.
13 I skierowałem umysł swój ku temu,
by zastanawiać się i badać,
ile mądrości jest we wszystkim,
co dzieje się pod niebem.
To przykre zajęcie dał Bóg
synom ludzkim, by się nim trudzili.
14 Widziałem wszelkie sprawy, jakie się dzieją pod słońcem.
A oto: wszystko to marność i pogoń za wiatrem6.
15 To, co krzywe, nie da się wyprostować,
a czego nie ma, tego nie można liczyć.
16 Tak powiedziałem sobie w sercu:
«Oto nagromadziłem i przysporzyłem mądrości więcej
niż wszyscy, co władali przede mną na Jeruzalem»,
a serce me doświadczyło wiele mądrości i wiedzy.
17 I postanowiłem sobie poznać
mądrość i wiedzę, szaleństwo i głupotę.
Poznałem, że również i to jest pogonią za wiatrem,
18 bo w wielkiej mądrości - wiele utrapienia,
a kto przysparza wiedzy - przysparza i cierpień.

Opublikowano (edytowane)

@Wiesław J.K. Zasadniczo wszystko się rozbija o kilka wersów - nie tych w Księdze Koheleta, nie w Ewangeliach, nie w listach apostolskich ani nawet w liście do Koryntian Pawła, proroctwach starotestamentowych  czy całej reszcie - to są rzeczy wtórne.

 

Przytoczę je tutaj:

 

12 Mądrość jest wspaniała i nie więdnąca,
ci łatwo ją dostrzegą, którzy ją miłują,
ci ją znajdą, którzy jej szukają,
13 uprzedza bowiem tych, co jej pragną,
wpierw dając się im poznać.
14 Kto dla niej wstanie o świcie, ten się nie natrudzi,
znajdzie ją bowiem siedzącą u drzwi swoich.
15 O niej rozmyślać – to szczyt roztropności,
a kto z jej powodu nie śpi, wnet się trosk pozbędzie,
16 sama bowiem obchodzi i szuka tych, co są jej godni,
objawia się im łaskawie na ścieżkach
i wychodzi naprzeciw wszystkim ich zamysłom.
17 Początkiem jej – najprawdziwsze pragnienie nauki,
a staranie o naukę – to miłość,
18 miłość zaś – to przestrzeganie jej praw,
a poszanowanie praw – to rękojmia nieśmiertelności,
19 nieśmiertelność zaś przybliża do Boga.
20 Tak więc pragnienie Mądrości wiedzie do króllestwa.
21 Zatem, jeśli wam miłe trony i berła, o władcy ludów,
Czcijcie Mądrość, byście królowali na wieki.

 

 

Cała reszta tej - najpiękniejszej - księgi  jest implikacją tych słów. Miejscami zanieczyszczona pozostaje czysta dla tych, którzy wyznają najwyższą wartość, którą jest miłość.

 

Końcem rozważań jest natomiast:

 

Skoro przemówiło siedem gromów, zabrałem się do pisania, lecz usłyszałem głos mówiący z nieba: «Zapieczętuj to*, co siedem gromów powiedziało, i nie pisz tego!»

 

Bowiem drugą stroną tej monety jest nienawiść wobec tych, którzy tę miłość porzucili.

Edytowane przez Duch7millenium (wyświetl historię edycji)
Opublikowano (edytowane)

@Wiesław J.K. Przykro mi ale Jezus nie był Bogiem i Nim nie jest. Tytułowany został tak ze względu na swoją wyższość, przez apostolstwo i potomnych ale jego jedność z Ojcem rozumiana może być tylko metaforycznie. Ta jedność to - zgodnie z fundamentem chrześcijaństwa, a więc tym, co zostało już założone u zarania dziejów i toczyło się aż do Jego narodzenia (bo taki horyzont czasowy przyjmujemy) - rozumienie i słyszenie Ojca (zasadniczo toczy się wciąż ale tacy ludzie są nazywani schizofrenikami; nawiasem mówiąc - pewnie katolicy, którzy rzekomo uznają Biblie sami posyłają swoje dzieci do psychiatryków, a w Mojżesza rozmawiającego z płonącym drzewem niby wierzą .. uwielbiam te niespójności ale nikogo nie wprawia to w dysonans - co smutne). 

 

Sam mówił, że nie jest dobry, tylko dobry jest Ojciec w Niebie - co prawda nie przeczył tym swojej dobroci, a jedynie kierunkował umysły tych, którzy dawali posłuch Prawu ST - jest to jedyny słuszny sposób wnioskowania, w świetle poprzedniego zdania.

 

Za kurtyną jest znacznie więcej i można znaleźć wiele paradoksów, które wskazują na coś zupełnie innego niż to, co uczy wpółczesne "nitozimne, nitociepłe" chrześcijaństwo (np.: jak absolutnie dobry, wszystkowiedzący - a co za tym idzie wszechmocny - i miłujący Bóg, znając - idąc logicznie krok dalej - wszelkie czasy, mógł stworzyć diabła i w ogóle zło? Po co przysparzać cierpienie dzieciom?

 

I nie - nie ma żadnych tajemnic - Jan na Patmos usłyszał to, co zapisane w Ap 10:4 - by zapieczętować to, co powiedziało 7 gromów (przytoczone powyżej). Jan nie zapisał lecz usłyszał i na pewno przekazał ustnie, ponieważ braterska miłość zakazuje ukrywania wszelkich informacji ("to, co usłyszycie w ciemności rozgłaszajcie na dachach", "wszystko mieli wspólne"). 

 

Coś jest na rzeczy. Któż wie co? Są pewne wskazówki.

Edytowane przez Duch7millenium (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

@Duch7millenium Dziękuję za interesujący komentarz. Religie to wymysł człowieka. Starożytni poganie, także ci w Polsce, czcili różne źródła, a w tym słońce. Myślę, że słońce było uzasadnionym źródłem ze względu na czynność jaką spełnia dla ziemi i na ziemi.
Wszechświat jest ogromny z punktu widzenia człowieka, a więc nie trudno nazwać to bogiem. 

 

Opublikowano (edytowane)

@Wiesław J.K. Byty jako byty od przesłanki swojego istnienia uwolnić się nie mogą. Czy to pojęcia i słowa, czy choćby tost na moim stole. Logika wskazuje zawsze prawidłową odpowiedź, jeżeli rozumowanie jest prawidłowe - a więc wolne od strachu, postracjonalizacji (usprawiedliwiania siebie), uprzedzeń (w tym norm społecznych). Osoba tak wnioskująca - odrzucając prawdę przekazaną i osmotycznie wchłoniętą (tak jak m.in. ja) zostanie z całą pewnością nazwana lunatykiem, schizofrenikiem, świrem, zboczeńcem i można by tak wymieniać jeszcze długo, idąc wgłąb studni. Jednak wszelkie bariery, które są - powstały właśnie na kanwie prób usilnego dążenia do zrównania siebie z bytem decydującym o własnej egzystencji (czy tak jest - chyba każdy wie).

 

Jak powiedziałem - za kurtyną jest znacznie więcej - a tutaj powtórzę, w kontekście tego, co rzeczywiście istnieje, a nie tego, co można zrozumieć (chociaż właściwie jedno napędza drugie - w zamkniętej pętli). Tak więc - jeżeli nie można dowieść tego, że coś nie istnieje (bo nie można - ludzka wiedza jest postępująca; ludzka niewiedza - nieznana) - trudno mówić o tym czego można jeszcze oczekiwać. Wiara tutaj ma znaczenie drugorzędne, a to, co istotne - spójność - jest tym, co buduje wszelkie rozumowanie. Informacja, jako taka w świetle tego, że "coś istnieje" jest elementem kształtującym (ba! wystarczy poczytać o etymologii tego słowa) rzeczywistość. Jej geneza?

 

Więcej nie powiem. Jednak, powyższe ujmując krótko - należy wrócić do Mdr 6:12-20

Edytowane przez Duch7millenium (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

@Duch7millenium Raczej Synem Bożym zgodnie z tym co mówi Biblia. Zostawmy ten temat dla teologów.

Proponuję usunąć te komentarze i porozmawiać na temat Twojego wiersza. 
Sporo się dzieje w "Zwątpienie" z peuntą zachęcającą do działania. Szczerze mówiąc nie bardzo rozumiem co chciałeś przekazać w tych strofach, lecz myślę, że jest tam zachęta do nie poddawania się w życiu pomimo wszelkich przeciwności.
Pozdrawiam.

Opublikowano (edytowane)

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

@Duch7millenium Tak, za kurtyną jest znacznie więcej. Wspomnę, że czytałem Biblię kilka razy, ale nie powiem abym został oświecony. Natomiast moje poszukiwania "prawdy" w tamtym czasie były na najwyższym, że tak powiem, obrocie. 
Przeczytałem książkę Christophera Hitchensa - "Bóg nie jest wielki", Josepha Murphego - "Potęga podświadomości, Dr. Michaela Newtona - "Życie między wcieleniami" i parę innych książek tego autora oraz kilka książek na podobne tematy. Tak, zdobyłem trochę więcej informacji i nawet próbowałem medytacji lecz czy poziom duchowy się podniósł, hmmm może odrobinę i w końcu zaniechałem tych działań być może z braku cierpliwości i przyszły momenty wątpliwości. 

 

*******************

Edytowane przez Wiesław J.K. (wyświetl historię edycji)
Opublikowano (edytowane)

@Wiesław J.K. Chodzi tylko o to, że olałem wszystkie dupy, w których się podkochiwałem i o decyzji, że nie zamierzam więcej pakować się w związki, które wróżą jedynie zdradę (właśnie zarówno na poziomie duchowym - myśli, jak i na poziomie fizycznym). Te kobitki zasiały we mnie zwątpienie w to, że kiedyś znajdę prawdziwą miłość. Natomiast dualizmem jest tutaj to, że one nie są świadome - patrząc sobie na przechadzających się ulicami, mówiąc kolokwialnie "chadów" i "samców alfa" tego, że oni szukają łatwych łowów i, że raczej wątpliwe jest to, ze kiedykolwiek do nich w ogóle otworzą gębę.
Oczywiście cała treść uchyla rąbka tajemnicy tego, co one miały w głowie - bzdury.

 

A litery pisane capsem na końcu to inicjały tych panienek.

 

Mógłbym jeszcze poruszyć kwestię urody takich osób z wybujałym ego ale tak się składa, że musiałbym rysować tu lewa ręką, a tą też całkiem nieźle władam.

Edytowane przez Duch7millenium (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

@Duch7millenium Przez takie rozczarowania chyba większość z ludzi przechodzi, po jednej jak i drugiej stronie. Wygląda na to, że ten świat jest "poligonem doświadczalnym" dla "sił wyższych."
Dźwigam już spory bagaż latek i podczas tych dekad przydarzyły mi się takowe również - rozczarowania, lecz patrzę na tamte doświadczenia z perspektywy seniora. 
Powiedzmy tak, bardzo rzadko na tym świecie przydarza się taka prawdziwa miłość przez duże M pomiędzy kobietą i mężczyzną i tylko od nas zależy jak będziemy dalej kontynuować w tych sprawach. 
Myślę, że aby zostać człowiekiem w pełnym słowa tego znaczeniu, każdy musi przejść przez zróżnicowaną serię miłych jak i niemiłych zdarzeń.
Trzymaj się zdrowo i głowa do góry, życie lubi nas zaskoczyć nie tylko nieprzyjemnymi sytuacjami. Pozdrawiam serdecznie.
 

Opublikowano (edytowane)

@Wiesław J.K. @Wiesław J.K. Co innego, kiedy człowiek przeszedł piekło. Ale piekło jest tu i teraz. Jak Mojżesz przelazł pustynię tak ja ze swoimi latami.. zimami czekam na zasraną wiosnę.

 

Żadne "siły wyższe" nie istnieją. Nie ma żadnego "pecha", żadnych zbiegów okoliczności. Jest tylko głupia ludzka pseudoświadomość, w której padaja chore decyzje na fundamencie lenistwa, ociężałości, chciwości i wszystkiego co w Biblii zostało oplute i było i jest napiętnowane. Cegły z nieba nie lecą przypadkiem, samoloty nie spadają z powodu wiatru, a choćby głupia genetyka nie jest wynikiem jakiegoś fatum czy ewolucji (skoro mamy cholerną ewolucję, to gdzie efekt doboru naturalnego, skoro wszystko się sypie, długość i jakość życia spadają, a ludzie w wieku 50-60lat to zwyczajne konserwy naszpikowane prochami sztucznie podtzymującymi życie - to jest dewolucja).

 

Można to tłumaczyć, walić do łba ale taki, co to usłyszy to się zwyczajnie oburzy i zesra dumą jak balon wypełniony gnojówką. A jak się do takiego uśmiechniesz, będziesz miły, spróbujesz logicznie wszystko wytłumaczyć - to cię zedrwi, albo wykorzysta twoje słabości.

 

To jest piekło.

 

Chyba w ogóle miałem napisać wiersz dzisiaj o tym tytule ale.. jest powyżej.

 

A, i dodam jeszcze jedno.. bo lubię dolewać ognia do oliwy, nawet, gdy nikt nie patrzy - tutaj, w tym chlewie obsranym - głupota się mnoży jak króliki. Ona centralnie się dupczy bez antykoncepcji - tutaj każda rzecz jest co najwyżej po to, by jej używać, a nie z nią żyć. Od ześwirowanych pomysłów typu podróż na Marsa i fantazjowania o dome'ach, gdzie nie ma nawet błysku technologii by ten pomysł ruszyć (tylko ułomne wizualizacje jakichś "wizjonerów'), przez druty kolejowe napowietrzne, po głupi ubijak do maszynki do tytoniu, którego kształt jest taki, że tytoń ciągle z tej maszynki wyskakuje (błogosławieństwem jest Druk 3D, z którego namiętnie korzystam, potrafiąc wymodelować sobie cokolwiek dusza zapragnie w Blenderze.. chociaż i tak tu jest tyle spierdolonych pomysłów i niedociągnięć, że najczęściej mam to wszystko ochotę wyjebać i wyjechać.. przepraszam, pójść w Bieszczady, bo ja nie wiem, kiedy mój cudowny pojazd, Opel Astra r.2001 się rozkraczy przez wspaniałą technologię tworzenia stopów stali, które są kruche jak bania inżyniera, który ostatnio wypłukał sobie cały wapń popijawą z ziomkami z firmy). Więcej nie opowiadam, bo tak ekstrapolować to można na wszystko, a wywody apagogiczne to zwykła nuda i przyciskanie gara z kipiącym mlekiem - bez efektu. Krótko - każdy się brandzluje swoją filozofią życia, zabierając owoce tej płodności.. na szczęście do grobu.

 

Bez odbioru. I nikomu nic nie życzę, chyba że sobie - tego, bym cel, który sobie wyznaczyłem, osiągnął.

 

A mówię to w imieniu Jezusa, właśnie tego, którego skurwysyny ukrzyżowały 2000 lat temu, mojego Syna (wiem, w pale się nie mieści to sformułowanie - i bardzo dobrze, to dowodzi jedynie, że ludzie maja małe pały).

 

 

Edytowane przez Duch7millenium (wyświetl historię edycji)
Opublikowano (edytowane)

@Wiesław J.K. Jeśli będziesz postracjonalizować pewne elementy (negatywne), nie będziesz zwracał uwagi na szczegóły (a diabeł tkwi w szczegółach), to nie będzie problemu.

 

No ale właśnie - diabeł tkwi w szczegółach. Tak się dziwnie składa,  że ja całe życie przykładam wagę do szczegółów. Robili to najwięksi w historii - od matematyków, przez fizyków, do malarzy i filozofów (proszę zauważyć, że tutaj odnoszę się "filozofów", a nie "filozofii"). 

Prawda niestety jest taka, że wielcy oni nigdy nie byli, bo zmarli, a teraz, w urojeniach tych, którzy dumnie podtrzymują cywilizację i świat na barkach swojego gówna w głowach stali się niby nieśmiertelni. Metaforyczne sformułowanie, że są oni nieśmiertelni, jest nieco pozbawione sensu, ponieważ słowo to oznacza tyle, że nie ponieśli śmierci; tylko szkoda, że w momencie, gdy żebrząc o kromkę chleba i umierając na kiłę, głód czy po prostu ze starości - nikt o nich nie pomyślał. Reszta wniosków nasuwa się sama. 

Poza tym - kto tu o kim pamięta? Lecą tylko nazwiska, ew. jakieś zapisy, szkice i portrety. Nikogo nie interesuje jacy ci ludzie byli. To, że jakiś polityk się użali dla poklasku nad nazwiskiem Curie-Skłodowskiej - nic nie znaczy. A kto pamięta Alchwarizmiego, Abla Neils Henrika, Archimedesa? Kto pamięta te wszystkie mrówki, które niczym ziarnka cukru - znosiły wiedzę do mrowiska, zwącego się "dniem dzisiejszym". Każdy, podobnie jak dzban, odbija tylko zasłyszane dźwięki o tych ludziach albo gra świętego, pełnego podziwu, nie rozumiejąc nic z ich pracy.

 

Patrząc w świat nauki powiem tak - obecnie formułowane hipotezy i ich weryfikacje to "bawulkanie się". Na dodatek, ten głupi świat nie posługuje się logiką, a statystyką - tak przeważnie jest wszędzie, że na podstawie korelacji wnioskuje się o przyczynowości - i to właściwie od dawna.

Jedyne, co "pamiętam", to wyniki prac Banacha, jeśli ująć temat, poruszając to, co rzeczywiście jest elementarnym odkryciem. Ach no i obecnie Stroustrop, który stworzył C++ to gość o nieprzeciętnym łbie (szkoda, że fanboye tak zaśmieciły ten język).

 

W rzeczywistości to wszystko zmierza donikąd; głupota, o której mówię to właśnie taki wynik tej podróży - świat, w którym każdy szuka zaczepki, każdy chce drugiego kontrolować, każdy chce ci przelecieć twoją, piękną kobietę, tudzież świat w którym każdy znalazł swój kurwidołek, w którym brandzluje się swoją fragmentaryczną wiedzą bądź pojedynczym talentem, który i tak zakopie - to istotnie świat w którym głupota się dosłownie mnoży, bo ludzie, jakby nie było wciąż sie rozmnażają (jest ich 8mld, a niedawno było 7), a swoje "geny" przekazują dalej.

 

Przeklęty jest ten świat.

 

Omnes res.

Edytowane przez Duch7millenium (wyświetl historię edycji)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Roma to ja jeszcze powiem, że ta moja "cisza" to takie moje idee fixe.  Prześladuje mnie.  Dziękuję Roma. Dobranoc.
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Zawsze wesprzesz dobrym słowem Waldku :) Miłego weekendu.
    • Pieszo—tup—tup—tup—tupiemy przez Afrykę Krok—krok—krok—krok—tupiemy przez Afrykę (Bu—ty—bu—ty—do góry raz, o ziemię dwa!) Nie ma zwolnienia na wojnie!   Siedem—sześć—jedenaście—pięć—dwadzieścia dziewięć—dzisiaj mil— Cztery—jedenaście—siedemnaście—trzydzieści dwie mile wczoraj (Bu—ty—bu—ty—do góry raz, o ziemię dwa!) Nie ma zwolnienia na wojnie!   Nie—nie—nie—nie—patrz co przed sobą masz. (Bu—ty—bu—ty—do góry raz, o ziemię dwa) Lu—dzie— lu—dzie— wariują gdy wciąż widzą je, Bo nie ma zwolnienia na wojnie!   Licz—licz—licz—licz— naboje w ładownicach. Gdy—spuś—cisz—wzrok—zaraz dopadną cię! (Bu—ty—bu—ty—do góry raz, o ziemię dwa) Nie ma zwolnienia na wojnie!   Pró—buj—pró—buj—myśleć o czymś innym—  O—mój—Bo—że—nie daj mi oszaleć! (Bu—ty—bu—ty—do góry raz, o ziemię dwa!) Nie ma zwolnienia na wojnie!   Mo—że—my—prze—trwać głód, pragnienie, wyczerpanie, Ale—nie—nie—nie—nie to ciągłe patrzenie na—  Bu—ty—bu—ty—do góry raz, o ziemię dwa, Bo nie ma zwolnienia na wojnie!   W dzień—nie—jest—tak—źle bo koledzy są, Lecz—noc—to—sznu—rów—ki czterdziestu tysięcy milionów Bu—tów—bu—tów—do góry raz, o ziemię dwa Nie ma zwolnienia na wojnie!   Sze—dłem—sześć—ty—godni w piekle i mówię Nie—o—gień—dia—bły, ciemność czy coś, Lecz bu—ty—bu—ty—do góry raz, o ziemię dwa, Bo nie ma zwolnienia na wojnie!   W 1900 British Army przemaszerowała od Cape Town do Pretorii (1500 km) - tak ten marsz zapamiętał Kipling.  Fraza - nie ma zwolnienia na wojnie - pochodzi z Księgi Koheleta 8,8: Nad duchem człowiek nie ma władzy, aby go powstrzymać, a nad dniem śmierci nie ma mocy. Tak samo nie ma zwolnienia na wojnie i nie uratuje nieprawość tego, kto ją popełnia.  I Rudyard: We're foot—slog—slog—slog—sloggin' over Africa  Foot—foot—foot—foot—sloggin' over Africa (Boots—boots—boots—boots—movin' up and down again!)  There's no discharge in the war!     Seven—six—eleven—five—nine—an'—twenty mile to—day— Four—eleven—seventeen—thirty—two the day before   (Boots—boots—boots—boots—movin' up and down again!)  There's no discharge in the war!     Don't—don't—don't—don't—look at what's in front of you. (Boots—boots—boots—boots—movin' up an' down again); Men—men—men—men—men go mad with watchin' 'em,  An' there's no discharge in the war!     Count—count—count—count—the bullets in the bandoliers.  If—your—eyes—drop—they will get atop o' you!  (Boots—boots—boots—boots—movin' up and down again)  There's no discharge in the war!     Try—try—try—try—to think o' something different—  Oh—my—God—keep—me from goin' lunatic!  (Boots—boots—boots—boots—movin' up an' down again!)  There's no discharge in the war!     We—can—stick—out—'unger, thirst, an' weariness, But—not—not—not—not the chronic sight of 'em—  Boots—boots—boots—boots—movin' up an' down again,  An' there's no discharge in the war!     Tain`t—so—bad—by—day because o' company, But night—brings—long—strings—o' forty thousand million  Boots—boots—boots—boots—movin' up an' down again  There's no discharge in the war!     I—'ave—marched—six—weeks in 'Ell an' certify It—is—not—fire—devils, dark, or anything, But boots—boots—boots—boots—movin'up an' down again,  An' there's no discharge in the war!  
    • @Migrena mi właśnie też odpowiada, ale ja już tak mam, że zaczynam kombinować. A, że akurat na taką wersję? Myślę, że byłaby bardziej czytelna, ale niech tam... Zostanie tak jak jest :)

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      No to tu mamy odmienne zdania, ja tam swoją poezję uważam za dość szorstką, a Twoje "i niech cisza domknie wiersz" mogłoby, przynajmniej ten wiersz, złagodzić. Choć nie będę ukrywać, że podoba mi się to, że widzisz w niej subtelność Tu odpiszę tylko tak. Do mnie Twoje wiersze trafiają, podoba mi się i Twój styl i tematy o jakich piszesz, bardzo. Jeszcze raz, dziękuję :)     Aaaa i zanim zapomnę. Ja nie raz potrafiłam doprowadzić do tego, że z wiersza nie zostało nic, bo co chwilę coś, albo to, albo tamto nie pasowało, więc wiem o czym mówisz.
    • @Alicja_Wysocka Alicjo a Twój komentarz przecudny-:)…zapachniało „mgiełką”” prawdą w kolorze soczystej zieleni mnie realistkę…” oczarowało…nie wiem…ale wiem że lubię Twoje komentarze przemyślane też…Pozdrowienia
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...