Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

@andreas @Łukasz Jasiński @Rafael Marius @Nata_Kruk @Deonix_@Łukasz JasińskiBardzo dziękuję za komentarze i pochylenie się nad tekstem!

@andreas To prawda, czasem tęsknota to mieszanka wszystkiego nawet, tego czego świadomie nie uda się nam zobaczyć. 

Pozdrawiam serdecznie.

@Rafael Marius LATO zawsze jest na tak!

@Nata_Kruk Mam nadzieję, że wróci! Z chęcią przeczytam "Tęsknotę".

Pozdrawiam serdecznie.

@Deonix_ Bardzo dziękuję za opinię. Chcialłam na koniec dodać taki własny "smaczek".

Pozdrawiam.

Opublikowano (edytowane)

Wypraszam sobie! Nie jestem dziennikarzem, politykiem i biznesmenem! I na nikogo nie patrzę z góry! Więc: nie pochylam się nad nikim!

 

Dni ciepłe jak herbata z różowym imbirem 

przez nasze życie - przelewały miłość 

 

skropioną cytrynowym musem,

raz słodkich i raz kwaśnych - uczuć,

 

byłeś mi bardzo drogi, byłeś mi jak anioł 

zagubiony pośród zakamarków 

 

lata - ono najlepiej smakowało -

bez znaków i bez niedomówień,

 

byłeś mi bardzo drogi, bezchmurny,

bezwietrzny i bezpieczny,

 

byłeś mi bardzo drogi, najdroższy 

i letni - wierszu, wróć: chociaż na chwilę...

 

Tak po prostu czytam...

 

Łukasz Jasiński 

 

Edytowane przez Łukasz Jasiński (wyświetl historię edycji)
  • 2 tygodnie później...

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • MRÓWKI część trzecia Zacząłem się zastanawiać nad marnością ludzkiego ciała, ale szybko tego zaniechałem, myśli przekierowałem na inny tor tak adekwatny w mojej obecnej sytuacji. Podświadomie żałowałem, że rozbiłem namiot w tak niebezpiecznym miejscu, lecz teraz było już za późno na skorygowanie tej pozycji.  Mrówki coraz natarczywiej atakowały. W pewnej chwili zobaczyłem, że przez dolną część namiotu w lewym rogu wchodzą masy mrówek jak czująca krew krwiożercza banda małych wampirów.  Zdarzyły przegryźć mocne namiotowe płótno w 10 minut, to co dopiero ze mną będzie, wystarczy im 5 minut aby dokończyć krwiożerczego dzieła. Wtuliłem się w ten jeszcze cały róg namiotu i zdrętwiały ze strachu czekałem na tą straszną powolną śmierć.  Pierwsze mrówki już zaczęły mnie gryźć, opędzałem się jak mogłem najlepiej i wyłem z bólu. Było ich coraz więcej, wnętrze  namiotu zrobiło się czerwone jak zachodzące słońce od ich małych szkarłatnych ciałek. Nagle usłyszałem tuż nad namiotem, ale może się tylko przesłyszałem, warkot silnika, chyba śmigłowca. Wybiegłem z namiotu resztkami sił, cały pogryziony i zobaczyłem drabinkę, która piloci helikoptera zrzucili mi na ratunek. Był to patrol powietrzny strzegący lasów przed pożarami, etc. Chwyciłem się kurczowo drabinki jak tonący brzytwy, to była ostatnia szansa na wybawienie od tych małych potworków. NIe miałem już siły, aby wspiąć się wyżej. Tracąc z bólu przytomność czułem jeszcze, że jestem wciągany do śmigłowca przez pilotów. Tracąc resztki przytomności, usłyszałem jeszcze jak pilot meldował do bazy, że zauważyli na leśnej polanie masę czerwonych mrówek oblegających mały, jednoosobowy zielony namiot i właśnie uratowali turystę pół przytomnego i pogryzionego przez mrówki i zmierzają szybko jak tylko możliwe do najbliższego szpitala. Koniec   P.S. Odpowiadanko napisałem w Grudniu 1976 roku. Kontynuując mrówkowe przygody, następnym razem będzie to trochę inną historyjka zatytułowana: Bitwa Mrówek.
    • Ma Dag: odmawiam, a i wam Doga dam.        
    • Samo zło łzo mas.    
    • Na to mam ton.    
    • A pata dawno wymiotłam: imał to i my - won, wada ta - pa.    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...