Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Sen o poranku


Rekomendowane odpowiedzi

Przechodząc wśród ciemnobrązowych drzew

niosłaś koszyk, a w nim marzenia.

 

W skromnym płaszczu, z czerwonym kapturem,

jak kat z ostrzem na pragnienia

 

Stawiałaś kroki pomiędzy pniami okorowanymi

ze wszelkich złudzeń,

 

Ukazując nagość serc, lubieżnie spoglądających

na stare chwile z przeróżnymi pociechami

 

Ujmowało mnie to ciepło, a z koszyka

ładnie pachniało świeżo zebranymi

borowikami, maślakami, kurkami,

z dna wystawał prawdziwek.

 

Twoje bezgłośne kroki po leśnej ściółce

w lekko wilgotnej atmosferze

zamglonych obrazów gałęzi, kretowin,

wystających korzeni, gdzie ..

 

Tu i ówdzie przebiegały niewidoczne

za zasłoną nieokreślonej pory

zgłodniałe istoty leśne,

dając kłusa z lewej do prawej, - jakby

niewyraźne myśli przez otępiały umysł.

 

Stanąłem wtedy przed tobą, a gdy podniosłaś

głowę, unosząc kosz przed swoją piersią

spojrzałem twoje w oczy, by zobaczyć

pewną osobliwość,

 

Pewne wijące się wśród mijających dni

drobne chwile, okryte chitynowym płaszczem

niewiedzy i nieświadomości,

 

Ociekające błyszczącym śluzem,

pomarszczone, długie, wyboiste

wgryzające się wgłąb ciemnych zakamarków serca

próby porozumienia się z tym, co niezrozumiałe

 

I spojrzałem znów na, to co dzierżysz w dłoni

ten kosz mar,

by zrozumieć, że to, co zebrałaś

jest plonem twoich oczu,

 

by zrozumieć jak bardzo pragnę się przebudzić

całe życie śniąc o poranku

 

Edytowane przez Duch7millenium (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...