Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Historia edycji

Należy zauważyć, że wersje starsze niż 60 dni są czyszczone i nie będą tu wyświetlane
giniK

giniK


błędy ortograficzne

Zimowy śnieg otula uśmiech jej,
płatki śniegu spadają na nią z drzew.
Ziemia czuje od niej śmiech,
ciepła aura bije z oczu jej.

 

Krajobraz podkreśla jej wdzięk,
szelestny wiatr wciąż zawiewa,
gdy zakochany bałwan patrzy na nią z nieba.

 

Ona patrzy na bałwana, momentami zażenowana,
bałwan – na kant pusty,
ona jedyna widzi jego upusty.

 

Styczeń się kończy, luty zaczyna,
lecz jej cudowny blask nigdy nie przemija.
Troszczy byczy wzrok za zarzuci,
zima nie minęła, a bałwan się roztopił.

giniK

giniK

zimowy śnieg otula uśmiech jej
płatki śniegu spadają na nią z drzew
ziemia czuję od niej śmiech 

 

ciepła aura bije z oczu jej
krajobraz podkreśla jej wdzięk
szelistny wiatr wciąż zawiewa

gdy 

zakochany bałwan patrzy na nią z nieba

 

ona patrzy na bałwana
momentami zażenowana 
bałwan na kant pusty 
ona jedyna widzi jego upusty

 

styczeń się kończy luty zaczyna
lecz
jej cudowny blask nigdy nie przemija
troszczy byczy wzrok za zarzuci 
zima nie minęła a bałwan się roztopił



×
×
  • Dodaj nową pozycję...