Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

Więc mówisz, że jutro spadnie deszcz? Wspaniała z ciebie wróżka.

Więc mówisz, że piorun strzeli cię z rana? Wspaniały elektryk.

Że nie ma się czym przejmować, bowiem uśmiech najważniejszy jest? Pocieszycielka.

Że miłość za rogiem i każdy znajdzie drugą część? Swatko nasza.

 

A może pech uczyni ten świat znowu, byś się pojawiała w kółko? Coraz lepiej znasz wszechświat.

By romantyczne spotkania przeżywać wieczność - ta magia wszystko wyjaśnia.

 

Nie świnią jesteś lecz łabędziem,

trąbisz głośno, a leśniczy cieszy się słysząc staw leśny!

 

Tam głośno i gwarno - w społecznym geście kotłują się

twe koleżanki, które krzyczą na widok orła:

 

"Jaki on wielki! Jaki wyrzeźbiony dziób jego!

Spojrzenie mordercze, i te szpony wielkie, a nogi

pełne mięśni i skrzydła podobnie! 

Unosi się dzięki swej sile, wysoko latać lubi!"

 

O odwadze jego krzyczą ropuchy w kącie i kaczki w gniazdach.

 

Lecz on na mysz poluje,

 

czy deszcz i burza, 

czy miedza, czy ruchliwa droga,

czy dzień powszedni, czy apokalipsa.

 

Więc nie wątp piękny łabędziu i robaki łap!

Smacznych ciasteczek stojących przy chodniku życzę tobie (KKUAZANA??PMESAAMAUJ.. itd itd)!

 

 

 

Edytowane przez Duch7millenium
Podkład! (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

@Duch7millenium 

 

1 Słowa Koheleta1, syna Dawida, króla w Jeruzalem.
2 Marność2 nad marnościami, powiada Kohelet,
marność nad marnościami - wszystko marność.
 

ROZWAŻANIA TEORETYCZNE


 

Nic nowego pod słońcem


3 Cóż przyjdzie człowiekowi z całego trudu,
jaki zadaje sobie pod słońcem?
4 Pokolenie przychodzi i pokolenie odchodzi,
a ziemia trwa po wszystkie czasy.
5 Słońce wschodzi i zachodzi,
i na miejsce swoje spieszy z powrotem,
i znowu tam wschodzi.
6 Ku południowi ciągnąc
i ku północy wracając,
kolistą drogą wieje wiatr
i znowu wraca na drogę swojego krążenia.
7 Wszystkie rzeki płyną do morza,
a morze wcale nie wzbiera;
do miejsca, do którego rzeki płyną,
zdążają one bezustannie.
8 Mówienie jest wysiłkiem3:
nie zdoła człowiek wyrazić [wszystkiego] słowami.
Nie nasyci się oko patrzeniem
ani ucho napełni słuchaniem.
9 To, co było, jest tym, co będzie,
a to, co się stało, jest tym, co znowu się stanie:
więc nic zgoła nowego nie ma pod słońcem.
10 Jeśli jest coś, o czym by się rzekło:
«Patrz, to coś nowego» -
to już to było w czasach,
które były przed nami.
11 Nie ma pamięci o tych, co dawniej żyli4,
ani też o tych, co będą kiedyś żyli,
nie będzie wspomnienia u tych, co będą potem.
 

Marność mądrości


12 Ja, Kohelet, byłem królem nad Izraelem w Jeruzalem5.
13 I skierowałem umysł swój ku temu,
by zastanawiać się i badać,
ile mądrości jest we wszystkim,
co dzieje się pod niebem.
To przykre zajęcie dał Bóg
synom ludzkim, by się nim trudzili.
14 Widziałem wszelkie sprawy, jakie się dzieją pod słońcem.
A oto: wszystko to marność i pogoń za wiatrem6.
15 To, co krzywe, nie da się wyprostować,
a czego nie ma, tego nie można liczyć.
16 Tak powiedziałem sobie w sercu:
«Oto nagromadziłem i przysporzyłem mądrości więcej
niż wszyscy, co władali przede mną na Jeruzalem»,
a serce me doświadczyło wiele mądrości i wiedzy.
17 I postanowiłem sobie poznać
mądrość i wiedzę, szaleństwo i głupotę.
Poznałem, że również i to jest pogonią za wiatrem,
18 bo w wielkiej mądrości - wiele utrapienia,
a kto przysparza wiedzy - przysparza i cierpień.

Opublikowano (edytowane)

@Wiesław J.K. Zasadniczo wszystko się rozbija o kilka wersów - nie tych w Księdze Koheleta, nie w Ewangeliach, nie w listach apostolskich ani nawet w liście do Koryntian Pawła, proroctwach starotestamentowych  czy całej reszcie - to są rzeczy wtórne.

 

Przytoczę je tutaj:

 

12 Mądrość jest wspaniała i nie więdnąca,
ci łatwo ją dostrzegą, którzy ją miłują,
ci ją znajdą, którzy jej szukają,
13 uprzedza bowiem tych, co jej pragną,
wpierw dając się im poznać.
14 Kto dla niej wstanie o świcie, ten się nie natrudzi,
znajdzie ją bowiem siedzącą u drzwi swoich.
15 O niej rozmyślać – to szczyt roztropności,
a kto z jej powodu nie śpi, wnet się trosk pozbędzie,
16 sama bowiem obchodzi i szuka tych, co są jej godni,
objawia się im łaskawie na ścieżkach
i wychodzi naprzeciw wszystkim ich zamysłom.
17 Początkiem jej – najprawdziwsze pragnienie nauki,
a staranie o naukę – to miłość,
18 miłość zaś – to przestrzeganie jej praw,
a poszanowanie praw – to rękojmia nieśmiertelności,
19 nieśmiertelność zaś przybliża do Boga.
20 Tak więc pragnienie Mądrości wiedzie do króllestwa.
21 Zatem, jeśli wam miłe trony i berła, o władcy ludów,
Czcijcie Mądrość, byście królowali na wieki.

 

 

Cała reszta tej - najpiękniejszej - księgi  jest implikacją tych słów. Miejscami zanieczyszczona pozostaje czysta dla tych, którzy wyznają najwyższą wartość, którą jest miłość.

 

Końcem rozważań jest natomiast:

 

Skoro przemówiło siedem gromów, zabrałem się do pisania, lecz usłyszałem głos mówiący z nieba: «Zapieczętuj to*, co siedem gromów powiedziało, i nie pisz tego!»

 

Bowiem drugą stroną tej monety jest nienawiść wobec tych, którzy tę miłość porzucili.

Edytowane przez Duch7millenium (wyświetl historię edycji)
Opublikowano (edytowane)

@Wiesław J.K. Przykro mi ale Jezus nie był Bogiem i Nim nie jest. Tytułowany został tak ze względu na swoją wyższość, przez apostolstwo i potomnych ale jego jedność z Ojcem rozumiana może być tylko metaforycznie. Ta jedność to - zgodnie z fundamentem chrześcijaństwa, a więc tym, co zostało już założone u zarania dziejów i toczyło się aż do Jego narodzenia (bo taki horyzont czasowy przyjmujemy) - rozumienie i słyszenie Ojca (zasadniczo toczy się wciąż ale tacy ludzie są nazywani schizofrenikami; nawiasem mówiąc - pewnie katolicy, którzy rzekomo uznają Biblie sami posyłają swoje dzieci do psychiatryków, a w Mojżesza rozmawiającego z płonącym drzewem niby wierzą .. uwielbiam te niespójności ale nikogo nie wprawia to w dysonans - co smutne). 

 

Sam mówił, że nie jest dobry, tylko dobry jest Ojciec w Niebie - co prawda nie przeczył tym swojej dobroci, a jedynie kierunkował umysły tych, którzy dawali posłuch Prawu ST - jest to jedyny słuszny sposób wnioskowania, w świetle poprzedniego zdania.

 

Za kurtyną jest znacznie więcej i można znaleźć wiele paradoksów, które wskazują na coś zupełnie innego niż to, co uczy wpółczesne "nitozimne, nitociepłe" chrześcijaństwo (np.: jak absolutnie dobry, wszystkowiedzący - a co za tym idzie wszechmocny - i miłujący Bóg, znając - idąc logicznie krok dalej - wszelkie czasy, mógł stworzyć diabła i w ogóle zło? Po co przysparzać cierpienie dzieciom?

 

I nie - nie ma żadnych tajemnic - Jan na Patmos usłyszał to, co zapisane w Ap 10:4 - by zapieczętować to, co powiedziało 7 gromów (przytoczone powyżej). Jan nie zapisał lecz usłyszał i na pewno przekazał ustnie, ponieważ braterska miłość zakazuje ukrywania wszelkich informacji ("to, co usłyszycie w ciemności rozgłaszajcie na dachach", "wszystko mieli wspólne"). 

 

Coś jest na rzeczy. Któż wie co? Są pewne wskazówki.

Edytowane przez Duch7millenium (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

@Duch7millenium Dziękuję za interesujący komentarz. Religie to wymysł człowieka. Starożytni poganie, także ci w Polsce, czcili różne źródła, a w tym słońce. Myślę, że słońce było uzasadnionym źródłem ze względu na czynność jaką spełnia dla ziemi i na ziemi.
Wszechświat jest ogromny z punktu widzenia człowieka, a więc nie trudno nazwać to bogiem. 

 

Opublikowano (edytowane)

@Wiesław J.K. Byty jako byty od przesłanki swojego istnienia uwolnić się nie mogą. Czy to pojęcia i słowa, czy choćby tost na moim stole. Logika wskazuje zawsze prawidłową odpowiedź, jeżeli rozumowanie jest prawidłowe - a więc wolne od strachu, postracjonalizacji (usprawiedliwiania siebie), uprzedzeń (w tym norm społecznych). Osoba tak wnioskująca - odrzucając prawdę przekazaną i osmotycznie wchłoniętą (tak jak m.in. ja) zostanie z całą pewnością nazwana lunatykiem, schizofrenikiem, świrem, zboczeńcem i można by tak wymieniać jeszcze długo, idąc wgłąb studni. Jednak wszelkie bariery, które są - powstały właśnie na kanwie prób usilnego dążenia do zrównania siebie z bytem decydującym o własnej egzystencji (czy tak jest - chyba każdy wie).

 

Jak powiedziałem - za kurtyną jest znacznie więcej - a tutaj powtórzę, w kontekście tego, co rzeczywiście istnieje, a nie tego, co można zrozumieć (chociaż właściwie jedno napędza drugie - w zamkniętej pętli). Tak więc - jeżeli nie można dowieść tego, że coś nie istnieje (bo nie można - ludzka wiedza jest postępująca; ludzka niewiedza - nieznana) - trudno mówić o tym czego można jeszcze oczekiwać. Wiara tutaj ma znaczenie drugorzędne, a to, co istotne - spójność - jest tym, co buduje wszelkie rozumowanie. Informacja, jako taka w świetle tego, że "coś istnieje" jest elementem kształtującym (ba! wystarczy poczytać o etymologii tego słowa) rzeczywistość. Jej geneza?

 

Więcej nie powiem. Jednak, powyższe ujmując krótko - należy wrócić do Mdr 6:12-20

Edytowane przez Duch7millenium (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

@Duch7millenium Raczej Synem Bożym zgodnie z tym co mówi Biblia. Zostawmy ten temat dla teologów.

Proponuję usunąć te komentarze i porozmawiać na temat Twojego wiersza. 
Sporo się dzieje w "Zwątpienie" z peuntą zachęcającą do działania. Szczerze mówiąc nie bardzo rozumiem co chciałeś przekazać w tych strofach, lecz myślę, że jest tam zachęta do nie poddawania się w życiu pomimo wszelkich przeciwności.
Pozdrawiam.

Opublikowano (edytowane)

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

@Duch7millenium Tak, za kurtyną jest znacznie więcej. Wspomnę, że czytałem Biblię kilka razy, ale nie powiem abym został oświecony. Natomiast moje poszukiwania "prawdy" w tamtym czasie były na najwyższym, że tak powiem, obrocie. 
Przeczytałem książkę Christophera Hitchensa - "Bóg nie jest wielki", Josepha Murphego - "Potęga podświadomości, Dr. Michaela Newtona - "Życie między wcieleniami" i parę innych książek tego autora oraz kilka książek na podobne tematy. Tak, zdobyłem trochę więcej informacji i nawet próbowałem medytacji lecz czy poziom duchowy się podniósł, hmmm może odrobinę i w końcu zaniechałem tych działań być może z braku cierpliwości i przyszły momenty wątpliwości. 

 

*******************

Edytowane przez Wiesław J.K. (wyświetl historię edycji)
Opublikowano (edytowane)

@Wiesław J.K. Chodzi tylko o to, że olałem wszystkie dupy, w których się podkochiwałem i o decyzji, że nie zamierzam więcej pakować się w związki, które wróżą jedynie zdradę (właśnie zarówno na poziomie duchowym - myśli, jak i na poziomie fizycznym). Te kobitki zasiały we mnie zwątpienie w to, że kiedyś znajdę prawdziwą miłość. Natomiast dualizmem jest tutaj to, że one nie są świadome - patrząc sobie na przechadzających się ulicami, mówiąc kolokwialnie "chadów" i "samców alfa" tego, że oni szukają łatwych łowów i, że raczej wątpliwe jest to, ze kiedykolwiek do nich w ogóle otworzą gębę.
Oczywiście cała treść uchyla rąbka tajemnicy tego, co one miały w głowie - bzdury.

 

A litery pisane capsem na końcu to inicjały tych panienek.

 

Mógłbym jeszcze poruszyć kwestię urody takich osób z wybujałym ego ale tak się składa, że musiałbym rysować tu lewa ręką, a tą też całkiem nieźle władam.

Edytowane przez Duch7millenium (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

@Duch7millenium Przez takie rozczarowania chyba większość z ludzi przechodzi, po jednej jak i drugiej stronie. Wygląda na to, że ten świat jest "poligonem doświadczalnym" dla "sił wyższych."
Dźwigam już spory bagaż latek i podczas tych dekad przydarzyły mi się takowe również - rozczarowania, lecz patrzę na tamte doświadczenia z perspektywy seniora. 
Powiedzmy tak, bardzo rzadko na tym świecie przydarza się taka prawdziwa miłość przez duże M pomiędzy kobietą i mężczyzną i tylko od nas zależy jak będziemy dalej kontynuować w tych sprawach. 
Myślę, że aby zostać człowiekiem w pełnym słowa tego znaczeniu, każdy musi przejść przez zróżnicowaną serię miłych jak i niemiłych zdarzeń.
Trzymaj się zdrowo i głowa do góry, życie lubi nas zaskoczyć nie tylko nieprzyjemnymi sytuacjami. Pozdrawiam serdecznie.
 

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Sylwester_Lasota ten tekst to jak wszystko w tamtym czasie jest o gandzi 
    • Martwi mnie czasem, że pisanie, również moje, jest tylko przekonywaniem przekonanych. Przekonywaniem przekonanych, a zatem czymś w pewien sposób niekoniecznym, a nawet zupełnie zbędnym. A może spójrzmy nieco bardziej optymistycznie, również na niniejsze, jest kolejnym utwierdzaniem w przekonaniu? No a potem przepełniony pesymizmem lub optymizmem piszę nowy tekst, licząc nawet, że znów będzie w czytaniu. Znów piszę znów mając dziwną nadzieję, gdzieś może nawet z pogranicza choroby, że mój tekst cokolwiek zmieni w tej nieustannej batalii ładnych kilku armii, które już same nie wiedzą do czego je zaprzęgnięto i o co im tak naprawdę każą walczyć.   Warszawa – Stegny, 13.05.2025r.    
    • @Kwiatuszek    Miło mi; zarówno wskutek faktu, że podoba Ci się powyższy fragment, z powodu Twojej czytelniczej ciekawości, jak również uważności. Dłonie bohaterów w tym rozdziale są bardzo istotne, prawdaż?     Ponieważ napisanie "Dzisiaj (26)" zostało zaplanowane na określoną przestrzeń i czas, potrzebujesz nań jeszcze poczekać.     Dzięki wielkie za odwiedziny i komentarz. Pozdrawiam Cię serdecznie.

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

           
    • @Naram-sin Na ten moment czekałam. Muszę przyznać – pokazałeś mi, że emocje potrafią jednak wziąć górę nad rozsądkiem. Mialam przecież szczerą ochotę wytknąć ci luki w tym wierszu. (nie tylko ty poruszasz się po artystycznym gruncie). Ostatecznie jednak wybrałam pokorę.  Pozwolę sobie jednak na jedną drobną, acz kąśliwą uwagę. Twoje krytyczne uwagi kierowane do innych autorów... tu też by pasowały.  
    • Albowiem dotykając…   Wiesz, piszę w świetle idącym od gwiazd. W drżących rozpryskach iskier. W powietrzu piszę słowa spokojne jak niebo, jak noc. W zapachu jaśminów. W woni słodkawej i tkliwej. W przestworze ogromnej melancholii.   W tej otchłannej zmysłowości, co mnie okrywa szalem utkanym na drutach matki będącej w niebie. Jakby to był jej prezydent i błogosławieństwo na pierwszy krok naszej wspólnej drogi.     To od księżyca. To wszystko płynące od niego. Albowiem omiata srebrnymi brwiami pustkę ogrodu, ścieżki niknące w dali. I przemyka chyłkiem, rozsuwając gałęzie cichym szmerem wiatru.   To od księżyca. To od niego miłość się niesie jak echo.   Wszystko zbyt długo dławiłem w gardle, nie mogąc z siebie wykrztusić słowa. I szedłem od drzewa do drzewa. Od krzewu jaśminu do róż nabiegłych krwią, czerwonych jak spragnione usta.   Twoje? Moje? … nasze…   … choć na razie w tej samotni niczyje…   I widzę twoje włosy. Rozfalowane. I czuję na skroniach twoje dłonie…   Na jawie? We śnie?   Nie wiem.   Ale wiem, że tęsknię, kochanie.   Omiatasz mnie w noc każdą tym spojrzeniem, wzrokiem zastygłych oczu. I omiatasz mnie podwójnie, potrójnie snem skrzydlatym jak nigdy dotąd.   I bardziej. I jeszcze..   I kiedy ulatujemy w przestwór, złączeni, mijamy wierzby kulejące, co się podpierają na zgrubiałych sękach.   I topole strzeliste, i dęby, kasztany…   Dużo tego. Tak bardzo wiele…   I pamiętam, że w dłoń moją weszłaś ciepło jak lato.   To było wtedy. A teraz?   Zamykam cię w sobie tak jak zamyka się kwiat drżący w powiewie. I byłaś we mnie.   I jesteś...   (Włodzimierz Zastawniak, 2025-05-13)    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...