w altance sobie siedzę
zachodem słońca się cieszę
piwko sobie otworzyłem
małą czarną wypiłem
próbuje odnaleźć wenę
choć oczy ma senne
tak żegnam kolejny dzień
żegna się zemną cień
więc do domu pora iść
o lepszym jutrze śnić
przytulić się do poduszki
mieć sny słodkie jak gruszki
by rano raźnie się obudzić
kolejnym dniem się nie nudzić
porozmawiać z nadzieją
niech me oczy się śmieją