Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Ja mam teraz taki odwrócony cienki rogalik jak np taki pod butami Pana Twardowskiego, więc alegorycznie super, bo że  zdjęciem mniej ciekawe dla mnie. Pzdr

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Opublikowano

Nie sądzisz, że półpauza w ostatnim zdaniu jest elementem ekspresji, raczej nie stosowanym w haiku, jest też znakiem... generalnie straciłeś 5-7-5 ;)

 

a graficzka - po co?

 

 

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Czyli co? kireji? Reprezentacja SŁOWA cięcia? Czy tak sobie to wrzuciłeś, bez znaczenia? Bo tak, jak zastosowałeś w tym kadrze, to jest dugi oddech. Ciekawe.

 

Dopytuję, bo jak rozumiem, jesteś raczej radykalnym zwolennikiem wagi formalizmów, tak w formie, jak znaczeniach, a jak dla mnie zupełnie zbędny tutaj ten "szpan", właśnie półpauza i te tyldy. Same słowo robią dobrą robotę.

 

P.

 

 

Opublikowano

@m1234 - obrazek to nawiązanie do .. haigi (tylko że bardziej unowocześnione) - również wykładnia tekstu dla mniej zorientowanych.

Natomiast półpauza była, jest, będzie stosowana w wielu tekstach z gatunku haiku. 

 

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

 

 

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

"Bardziej unowocześnione" powiadasz :)))) Jako zwolennik "tradycyjnego haiku" powinieneś raczej optować za tezą, że wszelkie "unowocześniania" są raczej niemile widziane w tymże - pomijając już banalność i słabą jakość ilustracji w tym konkretnie przypadku. Wybacz, to oczywiście subiektywna ocena, jednak myślę, że uzasadniona, bo pewnie się zgodzisz, że gdzie, jak gdzie, jednak w haiku warto zaufać odbiorcy i jego interpretacji. "Podpowiedzi" tutaj są kompletnie niepotrzebne.

 

Przy okazji dopytam - czy ty jesteś autorem tego załączonego obrazka?

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Co do „obrazka z sieci” – wydaje mi się, że zawsze warto mieć zgodę na publikację lub przynajmniej podać autora. W tym przypadku Pan Tomasz Mardyła (jak myślę) prawdopodobnie nie miałby nic przeciwko wklejeniu miniaturki pięknego zdjęcia zamarzniętego Jeziora Szczyrbskiego wraz z informacją o autorstwie, a może nawet byłby wdzięczny za drobny link. Kto wie?

P.

Opublikowano

@m1234 - kiedyś próbowałem uzyskiwać zgody na publikację fotek, lecz na wysłanych kilkadziesiąt zapytań, otrzymałem tylko jedną odpowiedź po trzech miesiącach. Wyrażono zgodę bez żadnych sprzeciwów. Innych odpowiedzi się nie doczekałem. Doszedłem do wniosku, że powinienem występować z prośbą o zgodę w przypadku, gdybym zarabiał na moich publikacjach - a ja przecież nie czerpię z tego żadnego zysku. Więc przestałem się zastanawiać - sadząc - że nie przynoszę żadnej szkody autorom fotek - a wręcz reklamuję ich prace. Autora każdej fotki można przecież rozpoznać, jeśli tylko się chce .. 

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Sądzisz? Wręcz reklamujesz? W osobliwy sposób - nie podając autorstwa. Ale niech tam - odważnie! 

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Mitylene @sisy89 @andreas @Laura Alszer @moina @iwonaroma @violetta @Lidia Maria Concertina @wierszyki @Rafael Marius   ślicznie dziękuję i przepraszam, że po tak długim czasie 
    • @Leszczym   Można powiedzieć piosenka dla przegrywa.
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

        Ja taki miałem. Uwielbiałem śpiewać i deklamować wierszyki przy każdej okazji. A potem przyszła mutacja i głos się zepsuł.     Mnie się udało uniknąć służby wojskowej zatem twardzielem nie zostałem, przy innych okazjach też nie. I pozostałem trochę dziecinny.   Ale faktycznie z większością mojego pokolenia tak się stało jak opisujesz. Teraz z młodymi to już różnie bywa.
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

        To byś do mnie na czereśnie nie przyszła?   Te co przychodziły to później lanie od mamy miały za te słodkości. Nie mogły po groźbą kary opuszczać podwórka. Coś za coś.
    • Wstała, aby nastawić kolejną piosenkę. Podeszła do zawieszonej w rogu pokoju półeczki o trójkątnym kształcie: takiej w sam raz, aby postawić na niej mały głośnik i oprzeć telefon. Odczekałem moment i wstawszy, podszedłem do niej.     - To jest ta właściwa chwila - uznałem. - Dosyć przemyśliwania. Dosyć czekania.  Zobaczę, jak zareaguje.     Stanąłem tuż za nią i objąłem ją w pasie. Powoli, obiema rękoma. Umiała świetnie panować nad sobą, bo ani drgnęła. Ale zareagowała na przygarnięcie: westchnienie, chociaż bardzo ciche, było jednak słyszalne. Chwilę trwało, nim lekko obróciła głowę.     - Andrzej - w głosie Marty zabrzmiało zdecydowanie pół na pół z wątpliwością. - To za wcześnie. Miałeś nie przyspieszać...     - Nie posuwam się dalej - odpowiedziałem pewnym tonem, wyczekując kolejnej reakcji. Po kolejnej chwili odchyliła głowę, opierając ją na moim ramieniu.    - Chcę, żebyś mnie słuchał - powiedziała. - Brak słuchania jest dla mnie równoznaczny z brakiem szacunku. Jako trener personalny miałam do czynienia z różnymi kobietami i z mężczyznami, oczywiście. Najczęstszym problemem w relacjach jest właśnie niesłuchanie, biorące początek ze wspomnianego. Tak więc przesuwania granic wystarczy na ten wieczór. Ale - lekki uśmiech dał wyczuć się w jej głosie - zatańczyć możemy. Ta melodia będzie w sam raz. Chodź - specjalnie odsunęła się o krok, potem o jeszcze jeden. Wyciągnęła rękę.     - Do przytulania nie trzeba cię zachęcać, ale do tańca już tak? - Marta zrobiła adowierzającą minę. - Bo uwierzę, mruknęła. - Aha!     - Czyżbyś miała wyłączność na testowanie? - odmruknąłem. - Bo uwierzę. Aha! - powtórzyłem za nią.     - Tańczymy - w ponagleniu dał się zauważyć kolejny uśmiech.    Melodia rzeczywiście była w sam raz. Do wolnego tańca, pozwalającego objęciom wyrażać sobie część nas samych.    - A więc zależy ci na mnie - zainicjowała rozmowę, gdy usiedliśmy. - Jak bardzo?    Przełknąłem banalność oczywistego stwierdzenia o bezpośredniości. Ale bezpośredniość pytania domagała się odpowiedzi. Równie otwartej.    - Bardzo - odparłem uznając, że ujęcie jej dłoni będzie wyglądało sztucznie, wbrew pozorom kontrastując - a nie współgrając -:z odpowiedzią. - Przyglądałem się tobie. Słuchałem. Obserwowałem. Rozważałem i analizowałem. Ty mi przyglądałaś się również.  Pewne twoje zachowania, a dokładniej mówiąc pewne odruchy, powiedziały mi więcej niż słowa. Będąc tacy, jacy jesteśmy, możemy zbudować coś naprawdę pięknego i wartosciowego. A więcej uczuć...    - Więcej uczuć? - spojrzała z ukosa. - Tylko nie mów, że się zakochałeś, bo uznam to za czerwoną flagę.    - Pozwolisz, że skończę? - odwzajemniłem spojrzenie. - Przecież i ja nie jestem tobie obojętny. Jest więc pomiędzy nami uczucie przywiązania - ostrożnie dobrałem słowo. - Wzajemne polubienie. Wiesz to przecież, nie tylko czujesz. A więcej uczuć i pogłębienie więzi przyjdzie z czasem.     Twarz Marty zastygła w napięciu. I w adowierzaniu, zupełnie jakbym przed chwilą opowiedział jej o czymś całkowicie awiarygodnym. Zatrzymała na mnie wzrok i patrzyła. Patrzyła. Spoglądała w milczeniu. Trwało to naprawdę długie chwile, a emocje z jej twarzy i oczu nie znikały. Wreszcie odetchnęła. Poruszyła się i sięgnęła po kanapową poduszkę, po czym położyła mi ją na kolanach.    - Przesuń się - gestowi towarzyszył następny uśmiech. - Chcę móc patrzeć ci w oczy, gdy będziesz opowiadał swoją wizję naszej przyszłości i odpowiadał na moje pytania...       Hua-Hin, 8. Czerwca 2025
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...