Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

Zmęczony kolejnym dniem, kolejnym tygodniem, kolejnym miesiącem, kolejnym rokiem, kolejną dekadą,

wyszedłem z budy, zwanej moim mieszkaniem.

na zielonej trawie jakoś nie było owadów: much, pająków, świerszczy, a przede wszystkim gdzieś poszły sobie te wszystkie żmije.

 

Zbierało się na deszcz, a to już siódmy rok jak błądzę pomiędzy źdźbłami zielonego porostu.. włosy jakoś tak zczerniały, a paznokcie nabrały blasku.

Wypadałoby się już tylko umyć. Chmury, pomimo że szare, przypominające ściany starego pokoju, które bielą, natomiast, przypominały pewne inne szare barwy często spotykane wśród ludzi, obmyły moje ciało, wcześniej niezdolne do wykonania sensownego ruchu wśród belek leżących na ziemi.

 

Gdyby nie to że mam dwa ciała - mógłbym spokojnie wrócić w miejsce, z którego przyszedłem i pokazać się tubylcom na oczy, które jedynie widzą.

 

Ale cała moja nadzieja leżeć będzie w popiele, a na nim zbuduję swoje królestwo.

 

Amen.

Edytowane przez Duch7millenium
interpunkcja (wyświetl historię edycji)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...