Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

 

Strachem przymykam powieki,
Lecz widzę więcej – wciąż widzę daleko.
Zrywa badyle, nazywa je kwiaty,
Łóżko ścięli starannie – trupem leżę, ja, bez odzienia.

 

Słowa uśmiechem zakrapia,
a mi są kamieniem - co tłumią oddech. 
 Brakuje.... powietrza !
Głaszcze psa o poranku,
Lecz ja nim nie jestem – to nie mój skrawek poranka.

 

Szukam w trwodze.... 
 Drogi nie znajdę ?
Znaki poplątał chochlik kudłaty i kpiąco
spogląda - jak plączą mi się nogi.
Czy lekko stąpam, czy ciężko krok wiodę,
To i tak te same łzy malują mnie w chłodzie.

 

 

Czarne chusteczki na głowę uwdziewam,
Żałoba to tęsknota – wieczna, nieprzerwana

Opublikowano

@Domysły Monika - przejmujące.

A teraz rzepy: w wersach 4 i przedostatnim (?) - literówki; "a mi są kamieniem" - pod akcentem musi być "mnie" (może: dla mnie są kamieniem); o jedną kropkę za dużo w wielokropku; zbędne spacje przed wykrzyknikiem i pytajnikiem oraz przed "Brakuje" i "Drogi"; po "spogląda" i "kamieniem" jest dywiz zamiast myślnika (a widzę, że masz w klawiaturze obydwa znaki); myślę, że powinno być: nazywa je: kwiaty (bez dwukropka chyba trzeba by deklinować); na końcu raczej powinien być znak interp. (jak w całym wierszu).

Zdaje się, że szybko piszesz, tak niejedno się przepuści.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...