Była taka poetka, z początku mnie polubiła
no a potem jej podpadłem (co męsko serio łatwe)
choćby nie umiejąc w poezję i gardząc prozą
ale tam chodziło o „różne rzeczy”
Śmiało się ze mnie całe forum i duża okolica
obsmarowała mnie jak nikt inny nie tylko przed nią
nawet nie przypuszczałem że
jestem tak bezkreśnie denny i ostatni
Cóż, ponoć oczy poetyki widzą najwięcej
I na tym wiersz można byłoby zakończyć
tą tragifarsą którą do dziś wspominam
(wiersz był niestety bezczelnie techniczny)
i nawet mój najlepszy kumpel mi go wypomina
wziąłem się za poezję i za siebie w słowach
Facet wbity w ambicję zawsze trochę może
(aczkolwiek wiadomo dużo mniej niż mu się wydaje)
Poetka z drugim się pokłóciła i może nawet
o pieniądze o lokum i o auto zachodnie (Lancię?)
przeczytała moją poezję na nowo mnie polubiła
a forum cóż jak forum miało uciechę – fajne story
Napisała pewien wiersz, niestety zabójczo dobry
w skrócie o tym że byłem mendą a teraz jestem porządny
wiersz niestety zapisał się w annałach literatury
minęło 20 lat a ja do dzisiaj mam z tym problem
Tym razem forum zaczęło mi realnie współczuć
codziennie jak chodzę do kwiaciarni dajmy na to
ileż ja samym wzrokiem i choćby fryzurą ba zachowaniem
muszę się naokoło tłumaczyć w każdysieńki deseń.
Warszawa – Stegny, 20.03.2025r.