Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

idzie gdzieś  sześć jeść
w piątek czas turbować
jak najtaniej, żeby banie
pad łych kar ciąć nieład

syczy głaz wbrew praw
w rozumieniu mnie maj
aksamitów niań jej hitu
gdy bydlaka gniew mać

gra jej plew przez chlew
nad zwyczajniej złudnie;
niewyraźny ilu łat w nim
konkubin z wind próżnić

 

 

Edytowane przez Groschek (wyświetl historię edycji)
  • Groschek zmienił(a) tytuł na z kar wiać

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Kiedys wierzono że za złe zachowanie przyjdzie po nich parzystokopytny Lucyfer, albo trafią do jakiegoś kotła ze smołą zamiast solanki jak w SPA. Zostaną tak na wieki, cholera wie kto będzie siedział z nimi w tym osmalonym garze z diabłem dźgajacym po plecach. Jednemu z drugim to się udało. Siedzą i coś klną pod nosem. Ciagle wokoło śmierdzi dymem, zdradą i klamstwami. Jęki niektórych słychać nawet na powierzchni Ziemii.                  
    • Upiory, demony i maszkarony! Obserwują nas z każdej strony!   I tylko strach, strach i strach! Każdy i tak w końcu będzie gryźć piach! 
    • Witaj - super - fajnie napisane -                                                         Pzdr.
    • jak kwiat Orchidei który nie więdnie bo czuje cud boskości tak ptak Słowiański leci obłędnie w swej doskonałości jak liść brzozy co spocznie na swym nocnym wersalu tak drzewo radości popłynie do wiosennego balu gdy tęcza zahaczy o pojezierza na Mazurach zabłyśnie swym promieniem o zboża w nizinnych Wzgórzach jak wiatr co pędzi z wielką ochotą porywczości tak świat zabarwia się z poranną kawą swej skłonności gdzie schody idą do swoich pól na piedestale tych malowniczych wiślanych gór co płoną stale tak łuna co w gwiazdy wleci już jest na swym niebie obłoki nam światłem świecą dotykają jedynie siebie ....[ciepłem stroń matczyna zaraza owianych tajemnicą to wieczna zmaza bo drętwy zgiełk otacza się w niechcianych chmurach a stronniczy śpiew zatacza w murach wielkie to pastwiska w urodzajnym lecie gdy wiara i miłość się dobrze wiedzie wielkie to śpiewy akwarelowe gdy pańskim słowem wystaje w mowę] jak słońce co gorzką łzą zapłacze ten świat plącze się niebiańskim chlebem ja go haczę jak złota rybka co słono słodko lubi zatańczyć a mama swe dziecię chce aby sobie niańczyć jak parasolem otwieram swe ludzkie wrota do drzwi które wypowiem brzmi sobie ta słota jak dach nad drzewem koroną się to czai kocham te łąki co wolno o sarnę odwiedza swój gaj
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...