Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Historia edycji

Należy zauważyć, że wersje starsze niż 60 dni są czyszczone i nie będą tu wyświetlane
zielarz

zielarz

Pewien chłopak,

pełen werwy,

wziął długopis,

dwa listy zerwił.

 

Jeden przepraszał,

drugi wyznawał,

a każdy serce

gdzieś zostawiał.

 

— Co tam piszesz? — pyta kolega.

— Walę w tynki! — rzuca od niechcenia.

— W tynki?! —

— No nie… Walentynki!

 

Dwa znaczki, koperty,

trochę nerwów, potu, łez…

Listy lecą, chłopak czeka.

Rozbity dzieciak płacze i myśli:

„A może trzeba było wcale nie pisać?”

zielarz

zielarz

Pewien chłopak

wysłał listy.

Dwa listy.

 

A w tych listach były tynki.

— Walę w tynki? Walę w tynki?! —

spytał kolega.

— Nie walę w tynki, tylko walentynki!

 

Jeden list przeprosinowy,

drugi miłosny.

I taki był z niego hura bura,

że na parkiecie hula.

 

Dwa listy wysyła,

rozbity dzieciak płacze i myśli.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...