Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @tetu zgadza się, tekst pod wpływem chwili i widoku dziewczyny. Pomyślałam, że to prawie niemożliwe, żeby taka piękna była, bez ozdóbek, makijażu. Naturalna, idealna. I że z tego tylko powodu ustąpiłabym jej miejsce siedzące. :D 3x młodsza, tak piękna, że mnie wmurowało. Jak czasami widok, obraz, linia melodyczna.  Ściskam, Tetu.
    • @beta_b - mnie się sprawdza metoda inkubacji: chodzisz z tematem i nagle jest!
    • Od każdego należy wymagać tylko tego, co może dać. Autorytet opiera się przede wszystkim na rozsądku - cytat z Małego Księcia inspiracja też.   zerkał na nią wrastała w noc jak pęknięta gwiazda nikomu niepisana przywodziła na myśl bezradne parzyło pod ciemnym księżycem była nie tylko tęsknotą ptakiem kwiatem na odległość wiatru — zakwitała pierwszym nasyceniem nie umiał odejść mówił że świat mieści się w zagięciu nocy tęczówce oka i w wierszach które opowiadał przypadkiem na granicy cienia był mężczyzną opierał brodę o niespełnione i patrzył w sam środek nocy bez reszty zanurzony w liryce     Stary wiersz, który wpadł mi dzisiaj w ręce. Mam do niego ogromny sentyment, dlatego się nim podzielę. Miłej niedzieli wszystkim.  
    • Panienka mokra od spodu siedziała na krzesełku, zanurzonym po siedzisko w przypływie, ubrane w rozłożystą sukienkę, opadającą na brak jakichkolwiek fal. Łzy kapały ze wzroku, dlatego poziom morza niebezpiecznie wzrastał, chociaż przystojny w urodzie, dopływał otulony łódką. Panienka ujrzawszy co zobaczyła, zarzuciła przynętę z haczykiem, na długaśnej żyłce, którą wyszarpała z przedramienia i poleciała by zaczepić o burtę.   Nagle łódka pofrunęła, zauroczona powabnym cumulusem. Wtedy stary mors, strasznie mroczno zamroczony, począł w sobie zazdrość o magiczną łódkę, cudownie szybującą na powietrznych kłębach. Panienka przywaliła mu kanalikiem łzowym z rozbryzgiem, że niby słusznie prawi, ale na cholerę jej ta cudowność, skoro łódka nie po to, żeby fruwać, tylko żeby pływać, w jej kierunku, a szczególnie zawartość, którą chciała wydłubać sobą ze środka.   I wydłubała w końcu zwinnymi paluszkami, a wydłubany nie marudził, że jest wydłubanym, tylko oko na niej zawiesił. Od tego czasu ona miała trzy, a on został cyklopem mutantem, bo miał nie na środku.   Wtedy na horyzoncie ujrzeli wielką pozeszywaną twarz, w kształcie ośrupanej kamienicy, z balkonem z lalka pijącą krew z kubka, ściekającą z futryn okiennych w której wnętrzu zamieszkali, razem z zegarami na ścianach, by wiedzieli ile czasu im zostało, chociaż były pomalowane różnokolorowym czasem.   Był z tym jednak pewien problem, gdyż malarz upity wieloprocentową weną, namalował na każdym inne wskazania, dużej i małej oraz seks-sekundnika. Dlatego z tej zgryzoty, chodzili w kółko po krętych schodach oraz swoich umysłów, aż prawie do skołowacenia i wygładzenia szarych fałd, bez jakichkolwiek poręczy i jeździe bo rozwydrzonej bandzie.   Potykali ciała o leżące łyżeczki, depcząc gdzie popadnie, zmieniając łyżeczkowe charaktery, dodatkowymi wgłębieniami, pomimo że widelce i noże, dźgały ich w stopy i po odciskach, broniąc rycersko, swoich wybranek a nawet cudzych pałeczek.   A że poczuli do siebie pociąg, to wywołali wilka z lasu, o kształcie włochatej bestii InterSyty, gdyż pozjadała wewnętrznych podróżnych, uzębionymi schowkami na bagaże, który wyjechał nagle z chmur, gęsto rycząc i bekając zapachem przeżutych obiadów i wilgotnych biletów z dziurkami.   Tak przeraźliwie wył, że aż usiedli i dostali wilka, bo pociąg zimny był, a następnie wszystko zamarzło w jeden wielki sopel zwisający z nosa wielkoluda, który najpierw wypił, a za chwilę pochrupał część morza, łącznie z dalszym ciągiem, tej jakże ciekawej i zajmującej opowieści.   Od której – co głosi wątpliwa w swoją prawdę legenda – wzroku nie można oderwać. Podobnie jak języka, od zmrożonego tyłka metalowego robota.  
    • @Alicja_Wysocka Pozostaje więc pisać wiersze. Dziękuję za odwiedziny i pozdrawiam również serdecznie.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...