Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Historia edycji

Należy zauważyć, że wersje starsze niż 60 dni są czyszczone i nie będą tu wyświetlane
Lidia Maria Concertina

Lidia Maria Concertina

Zmierzamy w kierunku, którego nie ma.
Palimy - pochodnią w pustym piecu.
Wypuszczamy ku niebu gołębie - strzelając sobie nawzajem w żebra. 

Myślę. 

Myślenie to staruszka pokrzywiona artretyzmem.
Albo pielgrzym - co roku posuwający się o jedno ziarnko bliżej NIE-PRAWDY.

Zadanie nie jest trudne, gdyż mędrzec ten pielgrzymuje po plaży.

Połknęłam kapsułkę do prania.
Włókna nieczystego sumienia - nadal niedoprane, jednak nie narzekam na jakąkokwiek niestrawność.

Przy windzie chłopiec z pluszowym rekinem.
Rozpoznaję: mój syn.
Oddałam go do sierocińca, gdy doszłam do wniosku, że będzie musiał dźwigać moje problemy.

Zostanie mistrzem wagi piórkowej. 

Jestem matką samotną, ale i honorową: nigdy nie prosiłam o alimenty, raz tylko mi się rzekło:

Synu, jeśli będziesz czegokolwiek potrzebował od tego bezdusznego kobieciarza, który cię spłodził, to zwracaj się do niego: 'Ojcze nasz ...' 

 

Lidia Maria Concertina

Lidia Maria Concertina

Zmierzamy w kierunku, którego nie ma.
Palimy - pochodnią w pustym piecu.
Wypuszczamy ku niebu gołębie - strzelając sobie nawzajem w żebra. 

Myślę. 

Myślenie to staruszka pokrzywiona artretyzmem.
Albo pielgrzym - co roku posuwający się o jedno ziarnko bliżej NIE-PRAWDY.

Zadanie nie jest trudne, gdyż mędrzec ten pielgrzymuje po plaży.

Połknęłam kapsułkę do prania.
Włókna nieczystego sumienia - nadal niedoprane, jednak nie narzekam na jakąkokwiek niestrawność.

Przy windzie chłopiec z pluszowym rekinem.
Rozpoznaję: mój syn.
Oddałam go do sierocińca, gdy doszłam do wniosku, że będzie musiał dźwigać moje problemy.

Zostanie mistrzem wagi piórkowej. 

Jestem matką samotną, ale i honorową: nigdy nie prosiłam o alimenty, raz tylko mi się rzekło:

Synu, jeśli będziesz czegokolwiek potrzebował od tego bezdusznego kobieciarza, który cię spłodził, to zwracaj się do niego: 'Ojcze nasz ...' 

 

Lidia Maria Concertina

Lidia Maria Concertina

Zmierzamy w kierunku, którego nie ma.
Palimy - pochodnią w pustym piecu.
Wypuszczamy ku niebu gołębie - strzelając sobie nawzajem w żebra. 

Myślę. 

Myślenie to staruszka pokrzywiona artretyzmem.
Albo pielgrzym - co roku posuwający się o jedno ziarnko bliżej NIE-PRAWDY.

Zadanie nie jest trudne, gdyż mędrzec ten pielgrzymuje po plaży.

Połknęłam kapsułkę do prania.
Włókna nieczystego sumienia - nadal niedoprane, jednak nie narzekam na jakąkokwiek niestrawność.

Przy windzie chłopiec z pluszowym rekinem.
Rozpoznaję: mój syn.
Oddałam go do sierocińca, gdy doszłam do wniosku, że będzie musiał dźwigać moje problemy.

Zostanie mistrzem wagi piórkowej. 

Jestem matką samotną, ale i honorową: nigdy nie prosiłam o alimenty, ale raz mi się rzekło:

Synu, jeśli będziesz czegokolwiek potrzebował od tego bezdusznego kobieciarza, który cię spłodził, to zwracaj się do niego: 'Ojcze nasz ...' 

 



×
×
  • Dodaj nową pozycję...